Wpis z mikrobloga

Czasem wchodzę sobie na #linkedin, bo w gąszczu postów ludzi sukcesu ("Oh jej, dziś moja firma Pierdziszex SA świętuje wydanie nowego produktu - Janusz 5000!"), ludzi motywacyjnych ("Oh jej, kocham moją pracę, wystarczy tylko uprawiać cross-fit i nie jeść białego pieczywa) i zwykłych rekrutacji, trafiają się ciekawe technologiczne posty.

Jednak zauważyłem, że Linkedin zrobił się też dość polityczny: duuuuużo się pisze i lajkuje postów o #gender #diversity i tak dalej, a wypowiedzenie zdania nawet drobnej wątpliwości powoduje ryzyko, że się w padnie w jakąś niełaskę.

Linkedin ma jednak jeden poważny plus nad Facebookiem - tutaj nikt się nie obrzuca błotem, bo każdy jest podpisany z imienia i nazwiska, wraz z określeniem stanowiska i miejsca pracy. No i trafiłem na taki oto post poniżej o gender pay gap. Panie często komentują "Ojej, dziękuję za tego posta <3", "Ja się też z tym spotykam", a wielu Panów znowu pisze, że "każdy ma tyle, na ile zapracuje lub ile wynegocjuje" (choć też zdarzają się Panie mówiące w ten sposób). Osobiście bardziej do mnie przemawia głos tych drugich, ale z chęcią poznam perspektywę Mirabelek. Czy faktycznie zauważyłyście nierówności płacowe z powodu płci?



#rozowepaski #pracbaza #feminizm
SuperStefan - Czasem wchodzę sobie na #linkedin, bo w gąszczu postów ludzi sukcesu ("...

źródło: comment_1634894628QXOVwa4VXqUjT3Rhy8UchF.jpg

Pobierz
  • 28
@SuperStefan: Ona to pisze o swojej pracy czy opisuje czyjąśh historię? 8k różnicy na tym samym stanowisku to rocznie czy miesięcznie? Jeśli rocznie to przecież to nawet minimalna nie jest. Jeśli miesięcznie to pytanie ile już pracują i jak wyglądał ich rozwój w firmie? Ile godzin pracują miesięcznie?

Za dużo pytań, za mało danych, za dużo zarzutów bez pokrycia. +wymyślone wypowiedzi szefa, żaden w dzisiejszych czasach w poważnej firmie nie dałby
@SuperStefan: ogólnie ta historyjka wygląda jak po prostu reklama artykułu. Takich reakcji jak piszesz to się spodziewałem, sam miałem taką jak "męska" strona. Po prostu trzeba więcej danych, a nie "On zarabia więcej bo jest facetem". Ale jakoś nikt godzin, nadgodzin, kursów i dodatkowych rzeczy nie sprawdza. Bo on zarabia więcej.

Oczywistym jest, że jeśli wszystko jest takie same i nie ma różnic, a facet zarabia więcej bo szef powiedział, że
@SuperStefan: to ja odpowiem na zadane przez Ciebie pytanie :D Tak, spotkałam się z tym, ale nie w takim stopniu, jak we wspomnianym poście. Swoją drogą płeć nie ma znaczenia, jeśli wykaże się, że ma się takie same obowiązki i skuteczność i nie ma zbytnich różnic w doświadczeniu, to można wygrać, jeśli zarabia się mniej niż druga osoba.
Jednak wracając, pracowałam w miejscu w którym tendencja była taka, że jak kobieta
@SuperStefan: akurat pani Niezgódka często wrzuca posty tego typu, wskazując na różne nierówności czy problemy, z jakimi kobiety się borykają w pracy (np. brak szacunku, mobbing), nie tylko kwestie finansowe. Ja osobiście nie mam za bardzo zdania, bo w każdej pracy w której byłam wynagrodzenie było tajne i się nie porównywaliśmy z ludźmi z zespołu. Firmy jednak pewnie pytaja o widełki ludzi i na tej podstawie dają wypłatę, przecież nie dadzą
@SuperStefan: bo oczywiście tak jest. W pracy każdy wie kto ile zarabia, kto jakie ma wykształcenie, od kiedy pracuje. Przecież to jest takie proste, szkołę kończy każdy taką samą przecież, co nie? Nie liczy się staż pracy, wiedza, predyspozycje, kontakty, są tylko dwa wskaźniki - wykształcenie i płeć! Historia jest wyssana z palca. A w ogóle kto idzie do szefa po podwyżkę, argumentując ją tym, że kolega X też zarabia więcej?
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@SuperStefan: @dareckidarek:
Ja tam ciągle słyszę, że winą nierówności jest to, że przecież kobieta może zajść w ciążę i co wtedy biedny pracodawca ma zrobić... Od zawsze jestem w męskich zawodach i moim zdaniem nierówności są. Nie wiem czy duże czy małe. Choć uważam, że jeśli za podobną pracę jak moja kolega dostawał w tym samym czasie dwa razy więcej podwyżki niż ja, to było delikatnie mówiąc słabe. Oczywiście negocjowałam
No u mnie w pracy też były nierówności. Wynikały głównie z tego, że dziewczyny an starcie same podały niższe kwoty jakie chcą zarabiać i jak były rozmowy o podwyżkę to większość facetów mówiło przykładowo 10% a dziewczyny często dużo mniej "wolały". W sumie to nawet kiedyś widziałem jakiś raport o pay gap i jednym z głównych powodów było to że kobiety wołają mniej, to faktycznie niezła dyskryminacja xD @SuperStefan:
@SuperStefan: Przecież ona to napisała dla atencji, chciała się pochwalić że zarabia 22k, a głupio to napisać wprost, więc dorobiła historyjkę. A co do meritum posta: gdyby jakiś pracodawca miał możliwość zatrudniania kobiet które robią dokładnie to samo, ale za niższą stawkę to w jego firmie pracowałyby same kobiety. Dlaczego tego nie robią? Nie wiem, ale się domyślam.
@SuperStefan: A nikt nie wziął pod uwagę tego, że ta kobieta mogła być w tym samym czasie na zwolnieniu w ciąży/urlopie macierzyńskim/urlopie wychowawczym, np. łącznie kilka lat (np. na dwójkę/trójkę dzieci)? Gość w tym samym czasie pracował i mógł dostawać coroczne podwyżki miesięcznej pensji tak ok. 1,5-2,5k przez kilka lat.
@krzysiek944: Jak dla mnie to jednak powinni podnosić każdemu, a nie ile kto sobie wynegocjuje. Jak ktoś się wygada to przecież od razu trzask pękających tyłków i grupowa wycieczka do szefa. Po co w ogóle robić takie akcje?

Fakt, że często te "feministki" twierdzą, że albo mają podobne stanowisko, albo w ogóle też pracują w danej firmie i faceci zarabiają więcej. Nigdy nie ma informacji jak tam z kompetencjami, dyspozycyjnością itd.