Wpis z mikrobloga

Osobiście uważam, że jeśli ktoś wchodzi do związku nie mając absolutnie nic i korzysta ze wszystkiego co miał partner (auto, mieszkanie, pieniądze) i czuję się z tym ok, to jest z nim coś nie tak. Całkowicie niezależnie od płci.


@wcfilmowe: a jeśli ktoś bierze mieszkanie na kredyt (czyli de facto nie ma na nie pieniędzy) i oczekuje od partnera, żeby spłacał połowę tego kredytu bez żadnej gwarancji, że za kilka lat
  • Odpowiedz
@kraglapyrka: no to w takim razie miliony Polaków jest łosiami, płacącymi ludziom za coś co nigdy nie będzie ich. Bo przecież płacą za pokój w hotelu, który nigdy nie będzie ich, za rower veturillo, za siłownię, za kręgielnię, za lożę w nocnym klubie i autobus podmiejski.

Jeśli spłacasz z pieniędzy partnera coś swojego (ratę mieszkania) no to dokładnie analogiczna sytuacja, jak na przykład zarabiająca kobieta ciągnąca od męża kasę na kosmetyczkę
  • Odpowiedz
@kraglapyrka: Wynajmując mieszkanie też spłacasz coś, co nie będzie Twoje. Dlaczego rata kredytu nie jest niby kosztem? Koszt jak każdy inny, jakim prawem niby masz za darmochę u kogoś mieszkać? Nie spłacasz komuś kredytu tylko dzielisz się stałymi kosztami + opłacasz sobie miejsce pobytu, na które wydałabyś wielokrotnie więcej, gdybyś samodzielnie wynajmowała.
Od właściciela mieszkania też wymagasz, żeby po roku wynajmowania przepisał Ci ułamek wartości mieszkania, czy tylko swojego partnera tak
  • Odpowiedz
@AnMarie: uwielbiam ten brak argumentów utrzymanek xD to takie myślenie "e weź mi daj zjeść w swojej restauracji za darmo, tak po znajomości. Co, będziesz zarabiać na kolegach, chamie?".
Jeśli masz kawalerkę z kredytem na 5 lat to możesz brać od partnerki, którą z tobą mieszka 300k miesięcznie, 5k, 2k, nie brać nic a nawet jej dopłacać. Kwestia tego jak się dogadacie i na co obie strony się zgodzą.
  • Odpowiedz
@pianinka: za jaką u licha darmochę, jeśli opłacasz połowę czynszu (który właściciel mieszkania musiałby płacić w całości sam) mediów (niektóre z nich również trzeba opłacać samemu w danej wysokości niezależnie od ilości domowników, internet na przykład) kupujesz razem z partnerem meble, pokrywacie razem koszty napraw i całą resztę. Mieszkasz u kogoś, czy mieszkasz z partnerem? Nie wyobrażam sobie zachować się jak ostatni #!$%@? i pozwolić mojemu partnerowi spłacać coś, czego nigdy
  • Odpowiedz
@mspanc_8: no wybacz, ale już mam dość odpisywania na te same pytania. PŁACI SIĘ ZA WYNAJEM, ZA MOŻLIWOŚĆ MIESZKANIA W DANYM MIEJSCU, WYPOŻYCZENIE LOKALU LUB JEGO CZĘŚCI. Obiektywnie co za różnica czy to życiowy partner, mama, dziadek czy Mietek spod żabki? Subiektywnie róbcie co chcecie.
  • Odpowiedz
@kraglapyrka: Połowa czynszu i mediów czyli zawrotne ile, 300 zł? 500? Gdzie za wynajem własnego mieszkania dałbyś wielokrotnie więcej. Nie wyobrażam sobie wymagania od partnera, żeby przepisał na mnie swoje mieszkanie, jesteś roszczeniowa i egoistyczna. Nie ponosisz żadnego ryzyka kredytowego, ale pół mieszkania chcesz na siebie, sprytnie to sobie wymyśliłaś, ale nie świadczy to o Tobie dobrze.
Nie chcesz żyć w niepewności to sobie zarób na swoje mieszkanie albo swój kredyt
  • Odpowiedz
@wcfilmowe: taka, że z obcym człowiekiem łączy cię umowa najmu, która gwarantuje, że sie ciebie nie pozbędzie z dnia na dzień, bo przysługuje wam okres wypowiedzenia. Taka, że w mieszkanie obcego człowieka nie inwestujesz. Taka, że jak sie zepsuje pralka, to siedzisz z palcem w nosie, podczas gdy właściciel załatwia nową. Taka, że mieszkając na wynajmie u obcego człowieka, możesz odkładać pieniądze na swoje własne mieszkanie, do którego będziesz mieć prawa.
  • Odpowiedz
@kraglapyrka: ale ty ciągle nie rozumiesz o co mi chodzi. Możesz uważać co chcesz, możesz robić co chcesz. Ciągle jedynym twoim argumentem są emocje. A bo to twój partner, a bo miłość, bo niepewność, serce złamane i szloch w poduszkę.
W rzeczywistości myślę podobnie do ciebie, ale nie wiem ile razy jeszcze muszę napisać, że OBIEKTYWNIE ponoszenie kosztów mieszkania to nie jest dymanie na kasę, a pewna sprawiedliwość, którą powinniśmy ponosić,
  • Odpowiedz
@AnMarie: uwielbiam ten brak argumentów utrzymanek xD to takie myślenie "e weź mi daj zjeść w swojej restauracji za darmo, tak po znajomości. Co, będziesz zarabiać na kolegach, chamie?".

Jeśli masz kawalerkę z kredytem na 5 lat to możesz brać od partnerki, którą z tobą mieszka 300k miesięcznie, 5k, 2k, nie brać nic a nawet jej dopłacać. Kwestia tego jak się dogadacie i na co obie strony się zgodzą.


@wcfilmowe:
  • Odpowiedz