Wpis z mikrobloga

@Mawid_Dotyka 10 lat temu zdawałem na B. Trochę się stresowałem, ale zdałem za pierwszym. Ale to nic. Polroku po zdaniu kat B zdawałem jeszcze kat T. I tam cofnięcie ciągnikiem rolniczym z przyczepą dwuosiowa po odpowiednio większym łuku juz stanowiło wyzwanie. Od tego drugiego egzaminu zastanawiam się jak można nie cofnąć po łuku toyotą Yaris czy tam renault clio. :)
@TenJedynyBast: ja gdy się jeszcze uczyłem to dostałem zjebkę (2 nawet) bo na torach ruszyłem z 3 ( ͡° ͜ʖ ͡°) a potem powtórzyłem wyczyn przy górce ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Do tej pory nie wiem jak mi się to udało ( ͠° ͟ل͜ ͡°)
@Wsxedcrfv: Stres na egzaminie wynika z:

1. Świadomości, że jak Ci auto zgaśnie drugi raz, to płacisz kolejne 200 zł i czekasz pół miesiąca + dodatkowe jazdy dla wprawy to 100 zł za jedną.

2. Egzaminatora czyhającego na każdy Twój błąd.

3. Wymogu praktycznie bezbłędnej jazdy po 30 godzinach praktyki, z czego większość to plac.

4. Oczekiwania, że perfekcyjnie zaparkujesz za pierwszym razem, w wybranym przez egzaminatora miejscu.

To tak w
@Kion: jak robiłem 10 lat temu kat A to zdawał też taki kolo, mega maczo, dziś by na niego mówili chad, który przyjechał do WORDu swoją R6 (!) I jak czekaliśmy na placu, to opowiadał co to nie on i jak szybko to on nie pokonuje trasy "miasto wojewódzkie - jego pipidówa" blablablabla. Ale mieliśmy ubaw, jak się wyje*ał na 8 XD