Aktywne Wpisy
Ramadamadingdong +114
Od jakiegoś czasu tego portalu nie da się czytać. Rzygam już widząc codzienne wiadro toksyn wylewane na #psiarze .
Sam jestem psiarzem i czuje się non stop atakowany przez armię chamów, którzy generalizują mnie z ludźmi, którzy swoje pitbullki i inne owczarki belgijskie puszczają luzem i atakują innych.
Ja akurat jestem właścicielem shih tzu - 6 kilowe bydle, które przy minusowych temperaturach trzeba ubierać w sweter żeby nie zmarzło. Wyprowadzam je na
Sam jestem psiarzem i czuje się non stop atakowany przez armię chamów, którzy generalizują mnie z ludźmi, którzy swoje pitbullki i inne owczarki belgijskie puszczają luzem i atakują innych.
Ja akurat jestem właścicielem shih tzu - 6 kilowe bydle, które przy minusowych temperaturach trzeba ubierać w sweter żeby nie zmarzło. Wyprowadzam je na
źródło: 20240818_174410
Pobierz
UsmiechnietyAnon +40
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...





Jeździliśmy razem na targi, na wyceny budów, bardzo polegał na moim zdaniu. Pamiętam jak kiedyś przywiózł mnie na nową "budowę" i kazał przestawić drewniany dom w całości. Na pytanie jak odpowiedział, że coś wymyślę. I faktycznie wymyśliłem, przesunąłem ten trochę zgniły dom. Te kilkanaście metrów jeszcze nie było problemem a obrócenie go o 90°.
Nie były to najlepsze lata dla budowlanki tutaj, dlatego też nie był skłonny do płacenia więcej za bardzo. Za to można było korzystać z innych rzeczy. Koparka, Manitou, wywrotki, materiały itp wszystko mogło być brane po pracy za darmo. To był bardzo dobry układ. Nie daje podwyżki ale odbijam to sobie z dużą nawiązką na fuchach.
A poza pracą zacząłem się zderzać z francuską biurokracją. Prawie każdego dnia było coś w skrzynce do uzupełnienia i odesłania. Trzeba się narodzić na nowo. To zdrowotne, to emerytura, to jakieś zwiazki, to znowu to samo co już było (kij wie dlaczego).
Mieszkanie nad morzem jest specyficzne. Latem pełno ludzi a przez resztę roku cisza i spokój. Trzeba znaleźć sobie jakieś zajęcie. Zacząłem robić coś, co jeszcze do niedawna wydawało mi się być abstrakcją, żeby tak sobie wychodzić z domu i robić, surfować. No i obowiązkowo motocykl, bo od czasu przeprowadzki nie jeździłem. Nie ma czegoś takiego jak "sezon". W zimie 15 stopni (poza może 2 zimnymi tygodniami) więc po pracy jest coś do roboty. U mnie jeszcze jedna fajna sprawa, w zimie nie ma policji. Przyjeżdżają tylko latem ale wtedy czepiają się tylko turystów xD
Idylla? Miałem często wątpliwości czy dobrze robię, może lepiej siedzieć z rodziną w Polsce. Ale z drugiej strony naprawdę mi się podobało takie życie.
Często ktoś pyta czy Polak ma szansę "wyrywać" na zachodzie. Na to, że jest Polakiem? Nie, chociaż można to wykorzystać jako atut. Tak naprawdę nie ma to znaczenia. Chociaż miałem jakieś opory przed poważniejszymi związkami (nie czułem się jeszcze tak mocno związany i myślałem, że w razie czego może być trudniej np wrócić do Polski).
Do Polski jeździłem na urlop raz w roku. Nie pamiętam kiedy, prawdopodobnie za drugim razem cieszyłem się na wyjazd (wiadomo rodzina, znajomi) ale jeszcze bardziej cieszyłem się na powrót do domu, do Francji.
Bo paradoksalnie mieszkałem tam dopiero dwa lata ale czułem się u siebie. Gdy miałem jakiś problem miałem się do kogo zwrócić o pomoc bez względu na porę dnia czy nocy. A nie słyszałem wymówek mimo wieloletnich znajomości. Zresztą emigracja bardzo przetrzebiła moje grono znajomych (co wyszło na dobre).
Językowo byłem już dobrze ogarnięty. Pamiętam moment, w którym ucieszyłem się, gdy ktoś mówi do mnie po francusku. Obok miejsca gdzie pracowałem była budowa z Portugalczykami. Nagle jeden do mnie podleciał i zaczął coś krzyczeć po swojemu. Nie mogłem skleić co to za język w ogóle. Po chwili podszedł jego ziomek i zaczął przepraszać i tłumaczyć, że tamten mnie wziął za swojego (mam ciemną karnację i faktycznie często mnie biorą za kogoś z półwyspu iberyjskiego). Ale fajnie było usłyszeć francuski.
Aby nie było zbyt różowo coś mi wyskoczyło na plecach. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę pomyślałem, że to rozchodzę xD
Ale nie, tak uciskało, że nie bardzo dało się chodzić. Więc jedziemy na SOR. Nigdy nie bylem w szpitalu a to jeszcze w obcym kraju. Powiedzieli, że wytną mi to miejscowo (tłuszczak) i do domu. Na łóżko, zawieźli mnie gdzieś, przeszedł anestezjolog robić wywiad. Coś mi się nie kleiło ale nie znam się przecież. Maska na twarz, proszę liczyć do 10.
Gdy się obudziłem okazało się, że nigdzie nie wyjdę i zostaje w szpitalu. No nic, przyda mi się odpoczynek. Leżałem tak ze wszystkim na wierzchu, co chwile przychodziła jakaś pielęgniarka (chyba specjalnie bo wychodząc widziałem, że tam same dziadki leżą).
Przyszła pielęgniarka na zmianę opatrunku razem z panią doktor. I tak rozmawiałem z nią a gdy pielęgniarka zdjęła mi opatrunek odwróciłem się by zobaczyć jak to wygląda. Oczywiście nie widziałem bo nie dałem rady a lekarz do mnie "mała dziurka". Widziało mnie wcześniej nie wiem, kilkanaście kobiet a dopiero gdy zaczęła do mnie mówić po polsku to zrobiło mi się głupio. Dziwne. Jej rodzice byli Polakami stąd znała język.
Po wyjściu ze szpitala 2 tygodnie siedzenia w domu. Dla mnie to dramat, bo nie mogę za długo usiedzieć na tyłku.
Pracowałem coraz więcej, niekiedy 30 dni w miesiącu. W domu się nie przelewało, zamiast na studia programista15k musiałem iść do pracy, więc dobrze było mieć zapas pieniędzy. Tym bardziej, że ta praca nie była do końca dla mnie i trzeba robić później coś innego.
Budowlanka zaczęła się poprawiać, Gigi otworzył firmę sprzedającą gotowe domy. Malowałem je po pracy. Wiadomo standard deweloperski czyli pistoletem pach pach i zrobione. Stała, lekka dodatkowa kasa. Szef pchał mnie w nieruchomości, z początku trochę się opierałem bo wydawało mi się to ogromne przedsięwzięcie. Na namówiłem chłopaka, z którym pracowałem, wzięliśmy razem kredyt i zbudowaliśmy dom. My stan surowy a resztę firmy (chodziło o ubezpieczenie). Zysku było ok 40k€ na głowę. Bo co ciekawe we Francji nie trzeba od tego płacić podatku xD
To był bardzo przełomowy moment w moim życiu. Kumpel już nie chciał w to wchodzić, bo chciał dom dla siebie i dziewczyny (btw już dawno się rozstali) ale już mogłem sobie poradzić samemu. Był rok 2013. Udało mi się zrobić tak dużo. Z perspektywy czasu, wydaje mi się, że wtedy nic nie robiłem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
tag do obserwowania #francjadasielubic
#francja #emigracja #emigrujzwykopem
źródło: comment_1659888204q1JkVFzYhwTlbtkmeC24e8.jpg
PobierzTeż mam troche nieruchomości, które wynajmuje ale nawet nie wiem czy o tym mówić, bo to wywołuje
@PiotrFr: wrecz odwrotnie, zachecam ludzi by nadwyzki inwestowali w rozwoj i skalowanie biznesów czy jak chcą to konsumpcje albo rynki finansowe czy tam inne obligacje. Ale od rynku mieszkaniowego sie odczepta.
Dlaczego? Ludzie chcą wynajmować mieszkania a żeby móc to robić ktoś musi mieć to mieszkanie.
A kataster i tak zapłaci lokator
@PiotrFr: xD
chcą czy muszą bo ceny napompowane przez "inwestorów" ? błędne koło
@PiotrFr: Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że ludzie na południu (Prowansja) są bardziej prawicowi i konserwatywni i spotkałem się niejednokrotnie z dyskryminacją wobec innych narodowości (na szczęście wobec mnie nic). Zresztą jak ktoś jeździ po Francji to bardzo łatwo to zauważyć, że na południu jest stosunkowo mało imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Nie mówiłem że chce
Niektórzy chcą niektórzy muszą. Gdzie ma mieszkać student czy ktoś po szkole? Jak ma wziąć kredyt ktoś bez stałego zatrudnienia czy często zmieniający miejsce zamieszkania?
błędne koło i feudalizacja stosunko społęcznych. Gardze.
Wręcz przeciwnie. W ogóle wyłączając największe miasta to na południu jest najwięcej, przy czym właśnie na południowym wschodzie najwięcej tych co mówisz.
źródło: comment_1660053155W2REQRUpnaAIXUKrDh7WWd.jpg
PobierzPardon, je me trompe. Muszę pojeździć więcej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chociaż zaskoczyłeś mnie z Nimes ale ostatni raz byłem tam w 2007
Zdradzę, że większy dramat zdrowotny będzie w kolejnym wpisie tylko psychiczny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Za pracę pn-pt od 2800 netto