Wpis z mikrobloga

DJ Healer - Hiphop experiments.

Korzystając z nieco luźniejszego weekendu, przeleciałem sobie dyskografię Traumprinza i jego aliasów. Zachęcały mnie do tego, z jednej strony, przychylne recenzje jego tegorocznych wydawnictw, z drugiej natomiast otoczka, która powstała wokół jego osoby. Nikt bowiem do końca nie wie, kto za tym projektem (projektami) się kryje, a na dodatek z reguły jest tak, że pewna doza tajemniczości wpływa pozytywnie na odbiór dźwięków z pogranicza techno/house.

Okazuje się jednak, że sama "historia" i sekretne tło tych projektów jest zdecydowanie ciekawsze niż sama muzyka. Generalnie taki weekend sporo osób mogłoby nazwać stratą czasu. Krzysiek Kwiatkowski z "Trzech Szóstek" w ciągu roku sformułował termin "muzyka słuchania przy zakupach w H&M", który idealnie sprawdza się przy płytach wydanych pod pseudonimem DJ Healer. Słuchacz dostaje kobyły pełne ogranych schematów. Ich podstawą jest spokojny house, rozciągany i rozpuszczany na wszelkie możliwe sposoby, oscylujący wokół ambientu, breakbeatu czy downtempo. Najgorsze jest jednak to, że te "eksperymenty" (do których nawet nawiązuje chyba prezentowany przy okazji tego wpisu utwór) są tak bezpieczne, poprawne jak tylko się da. Owszem, niektórym może spodobać się to, że są one w pewien sposób podszyte emocjami, nie mniej jednak wydaje mi się, że jest to przerost formy nad treścią. Okazują się one puste, ulotne i dzięki temu przy samej końcówce tych wszystkich płyt zaczęło się wydawać, że cała ta muzyka wpada w banał.

Z jednej strony te wydawnictwa, swoją zwartością i długością, kojarzą mi się z tymi wszystkimi mixami z YT w stylu "10 hours chilly, peaceful, atmospheric dub techno", w których zazwyczaj prezentowane są utwory wykonawców z trzeciej ligi i trzeba pogrzebać naprawdę głęboko, żeby znaleźć coś ciekawego. Z drugiej natomiast, "Planet lonely" cofnęło mnie też w pewien sposób do lat 90., kiedy panowała moda na ambient techno/house z wszystkimi tego zaletami i wadami. To, momentami, są naprawdę przyjemne dźwięki, które niestety słyszy się już kolejny (setny?) raz, przez co nie bawią w taki sposób, jak powinny.

Patrząc na odbiór tegorocznych projektów Traumprinza zacząłem się zastawiać, czy scena muzyki techno/house po raz kolejny nie doszła do ściany. Że grozi nam sytuacja żywcem wzięta ze środowiska prog-rockowego, że "po co cokolwiek zmieniać, skoro jest tak dobrze". Czy wobec tego nie jest potrzebna nowa rewolucja, na miarę industrial techno lub outsider house? Jestem pewien, że muzyka sama się obroni i wymyśli coś świeżego. Ale to jeszcze nie teraz.

DJ Healer - Nothing 2 Loose 2,5/5
DJ Healer - Planet lonely 3/5
Prime Minister of Doom - Mudshadow Propaganda 3/5

#mirkoelektronika #muzykaelektroniczna #deephouse #ambienthouse i trochę #ambient #ryszarddzejms2017
user48736353001 - DJ Healer - Hiphop experiments.

Korzystając z nieco luźniejszego...