chciałem się podzielić bardzo nietypową historią. Są wakacje, więc od jakiegoś czasu dorabiam sobie jako kelner w restauracji specjalizującej się w indyjskim jedzeniu.
Pewnego dnia do naszej knajpy wstąpił pewien jegomość. Jegomość ten wyglądał na bardzo eleganckiego mężyczyzne, wąs fikuśnie zakręcony, przystrzyżona bródka, piękny, śnieżnobiały uśmiech. Pomyślałem, że mam do czynienia z prawdziwym dżentelmenem z klasą.
Złożył zamówienie na curry niby nic nadzwyczajnego, ale zaznaczył, jak bardzo zależy mu, żeby dodać do niego szczyptę kurkumy i żeby o niej nie zapomnieć. Niewiele myśląc, poszedłem przekazać kucharzowi zamówienie, podkreślając, jak ważny jest ten dodatek.
Mieliśmy mały ruch, więc posiłek był gotowy praktycznie od ręki. Czym prędzej obsłużyłem tajemniczego klienta, podając mu jego potrawę.
Do tej pory wszystko szło dobrze, ewidentnie mu smakowało. Mówił coś tam "ludos" niewiele z tego rozumiałem, ale pomyślałem, że pewnie jest nietutejszy.
Cały czas męczyła mnie ta kurkuma czemu tak bardzo mu na niej zależało? W końcu zebrałem się na odwagę i zapytałem czemu tak bardzo zależy mu na kurkumie? Przecież jest gorzka czy to o ten smak mu chodziło?
I wtedy rozpętało się piekło.
Zaczął krzyczeć:
"Dałnie z------y, k---a, gorzka czekolada też jest, k---a, gorzka! A ją dodajesz do p----------o, k---a, chilli! Czy jesteś głupi jakiś, czy ki c--j?! Czasem dodajesz coś, co ma gorzki smak, bo ma inne nuty przewodniczące w jedzeniu! Ty k---o, ugotowałeś coś w życiu kiedyś?! Ty, k---a, coś ugotowałeś?! Ty j----y idioto! Weź w---------j z tej restauracji, bo jesteś głupi jak s------l! Wy się, k---a, znacie tak na gotowaniu, jak wasi starzy na prowadzeniu autonomicznych gospodarstw domowych czyli, k---a, w ogóle! Dlatego jesteście biedni i głupi!"
Po tym ataku furii, jak gdyby nigdy nic, wyszedł… nie płacąc za jedzenie.
Klient ten nigdy więcej nie pojawił się u nas w restauracji, natomiast pojawiła się pierwsza negatywna opinia na Googlach od nijakiego „Putrefy” o treści "Essa na synka" #kiszak
chciałem się podzielić bardzo nietypową historią. Są wakacje, więc od jakiegoś czasu dorabiam sobie jako kelner w restauracji specjalizującej się w indyjskim jedzeniu.
Pewnego dnia do naszej knajpy wstąpił pewien jegomość. Jegomość ten wyglądał na bardzo eleganckiego mężyczyzne, wąs fikuśnie zakręcony, przystrzyżona bródka, piękny, śnieżnobiały uśmiech. Pomyślałem, że mam do czynienia z prawdziwym dżentelmenem z klasą.
Złożył zamówienie na curry niby nic nadzwyczajnego, ale zaznaczył, jak bardzo zależy mu, żeby dodać do niego szczyptę kurkumy i żeby o niej nie zapomnieć. Niewiele myśląc, poszedłem przekazać kucharzowi zamówienie, podkreślając, jak ważny jest ten dodatek.
Mieliśmy mały ruch, więc posiłek był gotowy praktycznie od ręki. Czym prędzej obsłużyłem tajemniczego klienta, podając mu jego potrawę.
Do tej pory wszystko szło dobrze, ewidentnie mu smakowało. Mówił coś tam "ludos" niewiele z tego rozumiałem, ale pomyślałem, że pewnie jest nietutejszy.
Cały czas męczyła mnie ta kurkuma czemu tak bardzo mu na niej zależało? W końcu zebrałem się na odwagę i zapytałem czemu tak bardzo zależy mu na kurkumie? Przecież jest gorzka czy to o ten smak mu chodziło?
I wtedy rozpętało się piekło.
Zaczął krzyczeć:
"Dałnie z------y, k---a, gorzka czekolada też jest, k---a, gorzka! A ją dodajesz do p----------o, k---a, chilli! Czy jesteś głupi jakiś, czy ki c--j?! Czasem dodajesz coś, co ma gorzki smak, bo ma inne nuty przewodniczące w jedzeniu! Ty k---o, ugotowałeś coś w życiu kiedyś?! Ty, k---a, coś ugotowałeś?! Ty j----y idioto! Weź w---------j z tej restauracji, bo jesteś głupi jak s------l! Wy się, k---a, znacie tak na gotowaniu, jak wasi starzy na prowadzeniu autonomicznych gospodarstw domowych czyli, k---a, w ogóle! Dlatego jesteście biedni i głupi!"
Po tym ataku furii, jak gdyby nigdy nic, wyszedł… nie płacąc za jedzenie.
Klient ten nigdy więcej nie pojawił się u nas w restauracji, natomiast pojawiła się pierwsza negatywna opinia na Googlach od nijakiego „Putrefy” o treści "Essa na synka" #kiszak