Wpis z mikrobloga

@mirko_anonim: no u mnie tak samo, starzy mysla ze sa dobrymi "rodzicami" bo mialem gdzie mieszkac, co jesc i w co sie ubrac, chodzilem na korepetycje.

zero wsparcia, milosci, rozmowy, zdrowych relacji, okazywania pozytywnych uczuc itp itd
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: miałem identycznych rodziców, każdy punkt się zgadza.
Jednak myślę że nie tylko wychowanie miało na mnie wpływ, część negatywnych cech charakteru odziedziczyłem w genach i nie da się ich zmienić. Do tego dochodzi beznadziejny wygląd który jeszcze bardziej zaniża samoocenę i też nie mogę tego zmienić
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: jakbym czytał o swoich starych. Też kłótnie i ciche dni, brak emocji więc teraz jak słyszę jakiś czułe słowa które ludzie mówią do siebie to czuję dyskomfort, nawet nie umiem przytulać. Również nigdzie nie jeździliśmy, jedynie do miasta obok czy nad wodę, ale to pojedyncze historie. Moi też nie mają zainteresowań, ojciec ciągle gapi się w telewizor i polityków, matka jedyne co to sprząta, a jak nie sprząta, czyli
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: moje dzieciństwo niemal identycznie wyglądało. Ogólnie starzy wychowali mnie na społecznego inwalidę, a po dziś dzień potrafią mi wytykać siedzenie całymi dniami w domu. Ale ja nie znam innego życia, nikt mi go nie pokazał. A jak coś tam raz napomknąłem o braku emocjonalnego wsparcia to stara mnie wyśmiała. No i tak, z jednej strony wpoili mi obraz świata wrogiego i nieprzychylnego - bo kto cię niby ma obdarzyć
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: super ze poszedles po pomoc :) trzymaj sie tego i edukuj sie w tych kwestiach, nie poprzestawiaj na terapii. co do rodziny - wydaje mi sie ze to co opisujesz nie jest jakas wielka patologia ale tez nie bylo normalne. tak na oko ponizej przecietnej jednak. doceniaj co bylo dobre, ich juz nie zmienisz, a swoje zycie mozesz zmienic bardzo. mam na mysli to zeby ta niechec do nich
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Terapia jest dla Ciebie jeśli ktos musi ci uświadamiac takie rzeczy. Duzo punktów jest wspólnych u mnie.
Polecam podcasty, książki na tematy relacyjnę. Dochodzenie do siebie po takim gównie trwa bardzo długo, masz ostani dzwonek na ogarniecie tego. Tylko nie skupiaj sie na samej terapii tylko o swoim własnym działaniu.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: tu nie możesz pisać, że psychoterapia i piguły pomagają, bo cię zaraz zjebią. Tu na wykopie musisz cierpieć, bo psychoterapia i piguły nie działają (najczęściej piszą to ci, którzy nigdy u psychologa i psychiatry nie byli"
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 6
wyważony-rzecznik-7: Najśmieszniejsze jest to, że tutaj ludzie piszą takie same elaboraty bez pomocy terapeuty, bez wydawania pieniędzy, na podstawie wyłącznie własnej refleksji i ludzie ich wysyłają ich na... terapię, po to, żeby terapeuta doprowadził ich do tych samych spostrzeżeń za 200-300 zł/h.

Co Pan zrobisz, jak nic Pan nie zrobisz. Trzeba jakoś przeżyć życie. Miałem podobnie w domu, tylko nie bito mnie pasem (a ręką to może ze dwa razy), ale
  • Odpowiedz
I może teraz przeczę sobie, dalej czuję sprzeczności, ale chcę się zapytać, czy u was też było coś takiego? Czy może też to spowodowało, że macie do teraz jakieś problemy?


@mirko_anonim: Twoi rodzice to patologia, która nie powinna się bawić w dzieci. Nic straconego, co prawda łatwo nie będzie ale jeszcze może być dobrze, tym bardziej że widać, że jesteś na dobrej drodze. Nie pękaj, powoli i systematycznie do przodu.
  • Odpowiedz