Wpis z mikrobloga

Nic mnie bardziej nie #!$%@? w temacie pracy jak kult harówy. „Żadna praca nie hańbi”, „Praca uszlachetnia.”, „Ciężka praca popłaca.” i reszta tego typu mądrości.

Głupoty z okresu PRL, które na siłę próbują starsze pokolenia nam wmówić. Dla mnie bycie prostytutką to praca, która hańbi, agentem nieruchomosci zresztą też. Ciężka praca popłaca? Raczej mądra praca popłaca. Nie wiem w czym popłaca kopanie rowu w 35 stopniach, chyba jedynie w zwyrodnieniu kręgosłupa i budowaniu doświadczenia w piciu małpek.

Praca to praca. Jak nie jesteś wybitny, nie masz bogatych starych ani bogatej żony/męża to musisz pracować. Inaczej się nie da. Zależy jeszcze jak łatwo w życiu miałeś i ile dostałeś. Do tego dolicz ile jest Ci potrzebne i jaki styl życia chcesz prowadzic.

Jestem leniwy, nie lubię pracować, 4 godziny dziennie efektywnej pracy to dla mnie max. Od 9/10 do 13/14. Nie czuje się gorszy, mniej szlachetny ani spełniony, za to wypoczęty, wyspany, mam całe wolne popołudnia i mase możliwości rozwoju. Rozwoju osobistego jakiegokolwiek. Ostatnio zacząłem się uczyc hiszpańskiego, a ciocia mnie się spytała, czy przyda mi się w pracy. I znów wracamy do wyjścia, życie = praca.

#podludzie #bekazpodludzi #pracbaza #praca #homeoffice #zalesie
  • 50
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@30062018 w tym całym kulcie pracy chyba chodzi głównie o kwestie budowania własnej tożsamości. W pracy masz wymierne efekty, masz komu się przypodobać, masz współpracowników z którymi łączysz się w bólu przepracowania itp.
Mam takie wrażenie, że w kult pracy idą właśnie ludzie którzy nie mają żadnej pasji czy zainteresowania.
  • Odpowiedz
@30062018: kurde nie wiem, pracuję aktualnie 6-7 dni po 12h z czego na pracę 13h poświęcam z dojazdami itd, nadal mam wiele czasu na „rozwój osobisty”, choćby siłownia, nauka języka
  • Odpowiedz