Wpis z mikrobloga

@SaintWykopek: ta, najpierw pgazus, a później jak był kąkuter, to ewetualnie gazetka z jakąś starą grą i ewentualnie demo nowych. Żeby grać w prawdziwe gry trzeba było pożyczyć płytę z instalką od kogoś, potem jak już był internet to nauczyć się torrentów
  • Odpowiedz
@NiBBonacci: akurat ten kartridż był najbardziej napakowany że wszystkich składanek, było chyba że 40 różnych gier + wersję XO, które umożliwiały cheatowanie z ilością życia czy kontynuacji.

Co innego bazarowa 9999999 in 1, gdzie miałeś 4-5 gier w tym Mario i Contre
  • Odpowiedz
@NiBBonacci: te 999999 in one były najgorsze. Tam były ze trzy gry i tysiąc odmian tych gier. Kto raz kupił coś takiego, ten wiedział że popełnił błąd. Najlepiej było wziąć pojedynczą grę. Mówię tu oczywiście o zakupach u oficjalnego dystrybutora, pana Andrzeja rezydującego na targowisku w mieście powiatowym albo na giełdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°).
  • Odpowiedz
@SaintWykopek: w 1998 gra na PSX kosztowała jakieś 20% średniej wypłaty. Niestety bazarek, piraty, i luksusem było jak była jaka kolwiek etykieta. Czasem tylko popisane markerem CD w kopercie.
  • Odpowiedz