Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 60
281 404 + 211 = 281 615

Wczorajszy przejazd sponsorowały literki K jak kapeć, P jak piach i Ż jak życiówka.

To moja druga dwusetka, poprawiłem ubiegłoroczny rekord o całe 4 km :) Pierwotnie wytyczona trasa miała 188 km i nie przewidywałem poprawek, ale jak już dojeżdżałem to Wrocławia i nogi jeszcze mogły, to zrobiłem trochę miejskiej dokrętki i się udało :)

Po ostatnich przygodach z cyklicznymi flakami myślałem, że już pozbyłem się winowajcy w postaci mikroskopijnego drucika przebijającego dętki, ale najwyraźniej myliłem się, bo już na dzień dobry zastałem rower niezdatny do jazdy. Powoli zaczynam zastanawiać się, czy to nie różowa robi dywersję na wypady, ale z ostatecznymi wnioskami jeszcze poczekam. W akcie desperacji wróciłem do starszej opony - pojeździmy, zobaczymy, w sumie różnicy nie odczułem. Może nawet lepiej wyszło, bo Schwalbe Land Cruiser ma bieżnik zdecydowanie bardziej nadający się na pustynne klimaty niż Continental Speed Ride, a piachu po drodze było co niemiara. Planowałem wprawdzie trasę bardziej turystycznie niż szosowo, żeby przejeździć trochę szlaków w Dolinie Jezierzycy, ale nie spodziewałem się, że trzeba będzie zniżyć się do pchania roweru - a w kilku miejscach po prostu ugrzązłem. Z drugiej strony po paru kilometrach w piachu zacząłem ogarniać, jak się w nim poruszać i summa summarum nie było tak źle :)

Ogólnie trasa od Brzegu do Wąsosza była bardzo zróżnicowana: po trochu całkiem niezłych asfaltów, leśnych ścieżek i mniej lub bardziej piaszczystych dróżek, ale wszystko w oprawie pięknych okoliczności przyrody. Plan był ambitny i czas gonił, ale chyba trzeba będzie raz na jakiś czas odpuścić równikową pogoń, zaszyć się gdzieś w lesie i naładować głowę szumem drzew. Był odcinek, gdzie chyba przez ponad godzinę jazdy nie spotkałem nikogo, aż się nie chciało wracać do zgiełku cywilizacji :)

Od Żmigrodu do Prusic ciągnie się bardzo sympatyczna DDR, to zdaje się zachodnie początki szlaków w Dolinie Baryczy. Równa nawierzchnia, w większości biegnąca przez łąki i lasy, z dala od ulic, jest gdzie pomykać. Jedyny minus to odległość od Wrocka, to już raczej całodzienne wyprawy, ale bardzo lubię te rejony.

Na deser zostawiłem sobie trzebnickie wzgórza, bo co sobie będę nogi oszczędzał. Tragedii o dziwo nie było, na szczęście #wmordewind odpuścił po pierwszej połowie trasy i nawet pod górki pedałowało mi się całkiem żwawo. Zjazd przez Skarszyn, gdzie przez kilka kilometrów jest (w tę stronę) z górki, byłby całkiem miłym bonusem, gdyby nie wieczorny spadek temperatury, chłodny wiatr dawał się we znaki.

Na koniec małe statystyki spożywcze, bo chyba ten wątek budzi ostatnio zainteresowanie: w sakwy zapakowałem trzy bułki i trzy nieduże kiełbachy (na szczęście nie sprawdzają i tak można, a ja potrzebuję wepchać w żołądek coś bardziej treściwego) i to było zupełnie wystarczające, choć śniadania nie miałem zbyt obfitego. Do picia miałem dwa litrowe bidony wody z miodem i odrobiną soli, litr czystej wody, 2x 0,75 l Oshee, 0,7 l koktajlu (mleko, banan, daktyle, figi i kakao) i jakiś mały jogurt - tu już przydałoby się trochę więcej płynu, bo wprawdzie nie zabrakło, ale troszkę musiałem oszczędzać. Niby zawsze można po drodze odwiedzić jakiś sklepik, ale kto ze sobą nosi... Wolę być samowystarczalny, nawet kosztem masy totalnej i wygody.

PS: @donmateok, nie toczyłeś się przypadkiem wczoraj w okolicach południa z Brzegu Dolnego? Bo w okolicach Prężyc mijałem jakąś podobną do Twojej maszynę :)

#rowerowyrownik #rower #rowerowywroclaw #ruszwroclaw #100km #200km

Skrypt | Statystyki
Pobierz DwaNiedzwiedzie - 281 404 + 211 = 281 615

Wczorajszy przejazd sponsorowały literki K...
źródło: comment_1652692986C3mcl2iUrFNhgZhitRUttu.jpg
  • 7