Wpis z mikrobloga

@Cinoski: @rafal4432: Gdy zaczepia Cię jeden łebek to sprawa jest oczywista co robić. Gorzej gdy zaczepia Cię cała grupa, bo instynkt nakazuje się nie stawiać przed całą grupą. Ale wtedy wyjściem jest atakować prowodyra. Reszta łebków nie dołączy do bronienia prowodyra, bo to niehonorowo, nawet gdy jest ich dobrym kolegą.

Taka jest prawda podwórka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@zeszyt-w-kratke @Maly_Jasio

Dużo prawdy, bo pamiętam jak szkolny patus rzucał się do wszystkich oprócz swojej bandy. Pewnego razu mój bliski wtedy kumpel pobił się z nim w szatni, od tamtej pory miał szacun u niego (a więc i ja ( ͡° ͜ʖ ͡°)). Do końca szkoły i jeszcze później “trzymaliśmy” się razem. Ogromny plus, bo wszystkie patusy w mieście i w szkole byli naszymi “ziomkami” XD
@Cinoski: pamiętam jak w robocie jeden facet odbiera telefon od żony że jego dziecko ma jakieś problemy w szkole bo ktoś go zaczepia i mu dokucza (młody chyba z 10 lat) a on wysłuchał żony i chciał pogadać z synem.
Młody dostał słuchawkę i usłyszał "jeśli cię zaczepiają i dokuczają to wal ich tam w łeb, tata za zęby zapłaci" ( ͡º ͜ʖ͡º)
@Cinoski: i to jeszcze mocniejsza niż ta którą dostałeś , typ Cię zaczyna popychać to najlepiej prosto #!$%@?ć w łeb mocno. Miałem tak w gimnazjum jednego parcha co mnie coś tam popychał, jakieś krzywe teksty i tak przez jakiś dłuższy czas, zlewałem go ale nagle miałem dość noi prosto z partyzanta z kopa na klate i spadł ze schodów (miałem #!$%@? u nauczycieli oczywiście i naganne zachowanie) , ale typ potem
Miałem tak w gimnazjum jednego parcha co


@betonowysedes: ja miałem na początku gimnazjum problem z typem, jakieś lekkie zaczepki szturchanie, łokieć w brzuch na w-f przez hehe przypadek itp.
Stałem na bramce, a on biegł z naprzeciwka to wybiegłem i zasadziłem mu partyzanta w brzuch, tak że się zrzygał xD

Jego wysłali do pielęgniarki, a ja miałem pogadankę z wfistą, ale szedłem w zaparte, że nie trafiłem w piłkę, skończyło się
@lycaon_pictus: no akurat ja miałem doświadczenie, że różni się trafiali, ale jak dałeś w ryj powiedzmy sobie równemu tylko z nawiązką i agresją noi zobaczyło to otoczenie w szkole to jakoś potem inni też już nie chcieli za bardzo Ci dokuczać (mimo że fizycznie na pewno by mogli), zrozumieli że to nie jest typ, na którym można wyżywać się bez końca i nic z tym nie zrobi. Natomiast najgorzej mieli Ci,
@Cinoski: U mnie w szkole wyglądało to jednak zupełnie inaczej, patusy rządziły no i trafił się taki co to się postawił jakby to wykopki radziły i złamał nos jednemu patusowi, nie zyskał u nich wcale szacunku a jeszcze większą nienawiść, dwa dni później przekopali go w 6 osób tak, że na intensywnej terapii wylądował i leżał ponad dwa tygodnie w szpitalu, potem dalej otrzymywał groźby aż zmienił szkołę. Stawiałeś się? Dostawałeś