Wpis z mikrobloga

Pojechałam dzisiaj na cmentarz do mojej bratowej, kupiłam kwiatka i znicze pod cmentarzem, usiadłam sobie na ławeczce przy jej grobie i miałam nieodpartą potrzebę mówienia do niej. Opowiadałam o jej synu, o jej mężu, o tym jak wiele się zmieniło przez te lata. I jakoś tak, oczy mi się spociły, głos się nieco złamał, bo dotarło do mnie, że naprawdę za nią tęsknię. To też powiedziałam do milczącego nagrobka.
Jakiś mężczyzna stanął w pobliżu i chyba słuchał, bo przyszedł do mnie, zapytał czy może usiąśc, spojrzał na datę urodzenia i datę zgonu bratowej i powiedział, żebym nie płakała, bo jego żona na pewno się nią zajmuje w Niebie.
Co prawda moja koncepcja śmierci odbiega od tego Pana, ale jakoś tak mnie to wzruszyło i chlipnęłam szybko ocierając oczy, a pan mnie objął i ramieniem i przytulił ().
#smierc #smutek #rodzina #zal #niebieskipasek #rigcz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Matylda_Megara: mnie w takich chwilach pociesza myśl, że zmarli nie cierpią, nie muszą już walczyć z tym światem, więc przynajmniej nie jest im "źle" oraz, że my tóż za moment (czas jest bardzo relatywny) do nich dołączymy, dosłownie lub przynajmniej symbolicznie.
  • Odpowiedz