Aktywne Wpisy
![kimunyest95](https://wykop.pl/cdn/c3397992/kimunyest95_FosqSaFQ5a,q60.jpg)
kimunyest95 +255
Znajomi dziewczyny organizują sobie road trip przez Europę (para) i oczywiście rozowa przychodzi do mnie, pyta się czy mogą u nas pobyć kilka dni. Ja już nauczony po wizytach jej koleżanek|siostry powiedziałem, że nasze mieszkanie to nie hotel i jak wybierają się na taką eskapadę i MUSZĄ do nas przyjechać, to ich parę euro na hotel nie zbawi i możemy z nimi pochodzić po mieście czy wyskoczyć na drinka - no i
![Lewusx](https://wykop.pl/cdn/c0834752/738585934edb8f9e73b68673e430a89a846b8c3364efc4cafc618690edb3c733,q60.jpg)
Lewusx +43
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...
EDYCJA 4
Dziewczyna nr 30 (spotkanie pierwsze i drugie)
Zgodnie z założeniami, obiecałem sobie, że tym razem podejdę bardziej jakościowo. Mniej dziewczyn przesuwałem w prawo, jeżeli w konwersacji widziałem, że druga strona odpisuje bez chęci czy zainteresowania, to nie ciągnąłem, tylko usuwałem parę lub przestawałem dalej pisać.
Nr 30 mieszka ok. 80 km ode mnie. Zesparowało nas przypadkiem, gdy przejeżdżałem obok jej miejscowości. Nie zaprosiłem jej na spotkanie jak wcześniej, już po 1-3 dniach pisania, ale - tutaj też nowość – dopiero po tygodniu zasugerowałem rozmowę telefoniczną, na którą dziewczyna chętnie przystała. 45 minut rozmowy mignęło mi w 10 minut. Bardzo fajnie rozmawiało mi się z dziewczyną do tego stopnia, że już w trakcie rozmowy wyszedłem z propozycją spotkania, na które się zgodziła. Postawiłem jednak warunek, że mogę przyjechać do niej, jeżeli ona obieca, że na drugie spotkanie przyjedzie do mnie.
Pierwsze spotkanie – ktoś kiedyś napisał mi tutaj, że moje spotkania z tindera wyglądają bardziej jak wyjście ze znajomą z pracy na kawę niż randki. I faktycznie, jeżeli miałbym porównać to spotkanie z poprzednimi, to to można było określić "randką pełną gębą". Od samego początku leciał obustronny flirt i obsypywanie się wzajemnie komplementami. Już w trakcie niego ustaliliśmy, gdzie, kiedy i co będziemy robić na 2 i 3 spotkaniu. Randka zakończyła się trzymaniem za rękę i przytulaniem, które zainicjowała dziewczyna. Gdy wracałem, napisała mi, że odczuwa bardzo duży niedosyt w związku z tym, że tak szybko się zakończyła (3h). Przez kolejny tydzień pisaliśmy ze sobą od rana do wieczora, wysyłaliśmy sobie zdjęcia z codziennych czynności, dzwoniliśmy do siebie, pisaliśmy czułe wiadomości na dobranoc. Widziałem też, że dziewczyna patrzy na mnie długoterminowo, bo np. pytała, jak stoję w wakacje z dniami urlopowymi, bo można by razem gdzieś pojechać.
Drugie spotkanie – zgodnie z deklaracją dziewczyna przyjechała do mnie. Mieliśmy kilka aktywności, jednak większa część spotkania upłynęła nam na spacerowaniu za rękę i całowaniu się. Zaproponowała również, abym przenocował u niej na trzecim spotkaniu. Był to taki dzień, który mógłbym zapętlić i powtarzać w nieskończoność.
Dzień po randce też upłynął nam na miłym pisaniu ze sobą. Kolejnego dnia i przez kilka kolejnych dziewczyna przycichła, odpisywała zdawkowo raz na kilka godzin. Zadzwoniłem do niej z pytaniem, co się stało, dlaczego przez ostatnie dni jest taka zdystansowana. Odpowiedziała, że miała gorszy nastrój, ale dodała, że bardzo się cieszy, że się spotkamy po raz trzeci. Kolejnego dnia ożywiła się w konwersacji, myślałem, że wszystko wraca na właściwe tory.
Dzień przed trzecim spotkaniem wysłała mi klasyczne frazesy: "nie czuję tego czegoś", "nie chodzi o ciebie, tylko o mnie", "nie odnalazłabym siebie w tej relacji". Dodała też, że jest jej głupio przez to, jak intensywnie potoczyły się nasze spotkania, że odczuwa w związku z tym presję i jest jej z tym niekomfortowo.
Nie ukrywam, że przez kilka dni pierwszych było mi naprawdę ciężko, bo pomimo zaledwie dwóch spotkań zdążyłem się zauroczyć.
Jeżeli miałbym jakoś spuentować tę znajomość to chyba idealnym byłoby "zaczęło się jak nigdy, a skończyło jak zawsze". Wydawało mi się, że wszystko jest na jak najlepszej drodze, aby powstał z tego związek. Niestety, trzeba zacisnąć zęby, wyciągnąć wnioski i działać dalej.
#tinder
NEVER GIVE UP └[⚆ᴥ⚆]┘
@wankstain: myślę, że nie jestem wyjątkiem. Kiedyś jeden Miras pisał mi, że dopiero 50. laska z tindera została jego dziewczyną. Inny pisał, że przez rok spotkał się z 15. laskami z tindera i też nic nie pykło.
A kiedy walenie również w ślinę, było? Jak to się potoczyło u Ciebie, długo na tinderze siedziała?
@rales: Nie jesteś, miałem to samo, tylko w dużo większej ilośći na przestrzeni kilu lat. Mega frustrujące.
Skończyło się tak, że poznałem swoją dziewczynę nie przez Tindera, a po prostu przez wspólną znajomą. I tak jest chyba najlepiej ;)
Komentarz usunięty przez moderatora
Niestety dramat, tak właśnie wygląda nasz rynek matrymonialny- kobiety mają codziennie kilkadziesiąt wiadomości od facetow mogą sobie szukać księcia z bajki bez końca...
A co z tą dziewczyną z speed datingu?
@InspektorWypoku: na 2. spotkaniu powiedziałem jej, że gdyby stwierdziła, że nasza relacja idzie za szybko to ma powiedzieć i zwolnimy.
1. z tą "średnią" odpuściłem przed spotkaniem. Uznałem, że nie chcę się z nią widzieć, bo byłoby to po prostu na siłę z mojej strony
2. ze "ślicznotką" spotkałem się raz. Ogólnie było ok, ale widziałem, że nie do końca nadajemy na tych samych falach. Dwa dni po spotkaniu napisała, że uważa że się za bardzo różnimy i zaproponowała friendzone. Przyznałem jej rację, ale
źródło: laughing-duck
PobierzKomentarz usunięty przez moderatora
Na przyszłość polecam chłodną głowę i nie