@guardofnothingness: na prywatnej uczelni w Warszawie na której robiłem licencjat co trzecia dziewczyna miała sponsora.
A na uczelni było i tak sporo dzianych typów z dobrymi furami. Najbardziej mi zapadł w pamięć największy banan, który miał 170 cm i chwalił się po weekendzie jakie roksy zaliczył xD
Było kilku chłopaków co znalazło dziewczyny na studiach, ale to dosłownie kilka procent najlepszych z wyglądu.
@bg_92: no czy trafisz na zajeta czy nie to kwestia szczescia/srodowiska, wiadomo ze sztuki 8 w gore raczej byly zajete wiekszosc czasu, ale nie powiedzialbym ze to bylo jakies niemozliwe cos wyrwac (juz pomijam, ze sie zdarzylo zajeta wyrwac xD)
@JanRouterTrzeci: Czytam takie treści i mnie boli. Boli mnie, że faktycznie jest jak piszecie. Boli mnie że faktycznie redpill istnieje. I wiem że mój gniew nie ma sensu, bo żadna ze stron nie jest winna. Jakbym był chadem to bym korzystał, jakbym był dziewką to też bym korzystał. A tymczasem zostałem piwniczakiem i tylko czekam na starość bez panien.
po rówieśniczki to podjeżdżał po zajęciach AMG z bolcem z #tinder w środku za przyciemnianymi szybami.
@JanRouterTrzeci: przed tinderem w istocie wystarczyło zamieszkać w akademiku i utratę prawictwa miałeś zagwarantowaną. No może oprócz totalnie skrajnych przypadków typu jakieś odklejone jednostki z fobią społeczną co brały pokój jednoosobowy i odmawiały udziału w imprezach.
Nawet jak studiowałeś jakiś typowo męski kierunek typu budownictwo czy inna budowa maszyn i na roku
@JanRouterTrzeci: nie wiem co ty gadasz, studia najlepszy okres, jeszcze jak się integrujesz, wyjeżdżasz, bierzesz udział w projektach, a na wyjeździe łatwiej strzelić gola
no ale po co korzystać z możliwości które uczelnie niemalże wciskają, często opłacone przez podatników. Mi uczelnia opłacała bilety lotnicze bym mógł spotkać się z innymi studentami.
@T0pi5: jasne, fajnie że Tobie się udało, ja miałem niestety trochę mniej szczęścia xD chociaż trochę tam randek obróciłem, także tragedii jako tako nie było :)
@JanRouterTrzeci: na studiach/w dużych miastach masz dużo więcej ludzi, możesz bardziej przebierać i znaleść kogoś odpowiedniego dla siebie. Przy mniejszej populacji musisz się zadowalać tym co masz. Jak taki młody chłop wyjedzie do miasta to może dostać szoku, że jest tyle ciekawych ludzi a w jego rodzimej miejscowości musiał się zadowalać tym co było. Do tego studia są mocno selektywne i towarzystwo na studiach będzie raczej lepiej do
A biorąc pod uwagę, że na prywatnych uczelniach jest o wiele więcej Ukrainek niż na państwowych możliwe, że była to co trzecia, dokladnie tego nie liczyłem.
@Bananek2: widać, że nie mieszkałeś w akademiku. Po prostu współlokatorzy zazwyczaj nie siedzą cały czas w pokoju i znaleźć wolną godzinę nie jest trudno.
Na pewno jest to bardziej komfortowe niż z rodzicami za ścianą xD
@pamareum: właśnie mieszkałem i wiem jak bardzo jest to p--------e. Pod względem warunków do ruchania studia to najgorszy okres, bo ludzie się gnieżdżą w tragicznych warunkach mieszkaniowych. W liceum łatwiej jest zaprosić kogoś do swojego domu niż na studiach gdzie ludzie na gromadzie po taniości kłębią się w tych akademikach i stancjach zasranych r---------h xD Oczywiście jak ktoś miał jedno osobowy pokój, czy mógł sobie pozwolić na kawalerkę to był
@Pharos: Vistula i Koźmiński jeżeli chodzi o Warszawę. Ale od razu mówię, że tutaj kilka k będzie potrzebne, jak studiowałem to standardem było mieszkanie+1k kieszonkowego na ubrania, bieliznę (teraz na pewno więcej)
Ale od razu mówię, że tutaj kilka k będzie potrzebne, jak studiowałem to standardem było mieszkanie+1k kieszonkowego na ubrania, bieliznę (teraz na pewno więcej)
@pamareum: Czyli tyle ile leasing klasy premium. A za taki hajs masz jakąś gwarancję na wyłączność? xD
A na uczelni było i tak sporo dzianych typów z dobrymi furami. Najbardziej mi zapadł w pamięć największy banan, który miał 170 cm i chwalił się po weekendzie jakie roksy zaliczył xD
Było kilku chłopaków co znalazło dziewczyny na studiach, ale to dosłownie kilka procent najlepszych z wyglądu.
@JanRouterTrzeci: przed tinderem w istocie wystarczyło zamieszkać w akademiku i utratę prawictwa miałeś zagwarantowaną. No może oprócz totalnie skrajnych przypadków typu jakieś odklejone jednostki z fobią społeczną co brały pokój jednoosobowy i odmawiały udziału w imprezach.
Nawet jak studiowałeś jakiś typowo męski kierunek typu budownictwo czy inna budowa maszyn i na roku
no ale po co korzystać z możliwości które uczelnie niemalże wciskają, często opłacone przez podatników. Mi uczelnia opłacała bilety lotnicze bym mógł spotkać się z innymi studentami.
@pamareum: Jak to zmierzyłeś z taką dokładnością, że twierdzisz, że co trzecia?
@JanRouterTrzeci: na studiach/w dużych miastach masz dużo więcej ludzi, możesz bardziej przebierać i znaleść kogoś odpowiedniego dla siebie. Przy mniejszej populacji musisz się zadowalać tym co masz. Jak taki młody chłop wyjedzie do miasta to może dostać szoku, że jest tyle ciekawych ludzi a w jego rodzimej miejscowości musiał się zadowalać tym co było. Do tego studia są mocno selektywne i towarzystwo na studiach będzie raczej lepiej do
A biorąc pod uwagę, że na prywatnych uczelniach jest o wiele więcej Ukrainek niż na państwowych możliwe, że była to co trzecia, dokladnie tego nie liczyłem.
Na pewno jest to bardziej komfortowe niż z rodzicami za ścianą xD
@pamareum: Masz dane na jakich? Kolega pyta.
Na akademiku towar sam spraszał się na pokój.
Wystarczyło wejść do kuchni i poczekać :-)
Jak dla mnie większy komfort niż z rodzicami za ścianą, ale wiadomo, że najlepiej do hotelu.
Polacy na studiach raczej wynajmują pokoje w mieszkaniach.
@pamareum: Czyli tyle ile leasing klasy premium. A za taki hajs masz jakąś gwarancję na wyłączność? xD