Wpis z mikrobloga

#rolnictwo #wies #przepisy #pytanie #pytaniedoeksperta #zwierzeta
Czolem w niedziele. Pytanie takie z mojej strony dotyczace polskich wsi i przepisow unijnych (polskich). Pamietam ze kiedys wujek poza tym ze obrabial pole to rowniez trzymal zwierzata typowo wiejskie dla siebie (krowa, swinki, kury). W tym momencie wujek trzyma tylko kury bo twierdzi ze swinek i krow to juz sie nie oplaca a przepisy i wytyczne jakie trzeba spelnic zeby moc je trzymac (i potem ubic nawet dla siebie) sa tak wysrubowane ze polskiemu chlopowi poprostu odechciewa sie (ze ASF i jakies maty trzeba itp, itd). Z mojego punkt widzenia (mieszczucha) ktory raz na jakis czas odwiedza wuja na wsi wyglada to bardzo przykro, ze kiedys u wujka na stole (jak sie goscilismy) bylo wiekszosc produktow swojskich a teraz u wujka wszystko kupcze. Stad moje pytanie do was. Naprawde wyglada to az tak zle teraz na polskiej wsi, ze tak ciezko hodowac swoje zwierzeta bo przepisy czy powod tego jest moze zdeka inny niz mi wujek przedstawia?
  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AntiAdzik: Taka "tradycja". W mojej parafii kiedyś tego nie było, ale przyjechał proboszcz z właśnie tamtych stron wschodnich i wprowadził taki zwyczaj. Wcześniej kościelny ze ścierą zasuwał, teraz pod krawatem chodzi, a ludzi do sprzątania ksiądz wyznacza. Przy okazji składają ofiarę.
Ja do kościoła nie chadzam, ale byłem z sąsiadami na sprzątaniu dla świętego spokoju. Taki to "urok" małych miejscowości...
  • Odpowiedz