Wpis z mikrobloga

#programista15k #programowanie #sztucznainteligencja #analizadanych #businessintelligence

Robię teraz mały projekt dla dużego korpo. Współpracuje przy tym z biznesem w postaci fakturowców, klepaczy exceli itd.

I każda, powtarzam każda osoba, czyli ok 30 pracowników i pracowniczek, uczy się AI i Pythona albo Business Intelligence. U conajmniej połowy z nich występuje efekt Dunninga Krugera, tzn. po paru kursach i zrobieniu gownodaszbordu albo napisaniu analizy mnistu, kłócą się ze swoimi szefami, że ONI MUSZĄ ROBIĆ AI I BI NA PRODUKCJI, BO SĄ SPECJALISTAMI.

Co się stało z tymi ludźmi? Wiem, że zabrzmię jak boomer, ale ja nie umiałbym zgrywać specjalisty i robić awantur, po przeczytaniu jakichś bylejakich kursów z medium i oglądnięciu filmiku z Ilonem Maskiem.

Nie wiem jaki jest morał tej historii. Pewnie wiele różnych. Dla mnie tylko taki, że cholernie ciężko się z takimi ludźmi współpracuje.
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@JamesJoyce moral tej historii bedzie taki, ze jak jakas firma sie na to zgodzi i to wypali, to zmieni sie generalnie cale podejscie do tzw. klepaczy excela, gdzie beda musieli umiec te wszystkie rzeczy ktore tam sie teraz uczą, plus troche mniej programistow bedzie potrzebnych w danym projekcie
  • Odpowiedz
@JamesJoyce: Podejście, że tylko ja, konsultant, mam prawo się na tym znać, jest niepraktyczne. Business intelligence ma sens wtedy, gdy jest domeną całego zespołu / departamentu / organizacji a nie garstki wynajętych specjalistów. Strategiczne wdrożenia zlecane podmiotom zewnętrznym to tylko początek.

Poza tym, od każdego się można czegoś nauczyć. Pan Marek z księgowości, który przez 20 lat przygotowywał analizy i raporty w Excelu albo jeszcze i w Lotusie, ogarnie co
  • Odpowiedz