Wpis z mikrobloga

@anonanonimowy321 Samotność prowadzi do samodestrukcji. Ktoś powie, że dość odważną tezę postawiłem, ale to prawda. Sam znam kilka przypadków, w których osoby były samotne przez większość życia i każdy jeden się wyhuśtał.
  • Odpowiedz
@anonanonimowy321: Mam tak samo, ale spróbuj poznać dziewczynę będąc kompletnie sam. Nawet jeśli hipotetycznie masz wygląd, nawet jeśli umiesz bajerować, to fakt, że jesteś samotnym odludkiem zapali czerwoną lampkę każdej dziewczynie. To błędne koło, z ktorego nie da się wyjść.
  • Odpowiedz
@anonanonimowy321: Mi to w ogóle nie przeszkadzało. Zarabiałem pieniądze, inwestowałem w co chciałem. Cieszyłem się każdym dniem. Mam na dzień dzisiejszy 25 lat i teraz zaczęło coś mi odbijać. Gdy przekroczyłem wlaśnie ten wiek. W takim sensie, że też przestają mnie cieszyć rzeczy materialne i doczesne sposoby relaksu. Jakoś stało się to wszystko mało ważne. Wolałbym wlaśnie mieć kogoś zaufanego. Skąd u mnie taka zmiana? Nie mam pojęcia. Może zrozumiałem,
  • Odpowiedz
@anonanonimowy321: @kamil150794:
Oczywiście, że tak jest. Odkąd poznałem swoją żonę, to mogę śmiało napisać, że moje poczucie własnej wartości wzrosło diametralnie i utrzymuje się stabilnie w przedziale normy, a przecież nie jest różowo w życiu. Kiedyś chodziłem wiecznie zdołowany i nie potrafiłem się z tego stanu wydobyć żadnymi zamiennikami; książkami, lekami, terapiami, czy spotkaniami ze znajomymi, a dodatkowo jeszcze bardziej w ten beznadziejny stan wbijały mnie odrzucenia ze
  • Odpowiedz
@anonanonimowy321: To prawda, był taki moment w moim życiu, gdzie jakimś cudem i przypadkiem poznałem bliską mi dziewczynę i dopóki to trwało dosłownie odzyskałem chęci do życia, rozwoju, dbania o siebie, kiedy znajomość się zakończyła czułem się jeszcze gorzej niż wcześniej, bo teraz nie dość, że jestem samotny to poznałem uczucie, którego tak bardzo mi brakuje.
  • Odpowiedz