Wpis z mikrobloga

Tydzień temu powiedziałbym, że to kolejny nudny fejk ale to było tydzień temu.
Moja żona jest prawnikiem i w poniedziałek zadzwoniła do niej znajoma, że chce pozwać sklep w którym robiła zakupy.

Jej syn siedział na siedzisku w wózku, które się załamało. Dziecko spadło niżej uderzając się w głowę. Ponoć wezwano karetkę bo sprawa wyglądała poważnie ale skończyło się na oględzinach.
Moja żona się pyta, że trzeba sprawdzić regulamin, mieć protokół z
@lincolin
@s0k1
Widziałem tą rozmowę na grupie: Polacy w Dusseldorf. W Niemczech na własnej działalności nie ma obowiązku ubezpieczenia od wypadku lub ubezpieczenia na platne "chorobowe", wiec taka rozmowa mogła być autentyczna...