Wpis z mikrobloga

Za młodu byłem na imprezce integracyjnej w barze (cały lokal nasz). Poleciały ubooty (takie pół na pół szklanki) i film się szybko urwał. Zero kumy co i jak. Potem widziałem foty, że z każdym miałem zdjęcia. Przyjechał po nas brat kolegi. Zebrał zwłoki i do domu.

Co ciekawe impreza integracyjna nr 2. Nauczony doświadczeniem ubootom mówiłem stanowcze NIE. Stoję przy barze (przypominam, że na wcześniejszej imprezie urwał mi się film) i jakiś koleś się ze mną wita (niejedyny, którego nie pamiętałem).
-Cześć, pamiętasz mnie?
Ja: -Wiesz co.. nie bardzo.
-Szczaliśmy razem za klubem.
  • Odpowiedz
Zrobiłem zakupki, jeszcze za reszta kupiłem sobie batona, jest super. Jakieś 100m od domu ogarnąłem, że wracam z koszykiem sklepowym. Jak sobie pomyślałem, że czekałem z nim na przystanku gdzie pełno ludzi, a później w dość zatłoczonym tramwaju z nim jechałem, to każdy się patrzył jak na debila. Do dzisiaj to rozchodzić muszę, jak sobie przypomnę.


@Cichy87: Byłem tym koszykiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz