Wpis z mikrobloga

Jakiś czas temu w internetach pojawił się ciekawy materiał dotyczący paradoksu 30-letniego silnika „Dooma” dzięki Araszowi, który w starej ekipie, ale pod nowym szyldem „To Znowu Oni”postanowił nieco zobrazować ten temat. Jeśli ktoś chce się z tym materiałem zapoznać, no to link tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=R5zYGL8Fg1M

Temat nie jest oczywiście nowy, bowiem ludzie, którzy siedzą trochę w fanowskich produkcjach gamingowych znają go dość dobrze. Ten leciwy engine – choć cholernie zmodyfikowany i udostępniony pod nazwą GZDOOM – jest podstawą całej masy zarówno i interesujących modów jak i darmowych oraz niedarmowych gierek. W sieci odnajdziemy sporo materiałów pod hasłami „10 best total conversion mods for doom”, może nawet upatrzymy coś do ogrania dla siebie… No ale nie o multum doomowych modów miał być ten wpis, ale o jednym, szczególnym. Pojawił się też w materiale od TZO, ale na dość krótko – mowa oczywiście o „Total Chaos: Director’s Cut”, fanowskim survival horrorze. Sam też wspominałem o nim kiedyś na wykopie, ale tamten wpis był raczej tylko ogólnikiem informującym, że takie coś w ogóle istnieje i że warto w to zagrać. Dzisiaj chciałem nieco bardziej w detalach zaprezentować tego moda. Może zacznijmy od trailera:

https://www.youtube.com/watch?v=L7IITZDBvqE

Jak widać, w niczym nie przypomina on „Dooma” jeśli chodzi o grafikę. Wygląda raczej jak tytuły wychodzące gdzieś około 2010 albo 2011 roku. Co ważniejsze, tak naprawdę to pełnoprawna gra, a nie mod, bo te mechaniki, które się tu pojawiają, nie odwołują się tu absolutnie do korzeni „Dooma”. To co technologicznie się tu wyprawia, to magia… Pełnoprawne modele 3D, dynamiczne oświetlenie, shadery, w rozgrywce paski wytrzymałości, głodu, radiacji, ograniczony inwentarz, 11 typów potworów (niektórych z nich nie rozwalimy bronią palną), 9 rozdziałów, 28 broni z podziałką na białą i palną, przy czym część z nich trzeba wytworzyć na podstawie zbieranych materiałów (broń biała czy materiały wybuchowe). A to wszystko stworzyła jedna osoba – WadaHolic, któremu zajęło to kilka ładnych lat, zaś pierwsze screeny z jakichś wersji alfa latały już gdzieś około 2014 roku po moddb.

Fabuła tej totalnej konwersji opowiada nam losy pewnego pracownika straży przybrzeżnej, który wypływa na ratunek w czasie sztormu. Jego łódź zostaje niestety uszkodzona i nasz protagonista dopływa do Fortu Oasis – niedużej wyspy zamieszkiwanej niegdyś przez górników, którzy pewnego dnia po prostu zniknęli… Coś tu jednak jest nie tak, bowiem bohater ma wrażenie, że ktoś go obserwuje, a służbowe radio odbiera dziwne transmisje…
I to tyle z opisu. Grałem w oryginalną wersję, która wyszła gdzieś w 2018 roku, grałem w edycję „Director’s Cut”, która wyszła dwa lata temu i mogę osobiście powiedzieć jedno – możecie iść w pobieranie tej produkcji w ciemno. Miksuje ona motywy znane z serii „Penumbra” autorstwa Frictional Games oraz „S.T.A.L.K.E.R-a” (no niedawno zapodałem też tu swoje wypociny o fanowskiej „Lost Alphie”). Wspominałem co prawda o odcięciu się w schemacie rozgrywki od „Dooma”, ale to nie do końca prawda – nadal musimy gdzieś tam odnajdywać klucze, do drzwi czy tam windy, żeby przedostać się dalej. Nie tylko ten detal pozostał – po mapie nadal możemy wyszukiwać sekretnych przejść, które pozwolą nam dostać się do ukrytych bonusów w postaci broni, albo części do broni, bowiem broń biała będzie pomału ulegać niszczeniu i na przykład trzonek od młotka czy kilofa się połamie, więc będziemy musieli znaleźć nowy oraz dodatkowo niekiedy klej, który będzie spoiwem dla naszego oręża. Dodatkowo jeśli chcecie zagrać w podstawową wersję „Total Chaos”, oszczędzajcie amunicję, bowiem ta jest naprawdę bardzo, bardzo rzadka w pierwotnej wersji tytułu, zaś edycja reżyserska jest trochę lepiej zbalansowana na tym polu, choć jeśli lubicie ten surowy charakter walk, w „Director’s Cut” wystarczy powstrzymać się od używania broni palnej przez większość starć i zostawić sobie zapas amunicji na znacznie później, tym bardziej że będziemy też tu mieli walkę z bossem.
Projekty adwersarzy są bardzo szczegółowe a ich projekty – zróżnicowane. Od zwykłych nadgnitych szkieletorów, poprzez pająkopodobne monstra, na totalnie powykręcanych mięsnych abominacjach skończywszy. Walczymy z nimi przez większość czasu właśnie wręcz w ciasnych korytarzach i całe szczęście możemy szybko doskoczyć do takiego potworka, zadać mu cios/dwa i potem szybko odskoczyć. Musimy też pilnować się z tym, by potwory nas nie oskubały ze zdrowia, bowiem takie bajery jak bandaże czy tam inne apteczki (jak już wspominałem, ostatni raz grałem dwa lata temu w ten tytuł :D ) przydadzą się na później. Wspominałem też oczywiście o mechanikach STALKERowych, czyli jedzenie, obłożenie się wyposażeniem, zażywanie leków przeciwpromiennych etc. więc to jak najbardziej in plus.

Jeśli chodzi o sam aspekt horroru w tytule: sam setting gry jest dość mocno depresyjny… Fort Oasis to nie przyjemne miejsce do wakacji dla dwóch osób. Opuszczony, otoczony zewsząd morzem kompleks naprawdę przyprawia o przygnębienie, ambienty gdzieś tam także oddziałują w tym aspekcie, a tajemniczy głos w radio, który mówi nam co mamy robić, brzmi jak ktoś, kto ma niedługo wydać ostatnie tchnienie… Owszem, tytuł też zarzuci od czasu do czasu jumpscare’em, ale jest tego naprawdę niewiele i widać, że WadaHolic bardziej skupił się, by gra budowała klimat, a nie tanie straszenie na jedno kopyto. Co dalej można jeszcze tu wymienić – dwa różne zakończenia. Spoilerować nie będę.

Moda, czy też bardziej jednak grę polecam każdemu, obojętnie czy jesteście fanami survival horrorów czy fps’ów w stylu one-man-army, bowiem nawet jeśli te pierwsze macie gdzieś, warto jednak zobaczyć, co jeszcze można wycisnąć z co prawda zmodyfikowanego, ale jednak prastarego silnika „Dooma II”. Co też istotne, mod – przynajmniej jeśli chodzi o edycję reżyserską - jest udostępniony w dwóch wariantach: normalnej oraz edycji retro. Jeśli macie słabszego kompa, możecie sobie zassać retro wariant na nieco słabszych teksturach (tak samo z modelami 3D – mniejsza liczba polygonów, brak odbić światła etc.). Drobna uwaga: kopia z moddb jest tylko pod Windowsa, dlatego by odpalić to po linuchu/macintoshu, musicie pobrać odpowiedni wariant GZDooma (repo albo zdoom.org) i potem pobawić się samą konfiguracją, by to odpalić, co chwilkę Wam zajmie. Gra sama w sobie w edycji reżyserskiej to jakieś ok. 6,5-7h gry… Świetny to wynik mając na uwadze fakt całkowitej darmowości.

Od siebie dodam, że pod tym zestawem tagów (no może nie zawsze tym samym) będę zamieszczać wpisy dotyczące jakichś ciekawych modów/gierek za friko do ogrania. Jakiejś regularności w tym nie widzę, ale jak znajdę coś mniej znanego, a wartego uwagi i to ogram, to będę dzielił się wrażeniami w takiej formie.

#doom #gzdoom #totalchaos #moddb #mody #gry #grypc #pcmasterrace #totalconversion #singleplayer #fps #gryzadarmo #fpsy #fpp #toznowuoni #tzo #arasz #survivalhorror #horror #totalconversions
Drill90 - Jakiś czas temu w internetach pojawił się ciekawy materiał dotyczący parado...

źródło: 45

Pobierz
  • 2