Wpis z mikrobloga

Jeżdżę autostradą średnio 2 razy w tygodniu - trasa prawie 100 km. Dużo lepiej mi się jedzie od kiedy przestałem cisnąć 140+ km/h, a zacząłem jeździć 110 km/h. Przyspieszam do 140 km/h właściwie tylko jak wyprzedzam tiry, bo w praktyce nic wolniej niż te 110 km/u nie jeździ. Jadę na lajcie, nie muszę się spinać przy wyprzedzaniu i zmianie pasa do chwilę, spalanie mam mniejsze o prawie 2 l, jadę 10-15 min dłużej niż gdybym cisnął. Strasznie dużo jest frustratów na drogach i od kiedy jeżdżę jak człowiek, to jeszcze bardziej to dostrzegam.
#polskiedrogi
  • 61
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Szatan_Krol_Ciemnosci ja też zawsze cisnęłam 140, często nawet ponad ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Już dwa razy sobie jechałam 90, trochę mniej niż 3k obrotów i od razu słychać różnice. W spalaniu pewno też będzie różnica zauważalna po iluś przejechanych razach :D

90 i 3k obrotów? Ale wiesz, że masz tam pięć biegów? ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@Szatan_Krol_Ciemnosci: mnie stresuje powolna jazda autostradą lub drogą szybkiego ruchu, musisz się w--------ć między tiry, zwalniać do 90km/h a potem nagle przyspieszać by wbić się na lewy pas by te tiry wyprzedzić.

O wiele lepiej jest z---------ć ile fabryka dała cały czas na lewym pasie.
  • Odpowiedz
@Szatan_Krol_Ciemnosci: Masz racje - spokojna jazda autostradą i dobra muzyka w głośnikach to wspaniała przygoda. Najbardziej lubię spokojną jazdę kiedy jest mały ruch na autostradzie - wtedy mogę spokojnie płynąć 200 km/h zachowując przy tym optymalne spalanie, w razie gdyby trzeba było kogoś wyprzedzić wiem ze mam jeszcze zapas prędkości maksymalnej i mogę przyspieszyć jeszcze o 70 km/h aby bezpiecznie dokończyć manewr. Zdecydowanie polecam spokojną jazdę autostradą.
  • Odpowiedz
@Szatan_Krol_Ciemnosci: eh widzę że coraz więcej amatorów pcha się do roboty. Powiem ci Mirek: ustawiasz tempomat na 200 i sobie spokojnie jedziesz lewym pasem. Nie musisz zjeżdżać bo i tak cię nikt nie wyprzedzi. Czasami trzeba zwolnić, bo kto wyprzedza przed tobą, no to sobie chwilę pojedziesz wolniej, a później znów swoim tempem. Czasami się zdarzy jakiś frustrat, który w tym czasie zacznie mrugać za tobą, ale wtedy przyspieszasz trzy
  • Odpowiedz
@Szatan_Krol_Ciemnosci u mnie kalkulacja jest prosta. Jeżdżąc 120km/h przejeżdżam 100km w 50 minut i spalając 5l. Przy 140km/h to jakieś 43min i jakieś 6,5l. Mam więc ~7 min za ~7zł. Nie zarabiam więcej niż 60zł/h, a jazda jest przyjemniejsza niż praca, więc bardziej opłaca się jechać 120km/h
  • Odpowiedz
@Szatan_Krol_Ciemnosci: Najgorsi są tacy frustraci, którzy pędzą lewym pasem cały czas ponad 180 i nawet jak wyprzedzasz tira to potrafią ci podjeżdżać pod zderzak i migać długimi, bo im się spieszy. I to zwykle jakieś janusze na dorobku w swoich lizingowanych suvach z kompleksem małego siusiaka. Co innego np. w Niemczech, gdzie warunki do szybkiej jazdy istnieją i można sobie pozwolić na takie prędkości.
  • Odpowiedz