Wpis z mikrobloga

Nie znam nikogo (oprócz mojego teścia, ale to też niewielki kredyt) z pokolenia boomerow, kto musiał brać kredyt na mieszkanie. A to zakład wybudował blok i rozdawał pracownikom, a to komunalka itp. Spróbujcie tak dzisiaj xD

#heheszki, #nieruchomosci
  • 118
  • Odpowiedz
Pokolenie Y, kupiłem z żoną mieszkanie w mieście powiatowym 60m2 bez kredytu w 2016 roku. Wtedy jeszcze zarabiałem poniżej średniej krajowej. Także przy sprzyjających okolicznościach da się (albo dało się).
  • Odpowiedz
denominacja


@zdjecie_z_wenszem: Denominacja nie miała wpływu na wartość pieniądza, to było tylko przesunięcie przecinka, każde ówczesne 10 000 PLN stawało się 1 PLN.

Nie pomyliłeś z (hiper)inflacją?
  • Odpowiedz
@Techguy91: W tamtych czasach banki nie dawały kredytów. Zresztą w czasach transformacji gdy była hiperinflacja ludzie robili tak, że zadłużali się po uszy i za to kupowali materiały na budowę domu. Później pensje rosły bo pieniądz tracił wartość, więc spłacali cały dług za 3-5 wypłat miesięcznych po nowym przeliczeniu.
  • Odpowiedz
@Techguy91 z mojego otoczenia w latach 90 nie było niczego wszystko trzeba było jakoś załatwić wypłata rzędu 700zl, każde pokolenie ma swoje problemy jedynie co pomogło to denominacja waluty pamiętam że moi rodzice jakość szybciej kredyt spłacili po 1994 roku
  • Odpowiedz
@kaorle84: Nie denominacja. Denominacja to było obcięcie czterech zer we wszystkich cenach, kwotach, zarobkach i banknotach.
Jak ktoś zarabiał 7 milionów złotych to po denominacji zarabiał 700 złotych, ale komiksy TM Semic ze Spidermanem, które kupował dzieciom nie kosztowały już 12 000 PLN tylko 1,2 PLN.

To co pomogło to hiperinflacja.
Pod koniec lat 80 brali kredyt na paręnaście tysięcy -- kilkadziesiąt wypłat, albo więcej, a po paru latach hiperinflacji --
  • Odpowiedz
@WielkiPowrut88: u mnie było podobnie w rodzinie ale miasto się dość szybko rozwijało przez powstające fabryki, to i budowali sporo wielkiej płyty. Po kilku latach wszyscy podostawali swoje mieszkania. Teraz, żeby ci przydzielili, to musisz być chyba samotną matką z dzieckiem... Znajomej jakiś czas temu odmówili, bo jej dziadkowie mają mieszkanie. To sobie poczeka, cholera wie ile lat jeszcze - to może dostanie w spadku...
  • Odpowiedz
@Techguy91: A ja znam sporo takich osób, chociażby moi rodzice czy sporo rodzin na moim osiedlu. W latach 90 spółdzielnia mieszkaniowa brała kredyt a mieszkańcy spłacali, było to kilka stówek doliczonych do czynszu. Rodzice wzięli tak mieszkanie w 94' roku a spłacili w 2016.
  • Odpowiedz
@Techguy91: u mnie to samo. a jeszcze powiedzą, że dom za swoje wybudowali, tylko trochę dobrali kredytu. a kasa skąd? po sprzedaży mieszkania babci, z którą mieszkali cały czas za darmo xd
  • Odpowiedz
@Techguy91: Mój sąsiad też musiał brać kredyt na budowę. Z tym, że pracował w Niemczech i musiał jakoś wykazać skąd ma pieniądze na budowę aby skarbówka mu nie #!$%@?ła XD
  • Odpowiedz
@Techguy91:
Mój dziadek na zakładzie pracy również był w kolejce o mieszkanie a jak chcieli mu je przydzielić do odstępował innym pracownikom bo raz że miał swój dom a dwa nie chciał być na każde zawołanie służbowe ale to fakt my dzisiaj się zarzynamy o mieszkania a kiedyś się je dostawało na własność po uiszczeniu jakiejś śmiesznej kaucji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Techguy91: Za PRL były spółdzielnie mieszkaniowe i kredyty do spłaty na 30 lat. Nie dostawało się mieszkania za free. Jedyne co, to faktycznie te raty były niskie, bo i sama gospodarka działała na zasadach z dupy. Ale były też minusy. Zamiast pełnej własności była dziwaczna instytucja "użytkowania wieczystego", czyli mieszkanie nie było do końca twoje (to zmieniono dopiero po upadku PRL).

Same mieszkania były #!$%@? jakości wykończenia, w #!$%@? blokach i
  • Odpowiedz