Wpis z mikrobloga

@odgrzybiacz: nie czytam książek, za to czytam dziesiątki popularnonaukowych informacji, rocznie oglądam dużo dokumentów, na studiach dużo czytam i tworzę notatek.

Ale rozumiem, że ruch czytelniczy i wydawnictwa znowu pchają hasełka typu “nie czytasz? Nie idę z tobą do łóżka” bo ciekawe historie są w grach, filmach, podcastach i innych dziełach kultury, i książki sie nie sprzedają.
  • Odpowiedz
@odgrzybiacz Niemal codziennie manuale, dokumentacje, podręczniki. Książki rozrywkowej od deski do deski 0 w przeciągu ponad 5 lat ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie czuję potrzeby czytania
  • Odpowiedz
@odgrzybiacz nie tylko są problemy z czytaniem. Główne portale w kraju jak mają wybrać pracownika do napisania artykułu czy jest niedziela handlowa to całe się napinają i wybierają w końcu gościa i wychodzi że w redakcji po studiach dziennikarskich pracują sami analfabeci i nie są w stanie podołać takiemu wyzwaniu
  • Odpowiedz
@odgrzybiacz: nie przeczytałem żadnej książki w ostatnim roku. Jestem debilem? za to przeczytałem mnóstwo specyfikacji z fyzyki kwantowej. czy czytanie romansidła to ten punkt, żeby się zgadadzać z gawiedzią? i być na topie? a nie być z założenia debilem? bo rozumiem, że przeczytanie jakiegoś bełkotu jest OK?
  • Odpowiedz
@odgrzybiacz: czytanie nie ma za wiele sensu poza poprawa koncentracji i poprawa pamieci to nic nie daje. Analityczne czytanie czyli uczenie sie, np. jezyka obcego, matematyki, gra na instrumencie, a nawet sport typu cardio daje wiele wiecej korzysci w tym neurogeneze, wydluzenie zycia neuronow, plus to samo co pasywne czytanie(koncentracja, poprawa pamieci). Takze przestanmy powielac ten mit, ze pasywne czytanie beletrystyki cos zmieni. Nie, nie zmieni. Jak polak poczyta dosotojewskiego
  • Odpowiedz