Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Długo biłem się z myślami żeby to napisać. Będzie długo. Chyba moje życie doszło do takiego momentu w związku że już nie chce dalej ciągnąć, mimo że kocham i boję się że druga osoba nigdy mi nic nie zrobi, ale nie wiem czy przez wygodę? Poznaliśmy się 5 lat temu. Jesteśmy zaręczyni od 3 lat. Żyjemy razem (mieszkamy) od 4 lat. Ja 30, ona 35 lat. Mieszkamy u mnie w mieszkaniu po babci, które jest moje właśnościowe, jako że dostałem to w spadku. Ja pracuje od 4 lat, zarabiam powyżej minimalnej ale nie na tyle też żeby szastać pieniędzmi. Ogólnie w finanse ogarniam. Żona też pracuje i zarabia lekko powyżej. Wszystko super, mieszkamy sobie, mamy wielkie plany (planuje sprzedać mieszkanie z partnerką i kupić większe przy odrobinie kredytu wspólnego), tylko że partnerka myśli że na wszystko chyba ma czas. Popełniłem masę błędów, że pokazałem że bardzo zależy mi na rodzinie. Zbyt naciskałem na to, by w końcu założyć rodzinę. Uwierzyłem, że mojej partnerce spodoba się to że mam własnościowe mieszkanie, brak wielkich wydatków, stałą pracę. Niestety chyba uważam że woli wygodę. Oboje sobie obiecywaliśmy, że w końcu podejmiemy się tego kroku i razem to wszystko planowaliśmy, ale chyba ona wymiękła. Jestem chyba imbecylem bo zwyzywałem ją, że bardzo mi na tym zależy i nie będzie lepszego momentu niż teraz, ona będzie coraz starsza a ja jestem teraz w takim wieku, że bardzo mi na wszystkim zależy i chce pokazać to z najlepszej strony. Obraziłem ją tym, że teraz próbuje chyba odwlec wszystko w czasie i pokazać że nawet w starszym wieku może być w ciąży. Zrobiłem chyba jeszcze gorszy błąd, bo powiedziałem jej, że jak ona planuje tak "grać" to ja nie chce być w związku z kobietą która nie chce się ustatkować i myśli że jest wiecznie młoda. Strasznie mi zależy na związku, ale już nie wiem co robić.

W głowie układam już sobie sobie plany na wypadek jakbym został po całości oszukany, w końcu straciłem masę czasu na relację, w której sobie obiecywaliśmy. Mógłbym wynająć mieszkanie i wrócić w swoje rodzinne strony, mógłbym sprzedać - kupić coś bardziej na obrzeżach i sobie prowadzić życie samotnika - nic przy samotności mi nie przeszkadzało. Ale boje się że ją skrzywdzę. Mam wrażenie, że cokolwiek ja nie robię jest złe. Mimo że ciągle mi mówi że chce się ustatkować, to ona nie umie zrobić dalej tego kroku! A ja jako zdrowy facet nie wytrzymam życia w takim niezdecydowaniu. Czy ja mimo że ją kocham, strasząc ją robię coś złego? Ile tak może marnować nasz czas? Co byście zrobili w mojej sytuacji, że mam taki priorytet. Może jestem egoistą, może innym facetom by odpowiadało takie sielankowe życie, ale czuje że to nie jest moja bajka. Zlinczujcie mnie i wyjaśnicie jeżeli ja robię coś złego, że tak naciskam pomimo takiej ilości lat spędzonych razem. I dodam że nie, oboje nie mamy znajomych. Tylko my, razem 24/7.

#slub #dzieci #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 20
@mirko_anonim: A rozmawiałeś z nią o tym przed ślubem? To jest dość ważna kwestia w życiu i lepiej wyjaśnić to sobie na początku. Musisz z nią usiąść i porozmawiać czy ona chce mieć dzieci, jeśli tak to dlaczego się wstrzymuje? W tym wieku, to jest naprawdę ryzykowne i może nawet będziecie musieli skorzystać z pomocy lekarza. Powiedz jej to co Ci leży na sercu i ona żeby też powiedziała Tobie co
@mirko_anonim: pytanie czy ona w ogóle może być ciąży. W moim otoczeniu, na 4 pary z wieloletnim stażem jednej udało się mieć dziecko. Inni mimo że kobieta przed 30 starają się i nie mogą. Powiedzmy ze twoja kobieta nie będzie mogła zajść w ciążę. Co wtedy?
Druga kwestia - rozmawiałeś z nią dlaczego ona tak unika tematu? Może się boi że nie dacie rady np. Finansowo. Mój chłop na przykład chce
@mirko_anonim: cóż mogę napisać jeżeli kobieta nie chce potomstwa to możliwe że nie chce go mieć z Tobą, jeżeli Ty chcesz to droga jest jedna, szukaj kobiety, która będzie chciała mieć potomstwo z Tobą