Wpis z mikrobloga

@ciemnienie

@Blackhorn: przede wszystkim antynatalizm wpieprza się tam gdzie nikt nie prosi o odpowiedź na pytanie. Jeśli antynatalista w swoim serduszku uzna że nie chce mieć dzieci, to z Bogiem. Problem się robi jak zaczyna szczekać na wszystkich wokoło i wtedy powstają te wstrętne pytania o samobójstwo.


A co myślisz o tych wszystkich ludziach co pytają kogoś "no to jak tam, kiedy dziecko?"/"wy to tyle lat po ślubie i jeszcze bez
@Piesa: nie jest ok, ale zwykle są to kwestie rodzinne, bo pytają o to matki, ciotki, babcie etc., wiec to jest twoja sprawa jak sobie z nimi relacje ułożysz.
Imo jest to też mocno nadmuchane, sama zaczęłam myśleć o założeniu rodziny circa 30 rz ale wcześniej nie czułam absolutnie żadnej presji, no ale ja jestem bardzo asertywna.

Obcych ludzi nie interesuje to, czy będziesz miał dzieci czy nie.

Ok, rozumiem. Tylko
nie tworząc dzieci nie obciążam budżetu państwa dwudziestoma czterema latami ich edukacji oraz nie obciążam służby zdrowia i innych usług publicznych. Gdyby wzrost liczby ludności zmniejszał zadłużenie to dług publiczny całego świata by malał skoro populacja ciągle wzrastała przez ostatnie tysiące lat a jakoś dług rośnie. Może fundamenty Twojego myślenia są do zrewidowania?


@P35YM1574: Niezły fikoł.

Nie tworząc dziecka powodujesz tylko tyle, że na starość nie zastąpi cię nikt w wieku
Pobierz PfefferWerfer - >nie tworząc dzieci nie obciążam budżetu państwa dwudziestoma czterem...
źródło: 800px-Population_Projections_for_Japan.svg
@PfefferWerfer

Nie tworząc dziecka powodujesz tylko tyle, że na starość nie zastąpi cię nikt w wieku produkcyjnym i będziesz obciążeniem netto dla społeczeństwa


To już jest problem "społeczeństwa", które jest przeciwne pomysłowi zakończeniu życia na Ziemi jako zjawiska i sterylizacji planetarnej. Poza tym, "społeczeństwo" to tylko pojęcie w słowniku, samo w sobie nie ma potrzeby trwania dalej tak jak np. "społeczeństwo marsjańskie". Wszystkie te problemy, które opisałeś to są problemy aktualnie żyjących
@kopawdupeswiniom:

Zakładasz, że najważniejsze jest niesprowadzenie cierpienia na ten świat, bo cierpienie jest złe. Nie masz za to żadnego problemu ze skazaniem wszystkich istniejących ludzi na cierpienie spowodowane upadkiem gospodarczym, rozruchami społecznymi i masowymi samobójstwami bliskich którzy wpadną w marazm spowodowany obydwoma powyższymi. Zakładasz, że po prostu ludzie sobie w spokoju umrą bezdzietnie i cywilizacja się pokojowo zakończy - nie, będzie upadek Rzymu 2.0 i ostra jazda bez trzymanki w tej
@PfefferWerfer

Zakładasz, że najważniejsze jest niesprowadzenie cierpienia na ten świat, bo cierpienie jest złe. Nie masz za to żadnego problemu ze skazaniem wszystkich istniejących ludzi na cierpienie spowodowane upadkiem gospodarczym, rozruchami społecznymi i masowymi samobójstwami bliskich którzy wpadną w marazm spowodowany obydwoma powyższymi. Zakładasz, że po prostu ludzie sobie w spokoju umrą bezdzietnie i cywilizacja się pokojowo zakończy - nie, będzie upadek Rzymu 2.0 i ostra jazda bez trzymanki w tej antyutopii
Lepiej byłoby próbować to zrobić w bardziej cywilizowany sposób, natomiast to będzie jednorazowy incydent, a nataliści postulują trwanie "cywilizacji" "dalej", co i tak przyniesie więcej problemów. Ja tylko mówię jaki "cel" powinna sobie przyjąć szanowna "cywilizacja".


@kopawdupeswiniom: No to zróbmy tak, że antynataliści się zlikwidują za pomocą braku potomstwa i pokojowo odejdą nie mnożąc cierpienia - może być notarialna rezygnacja z emerytury i publicznej opieki zdrowotnej oraz zgoda na eutanazję najpóźniej
@PfefferWerfer: dlatego proponuje antynatalistom przeprowadzkę do buszu, ale niestety nie są w stanie wyzbyć się swych prymitywnych potrzeb, dyktowanych impulsami nerwowymi.

Serio, to jest pasożytnicza postawa, która w połączeniu z ogólną nadprodukcja starców poprzez bezdzietność z powodów ekonomicznych i kulturowych, będzie ogromnym problemem społecznym za jakiś czas. Ci samotni ludzie, bez rodzin, bez krewnych szczególnie młodszych, naprawdę będą na samym końcu łańcucha pokarmowego. Cóż, nie rozumiem radości z piłowania gałęzi na