Wpis z mikrobloga

Nie znam nikogo (oprócz mojego teścia, ale to też niewielki kredyt) z pokolenia boomerow, kto musiał brać kredyt na mieszkanie. A to zakład wybudował blok i rozdawał pracownikom, a to komunalka itp. Spróbujcie tak dzisiaj xD

#heheszki, #nieruchomosci
  • 133
  • Odpowiedz
@Techguy91: @assninja @WielkiPowrut88 ja popieram wzorowanie się na dobrych cechach polityki mieszkaniowej PRL, ale jednak wolę teraz móc wybrać mieszkanie jakie chcę i gdzie chcę, na jakie uda mi się zarobić/wyrobić zdolność, niż dostać za 15 lat śmierdzącą norę w Polsce C. Myślę, że nawet z kredytem, z tego co nam zostaje żyjemy na znaacznie lepszym poziomie niż wtedy. Kontrolowany (bardzo mocno, dużo bardziej niż teraz) i wspierany
  • Odpowiedz
co wy #!$%@? xd ja rozumiem że nie jest cudownie ale nie porównujcie do tamtych czasów. W wieku 30 lat miałem spłacone mieszkanie w półmilionowym mieście


@grek_zorba: ale do których czasów? Bo skoro piszesz w czasie przeszłym o spłaconym mieszkaniu, to najwyraźniej "Twoje czasy" to już też nie są dzisiejsze czasy. Sprawdzałeś ostatnio ceny?

Poza tym problem polega na tym, że każdy wie, że PRL było ciężko i #!$%@?. Ogółem komuna to rak, tak?
No to nawet zakładając, że dziś jest jakoś tam lepiej, co to niby
  • Odpowiedz
@Emes91: 4 osoby to był luksus nawet. Sporo było rodzin gdzie 3 pokolenia mieszkały na 50m2, bo zanim rodzice jakiś przydział dostali to mieszkali z dziadkami i dziećmi.
  • Odpowiedz
Spróbujcie tak dzisiaj xD


@Techguy91: Ehh ile #!$%@? można. Podcieraj dupę wczorajsza gazeta we wspólnej toalecie jak w kamienicy w świecie wg kiepskich, mieszkając z żoną w pokoju u teściów przez 10-20 lat pracując w hucie stali 6 dni w tygodniu (#!$%@? ze chlejesz w robocie skoro soboty są pracujące a warunki #!$%@?), poruszaj się jedynie autobusem, wakacje spędzaj na działce, a pomarańcze jedz raz na rok, mięso jedynie 3-4
  • Odpowiedz
@Techguy91: to mało znasz ludzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ja znam takich co wzieli kredyt na budowe domu w latach 90. Zaraz po otrzymaniu pieniędzy nastąpiła hiperinflacja. Chyba nie musze mowić co to oznacza?
Do tego były to takie czasy, że nie dało się kupić wielu rzeczy. Pustaki? Trzeba było kupić żużel, załatwić formy i robić je samemu.
Drzewo na dach? Kupowało się jak jeszcze rosło.
I budowa z wykonczeniem w takich warunkach trwała 15-20 lat. Ludzie #!$%@? po 2
  • Odpowiedz
kiedyś się czekało 15 lat na mieszkanie jest właśnie najbardziej nietrafiony.


@koszyk2:
Jest bardzo trafiony. Pucujecie się tym, że kiedyś ludzie dostawali mieszkania, rzekomo za darmo albo za grosze, każdy kto chciał. A rzeczywistość była zgoła inna.

Teraz możesz mieć chatę od ręki jak masz kasę albo zdolność kredytową. Jak nie masz -- TBSy i mieszkania komunalne, poczekasz 5-6 lat i też dostaniesz. I nie musisz u dewelopera tyrać za
  • Odpowiedz
@Techguy91 pełna zgoda, tylko że dostając mieszkanie pracownicze zazwyczaj czynsz był wysoki, różnica w czynszu to była niejako rata kredytu, później właśnie wprowadzono preferencyjne warunki wykupu takich lokali bo mimo że się mieszkało w nich nie były one ich własnością.
  • Odpowiedz
@ATAT-2 A teraz już jest kolorowo? Obecne pokolenie zamiast tego musi siedzieć 6 lat z rodzicami lub na gównianym wynajmie odmawiając sobie wszystkiego żeby mieć to samo tylko nie za darmo ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@Techguy91: #!$%@? gorzej, moi wyprzedzili swoje czasy xD i na dzieci zdecydowali się przed 40stką, przez co puszują mnie mega na dzieci ze to #!$%@? posiadanie potomstwa tak późno itp. I nigdy nie brali kredytu więc, z jednej strony mam w domu rodzinnym gadanie o wnukach a z drugiej kredyt co to za bzdury nieudolny jakiś jesteś nie znam nikogo kto by musiał brać kredyt a może ty w pałacu
  • Odpowiedz
@Techguy91 no mi opowiadali rodzice i dziadkowie, że nie było tak kolorowo. Można było mieć farta i mieć mieszkanie stosunkowo szybko i za darmo, ale większość społeczeństwa mieszkała całą rodziną w jednym pokoju, 3 pokoje 3 rodziny. I nawet jak była kasa to żywcem nie było możliwości kupna, a najem właściwie nie istniał.
  • Odpowiedz
@Techguy91: nie znasz, bo system był inny xD były książeczki mieszkaniowe, na które się wpłacało kasę po 20-30 lat, by na koniec MOŻE dostać mieszkanie. Czy je dostałeś to nie było takie pewne. Dużo osób wpłacało swoim dzieciom już od urodzenia, bo gdybyś sam miał to robić to byś ten staż osiągnął w wieku nie wiem, z 50 lat chyba.

Dzisiaj bierzesz kredyt na podobny okres, z tą różnicą że
  • Odpowiedz
Zaraz po otrzymaniu pieniędzy nastąpiła hiperinflacja. Chyba nie musze mowić co to oznacza?


@T34v2:
W moim przypadku to oznaczało, że na książeczce mieszkaniowej, którą rodzice mi założyli za gówniaka na początku lat 80, w przeddzień przemian ustrojowych była odłożona kasa na jakieś 15-20% ówczesnej wartości mieszkania, którego i tak nie dało się kupić, bo ich nie było, za to czekało się w kolejkach -- siła nabywcza się skurczyła drastycznie.

Przyszły przemiany, przyszedł Balcerowicz jako wykonawczy Planu Sachsa, przyszła hiperinflacja, jak się skończyła, to na książeczce miałem równowartość 1 metra
  • Odpowiedz
Razem z tą mityczną Premią Gwarancyjną wyszło 12k PLN. Majątek. ( ͡º ͜ʖ͡º)


@Polinik: O toto. My mieliśmy z dwóch książeczek mieszkaniowych jakieś 15 tys. PLN. Na wkład własny do spółdzielni nawet nie starczyło, trzeba było dołożyć ze swoich. Ale ja i tak nie miałem źle. Ostatni budynek w kraju, budowany na starych zasadach. Kredyt na budowę brała spółdzielnia w PKO B.P., ja spłacałem sam
  • Odpowiedz