Wpis z mikrobloga

@placebo_: I bardzo dobrze urzędnik zrobił. Kiedyś pamiętam była jakaś akcja, że jakiegoś dokumentu nie zaakceptowali, bo obok podpisu miał dopisek "Vi Coactus" czy tam V.C..

Dopisek w postaci wyrażenia „Vi Coactus”, skrótowca „V.C.” bądź „VC” albo tylko znaku wielokropka „…” zamieszczony przez daną osobę przy swoim podpisie sygnalizuje fakt, iż została ona zmuszona do podpisania rozpatrywanego aktu prawnego wbrew swej woli, a wszelkie ewentualne decyzje i zobowiązania podejmowała pod
  • Odpowiedz
Miałem praktykanta (branża energetyczna) który udawał porażenie prądem, o mało go nie wyrzuciłem z roboty mimo że zdaje się znam na żartach.
Są pewne sytuacje i żarty które nie są śmieszne, po prostu są czymś co przekracza granice i wychodzi poza normy zachowania które przystoi
  • Odpowiedz
@metalowy_pasterz: W sensie rozumiemy że u ciebie w domu nigdy nie było zasad. A mogła przemyśleć czy urzędnikowi też było do śmiechu w takiej sytuacji. Niech się cieszą że policji nie wezwał, bo przy japończykach albo chińczykach mogliby skończyć na przesłuchaniu natomiast typowo chińskie przesłuchanie trwa 48h. Tam to już nie jeden taką miał bekę że hohohoho wspomnienia na całe życie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Laska powiedziała "nie", żeby doslownie po chwili wybuchnąć śmiechem, mówiąc "tak"


@metalowy_pasterz: Jest śmiesz, kiedy jest śmiesznie, a jak się pokomplikują sprawy, to ludzie wszystko zaczynają wykorzystywać. Urzędnik bierze na siebie odpowiedzialność za udzielenie ślubu. Poza tym Wenezuela to dziki kraj i nie mamy pojęcia, jakie tam jest konkretnie tło sytuacji. Dostaliśmy jedynie w artykule ciekawostkę wyrwaną z kontekstu.
  • Odpowiedz