Wpis z mikrobloga

  • 60
@tommyrb: za "praca jest tylko dla pieniędzy" w kontekście IT też bym p-------ł ( ͡° ʖ̯ ͡°) kiedyś to była branża pełna pasjonatów a fajne pieniądze skusiły tu podludzi, którzy zmienili tą branżę w kołchoz porównywalny z produkcją ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 11
@o__0: kolego, branża pełna pasjonatów to może była 40 lat temu. To nie programiści zrobili z tej branży kołchoz, lecz biznes, który widzi w nas tylko zasoby i story pointy w rozliczeniu sprintowym. Trzeba zaadaptować się do nowych zmian.
  • Odpowiedz
@tommyrb: biznesmeni to po obu stronach. Znam wiele osób, które mówią wprost, że do IT przyszli dla pieniędzy i nawet ich to zbytnio nie interesuje
  • Odpowiedz
  • 4
@o__0: i czyja to wina? na pewno nie słabych programistów, lecz ludzi którzy ich zatrudnili. Ostatnio mi znajomy z supportu pokazywał ticket od programisty z 8 letnim stażem - przerosła go zmiana języka klawiatury w windowsie xD Wszystko to przez biznes i HR, powinni nie zatrudniać takich brainletów po bootcampach, ale na to już za późno, trzeba się przystosować.
  • Odpowiedz
  • 3
@o__0 byłem pasjonatem w IT, po 5 latach byłem wyprany psychicznie, po mobbingu i bez żadnych sensownych oszczędności. Niestety, na pasji można się przejechać. Dzisiaj robię gównokod dla amerykańców i mam z tego dużo więcej hajsu i mniej nerwów to kosztuje
  • Odpowiedz
  • 2
@Razi91: Mądre słowa, pasja to ci przyniesie większy wyzysk od biznesu i problemy psychiczne, mamy tutaj kilku takich na tagu. Szanujcie swoje zdrowie. 5 Lat to i tak sporo, pewnie jeszcze w jednej firmie?
  • Odpowiedz
@tommyrb: Ja poszedłem na studia IT nie z pasji ale w sumie tylko dlatego że za dzieciaka i nastolatka w zasadzie nic innego nie robiłem oprócz grania na kąkuterze xD Nie wyobrażałem sobie siebie w żadnej innej branży, nie poradził bym sobie. A że kasa dobra to bonus. Przed pójściem na studia nie miałem bladego pojęcia o programowaniu i tworzeniu aplikacji. Była to dla mnie totalnie czarna magia i coś
  • Odpowiedz
  • 2
@ViniciusZunior: ale spójrz na to z tej strony, że od małego byłeś związany z komputerami i nie przerastaja cie jakieś podstawowe rzeczy, bo za gówniarza bieda w Polsce i trzeba było crackować albo różne zwyrolstwa robić. Problemem w tej branży są pasjonaci - gotowi jeb*ć za pół darmo i mariuszki po bootcampach, których przerasta przeinstalowanie i konfiguracja windowsa (wystarczy klikać dalej)
  • Odpowiedz
  • 2
@tommyrb tak, w jednej, cóż w sumie kilka różnych tematów dość od siebie odległych. Ostatnie 2 lata to już był mobbing, Janusz mi systematyczne rył psychę i przy podwyżkach sam wychodził z inicjatywą jakby miał się za hojnego pana, ale na tyle małe, żebym przypadkiem nie pomyślał że jestem coś więcej wart. Nadgodzin nigdy nie dostałem wypłaconych, zostało mi raz wypomniane, że ich nie robię akurat jak raz stwierdziłem że nie
  • Odpowiedz
  • 2
@Razi91: Współczuję, dlatego staramy się na tagu uświadmiać ludzi, że wcale tak kolorowo nie jest. Janusz jak wywęszy okazje, to wydoi cie z resztek energii życiowej, żeby tylko złotówki się w portfelu zgadzały. Jeszcze jako junior, musisz się na to zgadzać, bo musisz odrobić pańszczyznę, nim wywalisz do "normalnej" firmy. Ty zaczałęś robić darmowe nadogdziny, a później Janusz to obrał jako standard xD
  • Odpowiedz
  • 2
@tommyrb cóż, banan ze mnie nie jest, ciepła posadka przy biurku, gdy rodzice klepią biedę (trochę na własne życzenie, się cóż), dzieciństwo pełne stresu i niepewności, więc odrobina stabilności wydała mi się rajem. Janusz wyczuł DDD i wykorzystał. Może nieświadomie, może świadomie, w każdym razie tak wygląda, jak ktoś bez większych perspektyw na życie, ze wsi, trafi na Janusza w małym wojewódzkim mieście, gdzie nie ma zbytnio alternatyw.
  • Odpowiedz
  • 0
@Razi91: Raczej świadomie. Niestety, w mniejszych firmach/powiatowych w IT tak jest. Pamiętajcie biznes to biznes. Spierd*lajcie jak macie okazje, nic nie jest warte więcej niż wasze zdrowie
  • Odpowiedz
@Razi91: 2 projekty to jeszcze nie najgorzej, ja w tym roku miałem w pewnym momencie 5 na głowie, z czego jednym mój ciemiężca kazał się nie chwalić u niemieckiego, konsultingowego oprawcy, żeby mi przypadkiem roboty nie pozabierali xD. Przynajmniej sobie kredyt nadpłaciłem, ale za to byłem już bliski stanu psychicznego, do którego doprowadziłem się studiując dziennie i pracując na pełen etat.

Potem przychodzą mitomani i mówią jak to oni niby
  • Odpowiedz
@tommyrb: a to też widziałem XD. Są ludzie, którzy się dorobili na tej branży chylącej się ku upadkowi, ale wszyscy na to z----------i jak ci słynni lekarze po 300h na dyżurach. Mój pierwszy januszex był jaki był, ale trzeba januszom go prowadzącym przyznać, że potrafili klepać po 16h dziennie jak projekt tego wymagał.

  • Odpowiedz
  • 1
@2-aminopirydyna też zaczynałem na dziennych na etacie. Uczelnię darmo się ogarnąć specjalnymi przywilejami dla takich jak ja. Przynajmniej dałeś radę jakiś kredyt spłacić, ja tam na minimalnej zaczynałem i dalej wiele lepiej nie było, nawet nie miałem z czym startować po cokolwiek.

I nie nazwałbym ich mitomanami, to po prostu szczęściarze którym się trafiło. Moja obecna robota to też taki fart, o ironio, dzięki takiemu Januszowi. Ot nisza, którą niewielu się
  • Odpowiedz