Wpis z mikrobloga

#tojestmultikonto #ekologia

Jak zatrzymać degradację środowiska naturalnego? Zamiast produkować szybko psujące się przedmioty i poddawać je recyklingowi, który pochłania masę energii lepiej jest wyprodukować trochę droższe ale bardziej niezawodne przedmioty, które będą służyły przez dziesiątki lat, zamiast kilku lat. Ubrania, AGD, elektronika, to wszystko powinno być trwalsze, wtedy mogli byśmy krócej pracować mniej niszcząc naszą planetę. W praktyce oznaczało by to powrót do modelu rodziny, w której wykwalifikowany pracownik fabryki utrzymuje całą rodzinę (kobieta lub mężczyzna). Ponieważ urządzenia i przedmioty codziennego użytku by się nie psuły nie generowali byśmy tyle śmieci i surowców, które trzeba poddawać recyklingowi. Zamiast plastiku, powinniśmy wrócić do opakowań szklanych wielorazowego użytku, które w praktyce będą generowały mniej odpadów. Ubrania, wszelkiego rodzaju elektronika, zapalniczki, zegarki itd. powinny być trwałe i niezawodne z dostępnymi częściami zamiennymi. Dwuletni okres gwarancji należy wydłużyć. Niektóre urządzenia, czy przedmioty codziennego użytku mogły by mieć dożywotnią gwarancję. Tymczasem wszystko jest tandetne, łatwo ulega uszkodzeniu, w zasadzie psuje się samo, nawet jak leży na półce nieużywane. Powinniśmy produkować mniej, a produkty powinny być projektowane z myślą o przyszłych pokoleniach. Tymczasem nie jestem nawet w stanie kupić zapasowej uszczelki do kawiarki.
Gdybyśmy zrobili to teraz mogli byśmy skrócić czas pracy nawet do 6 h dziennie bez obniżania pensji. Produkty muszą być na tyle trwałe i niezawodne abyśmy nie musieli ich zbierać i przetwarzać. Plastik może wytrzymać nawet kilkaset lat, a tym czasem plastikowe produkty są tak nietrwałe, że ulegają uszkodzeniu od samego leżenia w szufladzie. Guma obłazi z gumowanych elementów, które robią się lepkie. Takie rzeczy nie powinny się w ogóle zdarzać. Baterie powinny być zunifikowane np. w przenośnych urządzeniach elektrycznych (wiertarka, wkrętarka, szlifierka), tak aby wystarczyła sama wymiana akumulatorów, którą mógłby przeprowadzić użytkownik sam w domu, po pray, tak samo jak dzisiaj składamy sobie meble. Urządzenia powinny mieć załączone schematy elektroniczne wraz z instrukcją naprawy i wymiany części, które ulegają zużyciu. Koniec z tandetą, która się łamie tylko po to żeby trzeba było kupić nowe urządzenie. To zapewni całemu światu świeże powietrze, być może powstrzyma również zmiany klimatu. Jaki obecnie sens ma budowanie wiatraków, skoro marnujemy tyle energii na wyprodukowanie sprzętu, który wyląduje niebawem w śmietniku? Musimy zmienić swoje podejście do ochrony środowiska i zamiast zużywać energię na produkcję wiatraków, powinniśmy zużywać jej mniej w przemyśle i rolnictwie. Powinniśmy ograniczyć spożycie mięsa i skupić się na oszczędzaniu energii tam gdzie rzeczywiście jest marnowana, więc nie w mieszkaniach, w których żarówka w zimie służy za dodatkowe źródło ciepła, ale w zakładach przemysłowych gdzie produkuje się coraz więcej coraz gorszej jakości produktów codziennego użytku, które coraz szybciej się zużywają. Buduje się nowe elektrownie jądrowe i produkuje górę toksycznych odpadów przy produkcji tych śmieci, których z resztą i tak nie da się w całości odzyskać. Taka gospodarka jest bez sensu bo niszczy nasze życie i życie przyszłych pokoleń zatruwając środowisko. Wszystkie tworzywa sztuczne wymagają zakładów chemicznych, które produkują masę toksycznych odpadów, w sklepach w zasadzie wszystko co kupujemy jest jednorazowe, szybko się psuje i nie daje się w łatwy sposób naprawić. Dostęp do wnętrza urządzeń jest utrudniony poprzez zastosowanie dziwacznych wkrętów do plastiku, których nie można odkręcić zwykłym śrubokrętem, części są niedostępne, a nie zawsze można coś naprawić lub samemu dorobić części po to aby naprawić urządzenie. Wzmacniacze audio i elektronika z lat 80 działają do dziś, to co obecnie kupujemy w sklepach psuje się samo, łamie i rozpada jakby miało się zepsuć akurat w taki sposób aby nie dało się tego naprawić. Wprowadzenie części zamiennych i otworzenie rynku napraw niczego nie zmieni jeżeli urządzenia będą zawodne i będą wymagały ciągłego serwisowania. Powinniśmy wymieniać jedynie części, które się zużywają, a ich ceny powinny być również adekwatne do wartości np. 100 zł za papierowy filtr do odkurzacza to gruba przesada, tym bardziej, że papierowy filtr samochodowy większy 5-6 razy od tego z odkurzacza kosztuje 14 zł. Za części do ekspresu zapłaciłem 80 zł, działał jeszcze kilka lat i pękła mu głowica od wody, która była wykonana niby z miedzi lub mosiądzu, ale była krucha jak ceramika. Ekspres jest do wyrzucenia, a kawiarka za 50 zł robi lepszą kawę niż ten nieszczęsny ekspres za 700 zł. W dodatku nie ma się w niej co zepsuć, a jak się zepsuję to bez żalu kupię nową. Teraz wszystko jest faszerowane elektroniką cyfrową, która wymaga masę czasu na zaprogramowanie układu, progami często zawierają błędy i przez to urządzenia nie zawsze pracują tak jak powinny. Wszystko można zrobić dużo prościej i dużo taniej, a przede wszystkim wszystko może być trwalsze jeżeli wykorzystamy do tego starsze technologie. Histerezę w termostacie elektronicznym można uzyskać stosując jakiś akumulator ciepła np. kawałek metalu lub fiolkę z parafiną. Nie potrzeba do tego mikrokontrolera. Cyfrowe domy w praktyce nie mają większego sensu. Żarówki LEDowe są wykonane tak, że często psują się po kilku miesiącach użytkowania. Jest to wina przegrzewających się podzespołów, podobnie było ze świetlówkami kompaktowymi, które jeszcze bardziej się nagrzewały i jeszcze szybciej padały, nie dając aż tyle światła co tradycyjne żarówki. Nie powinniśmy zapominać, że żarówka to nie tylko źródło światła ale i promiennik podczerwieni, który poprawia samopoczucie i dobrze wpływa na zdrowie, jest to w zasadzie takie małe słońce zamknięte w szklanej bańce, które nie ma rtęci i nie wymaga minerałów ziem rzadkich oraz specjalistycznych technologii, które wymagają masy energii produkując przy okazji trujące odpady. Żarówki powinny być dalej stosowane w domach ale na mniejszą skalę niż miało to miejsce przed wprowadzeniem lamp diodowych i świetlówek. Żarówki świetnie sprawdzają się jako lampki nocne, które nie zaburzają produkcji melatoniny, poza tym mogły by świecić znacznie dłużej niż 1000 h gdyby władze wymusiły to na producentach. Myślę, że 2000 h lub nawet więcej jest do osiągnięcia jeżeli zmieni się nieco parametry produkowanego drutu. Żarówka nie generuje w praktyce prawie wcale niebezpiecznych dla środowiska odpadów. Mamy tam jedynie metal i szkło oraz trochę spoiwa między gwintem, a bańką. Żarówka leczy i rozgrzewa, poprawia samopoczucie, pozytywnie wpływa na sen, dogrzewa mieszkanie, jest tania i stosunkowo łatwo ją wyprodukować.
tojestmultikonto - #tojestmultikonto #ekologia 

Jak zatrzymać degradację środowisk...

źródło: comment_1613971417s1AFbVmF8TXm6MKOEiWaQf.jpg

Pobierz
  • 34
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@tojestmultikonto: Aż z ciekawości zrobiłem sobie przegląd swoich sprzętów i w zasadzie nigdy nie wyrzuciłem czegos bo się zepsuło. Serio, nigdy. Sprzęt grający mam z przełomu lat 90 i 00, telewizor mam 8 lat, wcześniej miałem kineskopowy i zmieniłem ze względu na nowe funkcjonalnosci. Całe AGD mam 5 lat bo wtedy było kupowane do mieszkania, w poprzednim miałem sprzęty 15-20 letnie i wszystko działało. Może to dowód anegdotyczny ale chyba
  • Odpowiedz
@Hellvis:

Jak zamierzasz rozwiązać problem bezrobocia, które powstanie, kiedy fabryki upadną przez brak popytu na produkty?


Pojawią się miejsca pracy w punktach naprawy sprzętu
  • Odpowiedz
@tojestmultikonto: to też prawda, dlatego nie należy używać trupiego światła a raczej lekko żółtawego, a bliżej pory nocnej jeszcze żółciejszego. Nie zmienia to faktu, że epidemia wad wzroku nasiliła się właśnie za czasów żarówek tradycyjnych
  • Odpowiedz
@KokiX: W pralkach łożyska powinny działać latami, po prostu uszczelka gumowa na wałku (simering) wyciera się i przepuszcza wodę do łożysk, wypłukuje smar i po łożyskach. Kiedyś można było to bez problemu naprawić, nie trzeba było nawet bębna wyciągać, łożyska znajdowały się w krzyżaku zdejmowanym w 10 minut. Potem zaniechano tego rozwiązania i łożyska montowano bezpośrednio w zbiorniku, trzeba go było wyjąć, złożony był z dwóch połówek skręconych ze sobą
  • Odpowiedz
@Subtelny_Prostak: Ja widzę jak wyglądają teraz inne sprzęty, blender czy młynek do kawy nie mają ani jednej śrubki więc praktycznie nie da się ich otworzyć tak żeby ich nie uszkodzić. Listwa zasilająca do komputera za prawie 100 zł z filtrem przeciwzakłóceniowym padła mi z powodu wyłącznika, który musiałem wymienić, ale żeby to zrobić musiałem rozerwać klejoną obudowę którą skleiłem i uszczelniłem silikonem. Wyłącznik mam teraz czarny, wcześniej był szary ale
  • Odpowiedz
@Subtelny_Prostak: Konsumenci są finansowo zmuszeni do kupowania tańszych, nierozbieralnych urządzeń elektrycznych, co w praktyce czyni je jeszcze droższymi niż te które dają się rozbierać i naprawiać, a dodatkowo generuje miliony ton śmieci, które trzeba wywieźć, rozebrać i naprawić, na co potrzeba pracy, energii i pieniędzy.
  • Odpowiedz