Wpis z mikrobloga

Opowiem, Wam o pewnym zdarzeniu, które miało miejsce z 1,5-2 msc temu. Jakoś wcześniej nie chciałem o tym pisać, bo to trochę przeżyłem. Idę sobie na trening, wiadomo #silownia #mikrokoksy i gram sobie w jakaś gierkę na telefonie, aby zabić czas podczas spaceru. Idę przez starówkę koło pomnika Kopernika widzę konta oka, że ktoś się przewraca jebut na ziemię. Jakaś hmmm 7-9 latka? Atak padaczki. Podbiegają do niej opiekunki, szarpią ją i próbują podać wodę (xD) nogi mi zmiękły, rzucam torbę w #!$%@? i wszystko co mam i lecę, bo myśle, sobie, że idiotki tej dziewczynie to zaszkodzą, a nie pomogą. No to mówię im, żeby się odsunęły i że się na tym znam i spokojnie. Typowy atak nic specjalnego, tam włożyłem swoją kurtkę jej pod głowę, kontroluje czy tam się czymś nie zadławi, no trochę już słabsze drgawki ale dziewczynka ma maskę na twarzy (x2 xD) no to ściągam ją, a tu wkłada mi łapę opiekunka i zakłada dzieciakowi ją ponownie (x3 xD) warknąłem jak jakiś pies, bo w głowie myślałem, że zaraz #!$%@? liścia xD. Inne dzieciaki krzyczą "co się dzieje" przedszkolanki odkrzykują "GÓWNO #!$%@? SIĘ DZIEJE) (x4 xD), wiec mówię na spokojnie, że koleżanka ma atak padaczki, że to nie zaraźliwe i można łatwo pomóc, aby podczas ataku nie zadławił się ktoś lub nie zrobił sobie większych obrażeń. No dobra atak mija, sprawdzam czy kontaktuje mówię "Kochanie jak masz na imię bla bla bla" teraz już nie pamiętam. Ok świadoma jest. No to mówię do tych opiekunek, że teraz no to pogotowie dzwonić i do rodziców a one "A może lepiej nie...." (x5 xD). Normalnie aż zacisnąłem pieść, ale mówię sobie w głowie - nie no przecież im nie #!$%@? za głupotę. No dobra zadzwoniły, dopiero jak przyjechało pogotowie to mysle - dobra tyle tu po mnie. No to szukam torby, z góry torby zniknął mi 7days, znalazłem też przez gapiów swój rozdeptany telefon, jako bonus skapnąłem się, że mała mi osikała kurtkę podczas ataku.

No to odchodzę z poker face. Po 100 metrach się jakieś kilkanaście sekund poryczałem xDD; nie wiem nawet dlaczego. Doszedłem na siłownie musiałem z 30 minut się uspokoić zanim zacząłem trening, który był później strasznie #!$%@?.

Swoją droga WTF jakim cudem można aż tak nie ogarniać jako opiekunki dzieci, ludzie wszystko ma swoje granice. A co jakby coś poważnego się stało? Zresztą sam mam 5latkę.

Dlaczego po takim czasie piszę, a bo właśnie dostałem nowy telefon, bo właśnie przez niego nie nagrywałem na YT/IG materiałów jak Wam zapowiadałem i akurat mi się przypomniało.

#pierwszapomoc #przedszkole #szkola #wycieczka #zdrowie #padaczka
  • 95
@Kasahara: Z tym ryczeniem to nie wiem, ale kilka lat temu w robocie jeden współpracownik miał atak padaczki, dosłownie kilka biurek dalej - ja nic nie widziałem, bo skupiony na pracy, słuchawki na uszach, ale widzę, że ludzie schodzą się i patrzą pod jego biurko. Gościu cały mokry, nie wie co się dzieje, jak coś się do niego mówi, to bredził. Zabrało go pogotowie, a ja jeszcze kilka dni chodziłem przerażony
czy taki atak to po prostu należy przeczekać pilnując takiej osoby czy jednak na to pogotowie dzwonić.


@Herubin: @Kasahara: @Stolbilardowy: ogólnie sprawa wygląda tak, że babki powinny (i pewnie mają) regularnie kursy pierwszej pomocy, ale jak to wygląda, to wiadomo... część jest po prostu nudna niesamowicie i sporo osób to olewa i tylko "odbębnia" takie szkolenie. Natomiast jeżeli chodzi o wzywanie bądź nie karetki to zależy, bo jak kogoś
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Kasahara: p0lacy jak zwierzęta, zawsze znajdą się gapie, ale żeby umieć pomóc to uga buga bo mje babka muwila i to musi być prawda. Oczywiście jest jakiś procent ludzi, którzy wiedzą co i jak, ale niczym autor posta, muszą nierzadko walczyć z innymi, niby kumatymi ludźmi o to, by poszkodowanemu nie zaszkodzić.
Za sewendejsa sam bym się #!$%@?ł, za zdeptany telefon bym chyba osiągnął przeciwieństwo nirvany.
@Kasahara: Rok temu miałem podobną sytuację. Chłop "spał" na ławce, ale moją uwagę zwróciły jego otwarty plecak i zniszczony portfel. Nie wyglądał też na typowego menela. Zrobiłem standardowe sprawdzenie czy jest przytomny oraz czy oddycha (nie reagował ale oddychał). Zaraz po telefonie na karetkę zebrały się stare baby i zaczęły gadać że on już tak 3 godziny leży i one go obserwują, ale sądziły że śpi i że to znany alkoholik.
@insystem: właściwie mam 1 świadka co mnie znał, to by wystarczyło? Kurtka w dupie, bo se wyprałem nic specjalnego


@Kasahara: Świadek nie jest potrzebny (ale przydatny) jeśli doszło do wezwania ZRM (zespołu ratownictwa medycznego).

Zgodnie z art. 6 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym

Art. 6. 1. Osobie, która poniosła szkodę na mieniu powstałą w następstwie udzielania przez nią pierwszej pomocy, przysługuje roszczenie o naprawienie tej szkody od Skarbu Państwa reprezentowanego
@Kasahara: w tym kraju pomóc to możesz co najwyżej samobójcy rzucić się z wiaduktu, jestem osobą empatyczną ale już dawno i z bólem przyzwyczaiłem się, że w tym #!$%@?łym kraju na ludzką krzywdę odwraca się wzrok i idzie w drugą stronę bo 90% społeczeństwa po prostu na to zasługuje
Swoją droga WTF jakim cudem można aż tak nie ogarniać jako opiekunki dzieci, ludzie wszystko ma swoje granice. A co jakby coś poważnego się stało?


@Kasahara: bo ludzie nie maja robionych kursow pierwszej pomocy?? albo maje je robione raz w zyciu?
ja chodze co roku, bo na poczatku mi je pracodawca zapewnial, teraz zmienilem prace i musze sam za to placic ale to jest smieszne 50€ na rok a sa rozne
@Kasahara: mój syn (lat 5) choruje na padaczkę, na szczęście same przedszkolanki prosiły nas o instrukcje co robić jeżeli pojawi się atak (ja i tak każdego instruuje jak ma się zachować w razie ataku). Nawet zadzwoniły do nas jak był ratownik w przedszkolu na takich rutynowych zajęciach dla dzieciaków i prosiły o instruktaż w jego obecności. Ale ponoć są rodzice którzy ukrywają to że dziecko choruje i nie powiedzą wychowawcy jak