Wpis z mikrobloga

875 302 + 196 + 229 = 875 727

Zapraszam do relacji z trwającej wycieczki z Krakowa do Rzymu rowerem.

Dzień 8
Tym razem nocleg bez śniadania, więc można było wyruszyć wcześniej. Start o 6:50 jeszcze po ciemku. Po 5800m przekroczyłem granicę Austriacko-Włosķą. Widoki zjawiskowe, w oddali przepiękne ośnieżone szczyty a na pierwszym planie zbiornik wodny, coś pięknego. Do czasu rozpoczęcia zjazdu z przełęczy mimo 4° nie miałem żadnych problemów z komfortem termicznym. Podczas zjazdu palce u stóp i dłoni mocno oberwały, odzyskanie komfortu termicznego w tych częściach ciało zajęło około dwie godziny mimo słonecznej pogody i 10°~. Ciekawe było to jak bardzo region Tyrol jest dwujęzyczny i nawet 100km~ w głąb kraju w kawiarni zamiast grazie mille słyszałem danke schon. Dwa sklepy oddzielone od siebie kilka km, w jednym kasjer obsługuje klientów po Niemiecku w drugim po Włosku.
Na szlaku sporo turystów rowerowych i kolarzy szosowych. Przypadkiem udało się nagrać na gopro jak jeden zalicza glebę i wydaję mi się, że upadając uderzył głową o barierki. Chyba nic poważnego mu się nie stało, był z przyjacielem który się nim zaopiekował, więc pojechałem dalej.

Widoki tego dnia były zdecydowanie najpiękniejsze. Mimo, że tego dnia trasa była zdecydowanie z górki to raczej jechało mi się ciężko i bywały lekkie kryzysy. Wydaję mi się, że szybka zmiana temperatury z 4° do 24° miała na mnie słaby wpływ. Z wysokogórskiej przełęczy wśród ośnieżonych szczytów do palm w kilka godzin.

Dzień zakonczylem z 229km nad jeziorem Garda gdzie dojechałem po zmroku. Po wyjściu na miasto zjadłem 3x makaron, 2x tiramisu, wypiłem trzy spritzy i szczerze mówiąc jeszcze chętnie coś bym zjadł, studnia bez dna.

Dzień 9

Celem tego dnia było 200km do miasta Parma. Wyruszyłem z hotelu i po kilkuset metrach stanąłem przed decyzją, podążać za szlakiem gpx i wjeżdżać do tunelu z ruchem samochodowym czy wspinać się szlakiem pieszo-rowerowym i liczyć, że później wrócę na trasę. Wspinałem się przez godzinę i niestety jednak musiałem wrócić do początku, ale widoki były niesamowite!
80 km wzdłuż jeziora Garda mimo fajnych widoków to był koszmar. Włoscy kierowcy zdecydowanie nie jeżdżą jak Austriaccy. Częste zakręty i wiele tuneli w których wdycham spaliny to zabawa nie dla mnie. To było ciężkie 80km.
Odbiłem od jeziora i po kilkunastu km wzdłuż rzeki znalazłem się na Włoskiej prowincji, ku mojemu zdziwieniu w wielu aspektach przypomina polskie wsie. Zaniedbane budynki, jakieś dobudówki, stare maszyny walające się po podwórku, przeciętne drogi. Niestety zapach zdecydowanie gorszy, przypuszczam, że to z powodu hodowli świnek do wszystkim znanej szynki parmeńskiej. Do hotelu w Parmie dojeżdżam po krótkiej jeździe po zmroku i dzień kończę z 196km. Do Rzymu pozostało 585km.

Po więcej relacji z wypadów bikepackingowych i zawodów Ultra zapraszam do śledzenia tagu #gravelove

#rowerowyrownik #rower #gravel #bikepacking

Skrypt | Statystyki
StarozytnyChrabaszczSzablozebny - 875 302 + 196 + 229 = 875 727

Zapraszam do relacji...

źródło: comment_1665641932yhqUeVfm1w5Xo0o6WPM9e8.jpg

Pobierz
  • 30
@Starozytny_Chrabaszcz_Szablozebny: Mega! Sam nie jeżdżę na rowerze ale mega zainspirowała mnie Twoja wyprawa, niesamowity szacunek! Dosłownie 3 tygodnie temu pokonywałem podobną trasę obok Bolzano kiedy jechałem do Toskanii (oczywiście samochodem) i jestem pod wrażeniem jak rozbudowane są trasy rowerowe w tamtym regionie. Jak jechałem autostradą to odnosiłem wrażenie, że oprócz tej drogi to inaczej nie da się tamtędy podróżować :D Interesują mnie też dwie rzeczy, może głupie, może nie, ale jak