Aktywne Wpisy
npbs +4
Mirki i mirabelki książkowe mam pytanie:
Szukam czegoś do czytania dla chłopca lat 9, nie komiksy. Hary Potter przeczytany cały (dwa razy), dzienniki cwaniaczka oraz przygody Mikołajka wszystkie części - również. Magiczne drzewo nam nie podpasowało, opowieści z Narnii również nie siadły. Straszna historia (ci okropni Rzymianie itp.) tak sobie
Magiczne drzewo mamy chyba całą serię i w razie czego możemy się wynieść
#ksiazki #ksiazka #dzieci
Szukam czegoś do czytania dla chłopca lat 9, nie komiksy. Hary Potter przeczytany cały (dwa razy), dzienniki cwaniaczka oraz przygody Mikołajka wszystkie części - również. Magiczne drzewo nam nie podpasowało, opowieści z Narnii również nie siadły. Straszna historia (ci okropni Rzymianie itp.) tak sobie
Magiczne drzewo mamy chyba całą serię i w razie czego możemy się wynieść
#ksiazki #ksiazka #dzieci
Van-der-Ledre +35
Nic nigdy nie złamałem ogółem, raz jedynie miałem kostkę skręconą lekko, bo źle stanąłem stumpką przy schodzeniu ze schodów. I to tyle. Większość ludzi coś tam miała złamane, a ja nigdy. Tak mało dynamiczny jestem.
#przegryw
#przegryw
Jesteśmy z różowym 25lvl, bardzo fajnie ułożyłem sobie życie i niczego mi nie brakuje. Jestem z różowym paskiem już 6 lat. No i tu pytanie do wszystkich czy Wy też tak mieliście - przeraża mnie wizja "stabilnego" życia. Uwielbiam poznawać ludzi, czuję się świetnie w towarzystwie nowych osób (od zawsze miałem rewelacyjne kontakty również z kobietami). Zauważyłem, że od kiedy mieszkamy od 2 lat razem, to życie się totalnie zmieniło. O ile jest to w porządku, że możemy wychodzić bez żadnych problemów oddzielnie, to jednak moja luba ma charakter samotniczki. Ma 2-3 znajomych ogólnie, ja natomiast uwielbiam zapraszać ludzi na jakąś pizzę, domówkę i tak dalej. Wychodzić do ludzi. Ona jednak nie ma zbudowanych nawet takich relacji "na piwko" i mało zna osób, z którymi w ogóle może wyjść. Taki lifestyle wyszedł w pełni dopiero po zamieszaniu razem.
Mam też wysokie tempo życia i nie wyobrażam sobie, żeby moje życie tydzień w tydzień wyglądało tak samo. Skoro pracowałem na to i mam możliwości, mogę zwiedzać świat i poznawać różne kultury, to jednak nie pasuje mi wizja wspólnego spotkania się na double date raz na tydzień i to tyle z rozrywek na tydzień.. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do tego idzie temperament nie tylko życiowy, ale i seksualno. I to jest chyba też dodatkowy gwóźdź do trumny. Mamy super relacje(oprócz tego co niżej), mówiłem o tym, że łóżko u nas umarło. Mi to przeszkadza, bo w poprzednim związku edukowalem się bardzo dużo, fascynowalem się dobrym seksem w różnych aspektach/kontekstach. Moja rozowa choruje na początkowe i nie jakieś kolosalne stadium hashimoto, jednak hormony ma w miarę w normie i lekarz nie zaleca na razie nic oprócz obserwacji.
Po prostu żyje jakby seksu jej nie było potrzeba, nawet przez miesiąc czy dwa. Nigdy sama go nie inicjowala oprócz początku związku. To frustrujące, będąc szczerym, bo jeśli na zlocie znajomych atrakcyjna koleżanka chce mnie zaciągnąć do łóżka, no to naprawdę nie ma tu problemu ze mną (o co również pytałem, co można poprawić).
Zrobilem eksperyment przez kwartał, kwiaty, jakaś fajna kolacja i w zasadzie jeśli ja nic nie zrobię to nie ma nic! Co z tego, że mam związek, w którym jesteśmy jak przyjaciele, pomagamy sobie, skoro w tym aspekcie to jest jakieś wypalone? Jest to już taka rutyna, dzielenie obowiązków, partnerstwo no i tyle.
Rozmawiałem już o rozstaniu, powiedziała, że Będzie pracowała nad sobą. Nie widziałem jej w takim stanie, naprawdę. Tylko jej po prostu jest tak wygodnie, bo rok później jesteśmy w tym samym punkcie (no może bardzo mało się kłócimy, od razu szukamy kompromisów).
Mogę mieć technicznie bardzo, bardzo mądrą kobietę, która ma gdzieś social media, żyje dla siebie, jest ciepła, dobry materiał na rodzinę w przyszłości. Co z tego, skoro różnimy się chyba jednak diametralnie już w dorosłym życiu?
Z drugiej strony mówię sobie, że przecież życie takie rutynowe jest. Tylko nie wiem, czy ja go chcę, szczególnie jeśli dochodzi do tego sprawa seksu i tak naprawdę od 3 lat życia seksualnego samemu..
Po tylu latach niby nie wyobrażam sobie jakoś innego życia bez niej (mało go pamiętam bez niej), a z drugiej to są dla mnie bardzo ważne rzeczy #!$%@?ące na przyszłość. I jeszcze tyle pustaków obecnie chodzi (ale są naprawdę w porządku kobiety, tylko dużo mniej) Czyli tak źle i tak nie dobrze... Nie wiem czy po takim czasie nie jest to już po prostu przyzwyczajenie i rutyna (a może jednak trochę strach przed samotnością, skoro lubię ludzi?). Niby to też taki zwierzęcy temat jak seks vs naprawdę mądra i pomocna osoba, no ale no właśnie - chyba nie ma ideałów, ale ten temat skoro od już aż 3 lat mi siedzi w głowie (po przeprowadzce jeszcze częściej) to coś jest na rzeczy?
#zwiazki #seks #rozowepaski #rozowypasek #kiciochpyta #niebieskipasek #zwiazek #milosc
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #62423e0d221d32e736db237e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
Tak już bywa w życiu, z tego co opisałeś taki ma charakter i raczej się to nie zmieni.
Wtedy zostanie ci albo wkręcanie się w młodsze towarzystwo, samotne dalsze życie "wariacika" albo mozolne szukanie kolejnej normalnej laski
I zabrać ją do seksuologa.
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Moim zdaniem jesteś jeszcze młody i duuuużo życia przed Tobą. Jeżeli jesteś finansowo ogarnięty
@AnonimoweMirkoWyznania: będą w związku też można poznawać nowych ludzi.
@AnonimoweMirkoWyznania: tu chyba duży wpły ma covid i zmiana stylu życia naszego społeczeństwa. Wielu moich znajomych narzeka na częstsze siedzenie w domu.
Komentarz usunięty przez autora