Wpis z mikrobloga

W końcu, na półmetku życia znalazłem swoje ikigai
Po ciężkim dniu w kołchozie, jadę rowerem najdalej jak się da na największą, podmiejską wioskę.
Wichura musi mieć tylko jedną rzecz - przystanek kolejowy.
Umęczony trasą (30, 40, 50km nieważne) kupuję sobie u lokalnej pani Krysi jedno zimne piwo, siadam na ławeczce (podmiejskie miejscowości często mają blaszaną wiatę) i sobie siedzę, sączę napój, patrząc na pole lub las.
Problemy są tam, w centrum stojącej w korku Warszawy a ja jestem tu, czekając na pociąg Kolei Mazowieckich, marząc o tym żeby przyjechał ten piętrowy.

#warszawa #chwalesie #rower #wyciszenie #kolej #podroze #psychologia
bylembordo - W końcu, na półmetku życia znalazłem swoje ikigai 
Po ciężkim dniu w koł...

źródło: 12

Pobierz
  • 55
  • Odpowiedz
kupuję sobie u lokalnej pani Krysi jedno zimne piwo


@bylembordo: Za każdym #!$%@? razem jak chcę się napić tego zimnego piwka na rowerze u lokalnej pani Krysi i innej Halinki to owszem, lodówka w sklepie jest, ale wyłączona, bo to panie ile teraz za prąd trzeba płacić.
  • Odpowiedz
@bylembordo: robię tak samo XD polecam trasę do Góry Kawarii, a jak masz więcej sił to do Warki. Jedzie się przyjemnie, piwko na miejscu jest, no i powrotny pociąg również
  • Odpowiedz
  • 0
@Loob77: nie ma z tym problemu.
Jedyny problem jest taki, ze jest totalny brak ergonomii i dodatkowo nie wiesz, ktory przedzial bedzie dla rowerow (najczesciej poczatek).
I czesto masz haki zeby wieszac rowery, ktore rysuja felge roweru. Rozwiazaniem na to jest obwiazanie felgi skarpeta
  • Odpowiedz