Wpis z mikrobloga

Jedna się pultała, że albo profesor albo doktor, bo ma tytuł. To została pani doktor, a cała reszta magistrów musiała się zadowolić zwykłym 'pan/i'.


@gdziesomojeokulary:
U nas w technikum trzeba było mówić per profesor do każdego nauczyciela (max stopień to mgr inż.). Wyjątkiem była pani od fizyki, która miała tytuł doktora i mówiliśmy do niej po imieniu xD
@stuparevic u mnie w liceum anglistka zakazywała do siebie mówić profesor, bo to nie był jej stopień naukowy - kazała do siebie mówić proszę Pani, ewentualnie Pani magister lub podwójny magister, bo taki miała stopien naukowy.
Najśmieszniej było z babą od chemii, która nam wmawiała, że ma doktorat - kiedy szłam na olimpiadę z chemii i trzeba było wpisać stopień wpisałam to zgodnie z jej twierdzeniem, co do stopnia naukowego. Ona to
@stuparevic: to chyba pochodzi jeszcze z PRL, bo ojciec mi mówił że się mówiło do nauczycieli profesor


@wewerwe-sdfsdfsdf: To prawda. Zresztą do dziś w polskiej oświacie jest profesor oświaty.

Kandydatem do tytułu może być nauczyciel dyplomowany posiadający co najmniej 20-letni okres pracy w zawodzie nauczyciela, w tym co najmniej 10-letni okres pracy jako nauczyciel dyplomowany oraz znaczący i uznany dorobek zawodowy.


Źródło