Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Hej wszystkim,

jak reagujecie na niechcianą pomoc finansową (o ile w zdrowych rodzinach coś takiego w ogóle funkcjonuje)?

Mam 27 lat, w wieku około 25 lat zacząłem sam zarabiać pieniądze, do tego momentu utrzymywali mnie głównie rodzice. W tamtym roku zdecydowałem, że nie chcę już wynajmować pokoju i poszukam sobie kawalerki. Wyszło jednak tak, że ostatecznie zrezygnowałem, bo nie mogłem znaleźć niczego odpowiedniego pod względem finansowym (celowałem w coś, co nie wyniesie więcej niż 40% mojej pensji). Mój ojciec dowiedział się o tym i powiedział, że może mi w jakiejś części płacić za mieszkanie. Na początku odmówiłem i powiedziałem, że poszukam jeszcze coś, co będę sobie w stanie samemu opłacić.

Ostatecznie wynająłem po znajomości kawalerkę, która co prawda była trochę droższa niż kwota, którą zakładałem, ale w bardzo dobrym standardzie jak na tę cenę i to od osoby, którą znam i wiem, że będzie bezproblemowa, więc zgodziłem się. Dałbym radę spokojnie finansowo, ale mój ojciec cały czas upiera się na dawanie mi pieniędzy. Mówiłem mu już kilka razy, że nie trzeba, ale cały czas mi je daje. Głupio się z tym czuję, a nawet jest to dla mnie trochę upokarzające. Chłop 27 lat i nie jest samodzielny, kokosów nie zarabiam (3,5-4k w zależności od miesiąca), staram się żyć tak, żeby pieniądze nie były najważniejsze, ale i tak byłoby mi głupio, gdyby się ktoś dowiedział, że ojciec mi daje tego typu "dodatek mieszkaniowy".

Wiem, że to jest może gównoproblem, wiem, że rodzice przecież "zawsze chcą dobrze dla dziecka blablabla", ale po prostu źle się z tym czuję.

Może jakieś dziecko odebrałoby to jako formę wsparcia. Ja natomiast byłem przez rodziców do wielu rzeczy przymuszany (rezygnacja z pewnej pasji za nastolatka, wyjazd na studia, których nie chciałem), może dlatego też reaguje w taki, a nie inny sposób. Nie jako pomoc, a decydowanie o wszystkim za mnie. I to, że skoro on bardzo dobrze zarabia, to ujmą dla niego byłoby to, jeśli jego syn ma sobie czegoś raz na jakiś czas odmówić. Wcześniej też coś zaczął przebąkiwać o tym ile to pieniędzy marnuje się na ten wynajem i trzeba koniecznie wreszcie "podjąć poważną decyzję" tzn. kupno mieszkania. Nie mam na to ani ochoty, ani potrzeby, ani środków, a myśl o jakimkolwiek kredycie i ograniczeniu wolności na lata powoduje u mnie ból brzucha.

Ale #!$%@?ą mnie w ten kredyt, bo jestem nieasertywny.

Wielu 18-latków ma więcej autonomii i samodzielności niż ja. Mam dość.

#przegryw #problem #pytanie #nieruchomosci #kredyt #wynajem #oszczedzanie #rodzina

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6266baff68fab7a00928e4ad
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 15
@AnonimoweMirkoWyznania: to może zacznij za przeproszeniem hodować jaja? Nie mieszkasz z nimi, nie jesteś od nich finansowo zależny w tym sensie, że bez kieszonkowego też dasz radę.

Zacznij im stopniowo odmawiać. Zacznij od błahych rzeczy, jak się poczujesz pewniej z małymi odmowami, to zacznij stawiać granice w poważniejszych tematach. A kasę od nich możesz odkładać na oddzielna kupkę i za jakiś czas za te pieniądze wysłać ich na jakąś wycieczkę i
@AnonimoweMirkoWyznania: jeżeli rodzice są w dobrej sytuacji finansowej to nie ma z tym problemu. Bądź po prostu dobrym dzieckiem i weź te pieniądze.
U mnie sytuacja rodzinna nie była na tyle komfortowa, ojciec zginął w wypadku jak miałem 15 lat a mama z pensji ogrodnika/projektanta ogrodów nie gwarantowała super warunków. Dlatego podczas mojej wyprowadzki z domu pomoc ograniczała się do zabrania "słoików".
Jakbym miał ojca który finansowo pomógłby mi i jednocześnie
Jakby mi pomagali sami bo chcą i np mają kasę to proszę bardzo ;) ale moi prawie nigdy mi kasy nie dawali nawet kieszonkowego także to zależy, gdyby mieli ci dawać,ale to np skutkowałoby tym że oni by musieli sobie czegoś odmawiać to lipa a jak np mają kasę i chcą to luz ;) mi babcia pomagała często jak wynajmowałam sama chatę mimo że powiedzmy było mnie na nią stać ale sama
@AnonimoweMirkoWyznania: Sorry ale moim zdaniem to za przeproszeniem #!$%@?, mój ojciec poszedł do innej kobiety jak miałem 12 lat, moja matka z pensji urzędasa ZUS (czyt. najniższa krajowa) nie mogła mi zapewnić nic poza słoikami co 2-4tyg, które zabierałem jak przyjeżdżałem w odwiedziny, staram się utrzymywać sam jak mogę a dużo nie zarabiam, ok. 4.5k netto w Warszawie to są śmiesznie pieniądze przy dzisiejszych cenach najmu, ale gdyby moi rodzice mogli
@AnonimoweMirkoWyznania za 4k nie jesteś w stanie się utrzymać? Czy możesz proszę rozpisać swoje wydatki? Być może jesteś w stanie poszukać jakichś oszczędności, a jak będziesz w stanie się utrzymać to łatwiej łojcu powiesz że nie potrzebujesz?
@AnonimoweMirkoWyznania Zależy od rodziców, twoich nerwów, ogólnie wzbraniałbym się jeśli nie będziesz miał problemów z utrzymaniem, masz szansę na rozwój, awanse, mój ojciec dokładał mi połowę kosztów pokoju w akademiku, w latach 2000, więc śmieszna kasa, do teraz z dumą na imprezach rodzinnych opowiada jak to on nie łożył mi na studia.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ciężko powiedzieć cokolwiek, bo w różnych rodzinach różne są stosunki międzyludzkie. U niektórych jest skandynawski wychów i postawa "radź sobie sam" wdrażana mniej więcej od 18 roku życia (w Polsce rzadka, ale moim zdaniem najzdrowsza, o ile nie mówimy o dziecku chorym, niezaradnym, z różnymi problemami), a u niektórych wszyscy żyją wspólnie, budują wielopokoleniowe klany, dzieci mogą traktować pieniądze rodziców jak swoje, przyjmować prezenty w postaci mieszkań, samochodów itp. -
SilnaSurykatka: Bierz pieniądze od starca ale zamiast na siebie całość jego pomocy wpłacaj na organizacje non-profit które popierasz, np. leczenie koników polnych w Birmie. Starzec będzie zadowolony myśląc że ci pomaga i ty będziesz zadowolony że jesteś samodzielny.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua