Wpis z mikrobloga

@Boxcutter: giełda na polu mokotowskim to już nie było to. I może, że miałem do niej może z 10 min. Piechotą to wolałem giełdę na Grzybowskiej. Nie zapomnę smaku bułki z pieczarkami i u-------h spodni od tego błota. Tam poznałem wiele fajnych osób. Można było pogadać o swoich pasjach i zainteresowaniach bez hejtu jaki dziś wylewa się w internecie. Trochę idealizuje bo byłem wtedy szczeniakiem ale od tego mamy mózg
  • Odpowiedz
Tam poznałem wiele fajnych osób. Można było pogadać o swoich pasjach i zainteresowaniach bez hejtu jaki dziś wylewa się w internecie. Trochę idealizuje bo byłem wtedy szczeniakiem ale od tego mamy mózg aby wspominać miłe dla nas sytuację i fajnych ludzi. Szczególnie, że w domu miałem sajgon i wyrwanie się to był swojego czasu ratunek przed obłędem.


@KaraBooska: Tak, wspomniałeś o idealizowaniu i trochę w tym niestety jest prawdy ukrytej.
  • Odpowiedz
@CZESARZ_INTERNETU: Na Grzybowskiej bywałem, a za Stodołą pracowałem na jednym stanowisku. Najmilej wspominam składanie zestawów PC do odbioru za godzinę, na mrozie -15 stopni (plastikowe elementy się kurczyły od zimna i nie pasowały - spodni wspornik chłodzenia CPU).
  • Odpowiedz