Wpis z mikrobloga

Mówcie co chcecie ale po ponad dekadzie spędzonych w gabinetach psychoterapeutów i psychiatrów doszedłem do wniosku, że niewiele się ta profesja różni od wrózbiarstwa xD U wróżki też oczywiście byłem swojego czasu, klasyczne gadanie ogólnikami w stylu efektu horoskopu, szczególnie jak wyciągnie od ciebie jakieś strzępki informacji bo w końcu o coś musisz spytać.
Na terapii czuje się podobnie, jeszcze jak miałem fobie na kiju to ok bo mi dawała narzędzia jak to zwalczać, ekspozycja, zmiana myślenia, rozpoznawanie pewnych schematów.
Ale jak jestem generalnie zdrowy psychicznie ale doskwiera mi egzystencjonalny kryzys samotności prowadzący do depresji i myśli samobójczych to jedyne co mi ma do zaoferowania terapeutka to zajęcie się czymś, myślenie pozytywne, kiedyś poznam. To samo słyszałem u wróżki. Mówienie tego co chcesz usłyszeć, żebyś poczuł się lepiej ale bez realnych narzędzi na poradzenie sobie z tym.
Z terapeutkami rozmawiałem o tym jak to korzystam z ucieczkowych mechanizmów chroniących przed uczuciem samotności ale jak odrzucam te mechanizmy i dalej jestem samotny i pustka emocjonalna wielkości Wielkiego Kanionu się ujawnia to jak mam niby to przetrawić? Ok, moge zająć się siłownią, ciężej pracować ale uczucie nie znika, nie blaknie. No to niestety nie ma żadnej odpowiedzi poza współczuciem i zapewnieniem, że inni klienci np. umawiają sie na tinder 15 razy zanim kogoś znajdą (gdzie ja nawet nie mogę dostać odpowiedzi jak już pare, łaskawie, złapie po tygodniu).
W ogóle komiczne założenie, że skoro dobrze się czuje sam ze sobą i jestem już pewny siebie, widzę siebie jako atrakcyjnego, wartościowego człowieka, to powinienem cieszyć się życiem incela.
Jakoś nie widzę, żeby przeciętny normik cieszył się lockdownem. Podejrzewam też, że w pełni normalny człowiek mający pasje i zero problemów osobowościowych nie zniósłby celibatu dożywotniego bo o tym mówimy. Nie, przerwie pomiędzy związkami kilka miesięcy, rok, dwa - gdzie można zająć się sobą wiedząc, że kolejny związek właściwie jest gwarantowany.

Pozostaje copować, póki jest siła a jak nic się nie zdarzy to trzeba rozszczepić podświadomość i wymyślić dziewczynę w głowie. Ewentualnie wejść na droge używek i umrzeć z godnością niż pochylić głowę i zaakceptować, że 99% ludzi zaznało bliskości a ty widzisz jak dzieci w rodzinie, które kołysałeś do snu po urodzeniu biorą śluby xD Dla mnie to odrażająca wizja a niestety zaczyna się spełniać więc czas goni - po swojej stronie zrobiłem co mogłem, teraz "los" decyduje czy znajdę partnerkę czy strace zmysły/zabije się w najbliższych miesiącach/latach. Zegar tyka.

#przegryw #samotnosc #terapia #psychologia #depresja #zwiazki #seks #przemyslenia
  • 63
  • Odpowiedz
Dajesz jakiś przykład chłopa, który się zabił i on ma potwierdzić, że uruburu terapia nie działa, czyli co, jak chemioterapia nie zadziała na koogś, to też trzeba #!$%@?ć?


@howtowisnia: Chłopie, dałem pierwszy lepszy przykład z brzegu, jest dziesiątki tysięcy takich przypadków.

Skoro nic nie wynika z certyfikatów, to dlaczego nie idziesz do ziomka jak jesteś chory, a do lekarza?


@howtowisnia: Co inne być dyplomowanych lekarzem, a co innego mieć certyfikat
  • Odpowiedz
@MrSknerus: próbowałeś jakiś sztuk walk? Może jak się nauczyć #!$%@?ć, dostaniesz pare razy w ryj na treningu to będziesz bardziej z klatą na wierzchu chodził.

Wydaję mi się że głównym problemem teraz jest to że faceci nie działają w stadach. Kiedyś miałem paczkę dobrych kumpli, z podobnymi pasjami i humorem to jakoś chłop się lepiej czuł. Wszystko się #!$%@?ło, związek, paczka i teraz jest takie uczucie jakby to nazwać, - lekkiej
  • Odpowiedz
@T0pi5: Też jestem zwolennikiem cukierków, ale moim zdaniem to też powinna być ostateczność. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś ma już tak chemie #!$%@?ą w mózgu że ma problem z wstaniem z łóżka i normalnym funkcjonowaniem.
  • Odpowiedz
@Sadomason: ja osobiscie bralem ssri, bo po trudnym roku przy jakimkolwiek wyjsciu z domu tak mnie brzuch bolal, ze nie bylem w stanie normalnie funkcjonowac, mimo ze w teorii z glowa wszystko bylo ok itd.
IMO nie ma co czekac z lekami. Wiadomo sa efekty uboczne itd. no ale po cos one powstaly i mi osobiscie bardzo sprawnie pomogly i juz po 2 miesiacach na ssri odzyskalem radosc zycia. W sumie
  • Odpowiedz
Wydaję mi się że głównym problemem teraz jest to że faceci nie działają w stadach. Kiedyś miałem paczkę dobrych kumpli, z podobnymi pasjami i humorem to jakoś chłop się lepiej czuł. Wszystko się #!$%@?ło, związek, paczka i teraz jest takie uczucie jakby to nazwać, - lekkiej dysocjacji. Wszystkie znajomości są takie powierzchowne, bez takiej iskry, gdzie ktoś rozumie ciebie i zna od podszewki (?)


@Honowanie_dupska: o to to
  • Odpowiedz
@Bumelante: ale to jest leczenie objawów a nie przyczyn. Przyczyny złego stanu psychicznego u opa, z tego co zdążyłem wywnioskować jest chroniczna samotność, brak kobiety, znajomych i chyba gównopraca. To są problemy które potrzebują realnych rozwiązań, a nie gówno wskazówek albo faszerowania się jakimś gównem i zaleczenie objawów.
  • Odpowiedz
@inwestorek11:

terapia ma naukowo udowodnioną skuteczność


Każdy nurt? Ciekawe.. Poza tym, w tych badaniach nie jest powiedziane kto chodził na te terapie, na pewno nie ludzie jak OP.

terapia ma usystematyzowany proces, to odróżnią ją od wszelkich czarów itp


No faktycznie super, możesz chodzić nawet kilka lat i ostatecznie się dowiedzieć, że gówno to dało i trzeba 50 innych nurtów każdy po kilka lat znowu xD.

osoby wykonujące terapie, mające oficjalną
  • Odpowiedz
co ma #!$%@?? Pokaż mi tą naukowo udowodnioną skuteczność XD. Ja ci mogę podać pierwszy przykład z brzegu(tak wiem, przykład anegdotyczny).


@Sadomason: ja mysle, ze wielu ludzia samo rozmawianie o swoich problemach pomaga, bo ktos wyslucha "bez oceniania". Ale to trzeba moim zdaniem bardzo plytko postrzegac rzeczywistosc zeby moglo pomoc, stad ten dysonans co do skutecznosci terapii. Wyzej to juz wchodzimy w filozofie a to wymaga duzo abstrakcyjnego myslenia, gdzie albo
  • Odpowiedz
@Sadomason: No i będą dalej takie przypadki, bo terapia czy psycholog psychiatra nie daje Ci gwarancji, bo wszystko zależy od CIEBIE, nie ma złotej uniwersalnej zasady jak wyjść z depresji, zadaniem psychologa jest nie oceniać Ciebie, a próbować znaleźć związek przyczynowo skutkowy, dla wielu ludzi dużo łatwiej jest pogadać z kimś kto Ciebie nie oceni, w zasadzie nie zna Cię, nie odwróci się od Ciebie, itd.
Jeżeli nawet skuteczność takich rzeczy
  • Odpowiedz
Wydaję mi się że głównym problemem teraz jest to że faceci nie działają w stadach. Kiedyś miałem paczkę dobrych kumpli, z podobnymi pasjami i humorem to jakoś chłop się lepiej czuł. Wszystko się #!$%@?ło, związek, paczka i teraz jest takie uczucie jakby to nazwać, - lekkiej dysocjacji. Wszystkie znajomości są takie powierzchowne, bez takiej iskry, gdzie ktoś rozumie ciebie i zna od podszewki (?)


@Honowanie_dupska: Dużo tym w racji, każdy stał
  • Odpowiedz
z tego co zdążyłem wywnioskować jest chroniczna samotność, brak kobiety, znajomych i chyba gównopraca.


@Sadomason: #!$%@? stary, jakby coś można było zmienić, cnie? ciekawe jakie może być rozwiązanie w tej sytuacji? xDDDD

Ale jak jestem generalnie zdrowy psychicznie ale doskwiera mi egzystencjonalny kryzys samotności prowadzący do depresji i myśli samobójczych to jedyne co mi ma do zaoferowania terapeutka to zajęcie się czymś, myślenie pozytywne, kiedyś poznam.


@MrSknerus:

Ale jak jestem
  • Odpowiedz
Z terapeutkami rozmawiałem


@MrSknerus: brawo że poszedłeś do Julki po psychologi zwierzać jej się z problemów które może zrozumieć tylko inny mężczyzna xD zadziwiające skąd rodzą się w ludziach takie głupie pomysły, po prostu wstałeś pewnego dnia i uznałeś że dobrym pomysłem będzie paplanie do najmniej empatycznej płci o swoich problemach #!$%@? ludzie wszystko ma swoje granice...
  • Odpowiedz
Klasyczne słowa psychiatrów i terapeutów, że do pracy bo praca pomaga ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nawet jak pracowałem 6 dni w tygodniu to musisz więcej pracować to na pewno poczujesz sens życia, mówie ci mordo. Arbait Macht Frei


@MrSknerus: To w końcu chodzi o "sens życia" czy o "incelizm"?

Samo posiadanie partnerki żadnego sensu życiu nie nada. Traktowanie związku jako rozwiązanie problemu egzystencjonalnego to największa pułapka w
  • Odpowiedz