Wpis z mikrobloga

Postanowiłem napisać ten post do czego zainspirowała mnie historia @wqeqwfsafasdfasd i @olaf_wolominski

Otóż mam dwójkę znajomych - braci. Jeden z nich 25lv drugi 29lv, z młodszym kumpluje się od podstawówki, od zawsze to był inteligentny gość, średnia 5.0, cały czas w książkach.

Odkąd sięgnę pamięcią matka zawsze kazała tej dwójce się uczyć, non stop i na blache. 4 była oceną nieakceptowalną, sama była nauczycielką i postawiła sobie za cel jak najlepszą edukację swoich synków.

Ziomek już w gimnazjum, gdzie zaczynały się imprezy, nigdy na żadną nie poszedł, można go było spotkać jedynie w szkole a zawsze gdy zapraszałem go do siebie na jakieś gierki i piccolo odpowiadał "może w weekend, może w ferie, może w wakacje". Widywaliśmy się oprócz szkoły w zasadzie jedynie w okresie wakacyjnym, bo przez całe tygodnie siedział w domu i się uczył.

Kilka sytuacji które utkwiły mi w pamięci to:

-gdy nasza klasa w gimbazie jechała do kina na jakiś film wojenny, ten jeden kolega nie mógł, gdyż jak mi się przyznał: "matka go nie puszcza bo w filmie jest krew".

-raz zaczepiał go typowy szkolny zabijaka, dostał z liścia i stał wryty, zero jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego, nie potrafił się obronić, po prostu stał, dostał kilka liści nawet nie próbując uniknąć ciosów. Pamiętam tą bezradność w jego oczach, dopiero ja i kilku kolegów mu pomogliśmy

-Pewnego razu powiedział mi że "podziwia mnie" za to że potrafię pójść do salonu operatora komórkowego żeby odblokować sobie karte "bo on by nie wiedział co powiedzieć"

-Dostal raz zaproszenie na czyjąś 18stkę, odpowiedział że dzieki ale nie bo "nie wie co sie robi na urodzinach"

-Matka dzwoniła do niego co rano gdy zaczał studia, powiedzieć mu w której auli ma dziś zajęcia.

-Na 1 roku studiów musiał powtarzać rok bo czegoś nie zdał, skończyło się to 6 miesięcznym okresem depresji włącznie z lekami i psychoterapeutą. Nie wychodził z pokoju, potrafił płakać pół dnia, nie jadł.

-Gdy w końcu się pozbierał, po przerwie rozpoczął inny kierunek studiów, mieszkałem z nim (i jego bratem) wtedy. Poszedł na inauguracje roku, wrócił, zamknął się w pokoju i nie wyszedł do końca dnia. Jego brat zadzwonił do matki opowiedzieć o sytuacji na co ta postanowiła że... uwaga... "babcia przyjedzie się nim zająć". Czaicie to? Matka chciała wysłać babcie do dorosłego chłopa żeby z nim mieszkała na studiach. Z racji tego że ja też wynajmowałem to mieszkanie powiedziałem że chyba ich #!$%@?ło, skończyło się to tym że ziomek wrócił do rodzinnego domu i przerwał studia.

-jego brat 3 razy powtarzał drugi rok studiów, ich matka o tym wiedziała ale NIC NIE POWIEDZIAŁA OJCU.
Wyobraźcie sobie mine staruszka gdy syn wraca do domu, a ojciec (ktory de facto jedyne czym sie zajmowal to praca na roli od 6 do 20) mysli ze ma juz tytul magistra inzyniera, a on nawet nie jest w polowie drogi. Pamietam ze zagrozil wtedy matce rozwodem ale rozeszlo sie po kosciach.

Mógłbym tak wymieniać długo ale do rzeczy:
Obecnie gość kończy inżyniera (w tym roku się broni), chce iść na magisterke, ale poza nauką i studiami nie ma kompletnie nic.
Żadnych przyjaciół oprócz mnie, żadnych znajomych, żadnej własnej kasy, nigdy nie trzymał nawet laski za rękę nie mówiąc o czymkolwiek więcej, żadnych podrózy/wyjazdów/wczasów.

Ma ogromne problemy z komunikacją, kupno biletu na pociąg to dla niego wyczyn, często gdy z nim rozmawiam to muszę czekać 3 minuty na odpowiedź aż pozbiera myśli, w ogóle jego postawa, mimo że jest nieźle zbudowany (dużo ćwiczył), wydaje się być taka mega zamknięta. Gdy idzie ulicą wygląda jak pół robot pół człowiek.

Pytanie do was: z racji tego że przyjaźnie się z nim od wielu lat, co mogę zrobić? Jak takiemu człowiekowi pomóc? Boję się żę strzeli samobója w wieku 30-40 lat gdy zobaczy że wszyscy poukładali sobie jakoś życia a on nie umie zagadać do kobiety. Jak wspomniałem na początku, to inteligentny gość, ma swoje pasje jak historia czy fizyka, ale jest kompletnie odcięty od społeczeństwa.

Z racji tego ze jestem raczej empatyczny, czuje jakas odpowiedzialnosc za niego gdyz jestem jedynym czlowiekiem z poza jego rodziny z ktorym ma kontakt. Swoja droga to naprawde otworzylo mi oczy na to jak zaborcza i zbyt troskliwa matka moze kompletnie zniszczyc syna, myslac ze robi dobrze.

Podzielcie sie swoimi przemysleniami.

#przegryw #zwiazki #blackpill #p0lka #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski #psychologia #rodzice ##!$%@? #introwertyzm #fobiaspoleczna #rodzice #dzieci #autyzm #psychologia
  • 17
Generalnie temat jest w #!$%@? bardziej skomplikowany niz sie ludziom wydaje. Typ po latach, a wlasciwie calym zyciu, moze byc juz tak "wytresowany", ze powrot dla niego do nawet zwyczajnosci to moze byc niewykonalne. Niestety komus takiemu juz nie mozesz powiedziec "badz bardziej zywiolowy" bo to sa lata zaniedban, tresury. Ciezki temat. Natomiast tak czy owak trzymam kciuki. Najczesciej rodzice (glownie matki) ktore maja #!$%@? na takim punkcie, sami sa konkretnie nienormalni
@brh4life: Myślę że przede wszystkim powinien jeśli to możliwe odciąć się od swojej rodzinki bo jest mega toksyczna.

Widać tu typowe polskie wycieranie gęby sukcesami dzieci przez rodziców i do tego chora nadopiekuńczość prowadząca do braku jakiejkolwiek samodzielności.

Jeśli jesteś kolegą i masz już jakieś życie towarzyskie którego on nie ma to możesz spróbować go wprowadzić, niech się napije troszke alkoholu i pogada z kolegami, koleżankami. Znam taki przypadek gdzie rzeczywiście