Wpis z mikrobloga

@goferek: swoją drogą w latach 90-00 to był dla mnie fenomen, że sprzedawca butów był niziną społeczną :). Kogo nie znałem i zajmował się ty rzemiosłem to trzepał kasę jak poebany.
@jamtojest: dodaj jeszcze terminy, 12 godzin pracy, terminy, weekendy bo trzeba dokończyć do tego jak pracujesz "u kogoś" w wykończeniówce to możesz się wieszać po 2-3 zleceniach - nie dośc że ciezka praca to jeszcze praktycznie non stop uzerasz się z ludźmi starej daty w pracy fizycznej. Trochę lepiej na własnej dzialaności ale ciągle zapierniczasz praktycznie jak dziki wół. Kasy zarobisz ale kosztem zycia prywatnego i tej kasy nawet nie ma