Wpis z mikrobloga

Tak jak wspomniałem wczoraj, w kilku wpisach chciałbym podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami, dotyczącymi jednego z rozleglejszych obszarów tj. zdrowia, wyglądu, samopoczucia.

Optymalizacja życia jest moją pasją od kilkunastu miesięcy, to z czego jestem naprawdę dumny to moje poranki. Udało mi się opracować strategię, która nie tylko pozwala wystartować mi dobrze dzień, ale sprawia mi masę radości. Każdy mój poranek składa się z czterech elementów:
1. Porannej medytacji;
2. Krótkiego zestawu ćwiczeń;
3. Porannego koktajlu mineralnego;
4. Śniadania

Wiele eksperymentowałem (i nadal eksperymentuję) z tym, jak optymalnie rozpocząć dzień. Jeśli znajdziesz w poniższym opisie coś wartościowego - to super, jeśli zechcesz podzielić się w komentarzu swoją strategią, będzie fantastycznie. Zaczynamy.

Poranna medytacja
Nie będę za bardzo rozwodził się nad tym punktem. Śledzący tag #12obszarow, wiedzą, że moją ulubioną praktyką medytacyjną jest "6 Phase Meditation". Jeśli pierwszy raz czytasz ten tag, to po pierwsze serdecznie Cię witam, a po drugie zerknij tutaj,aby dowiedzieć się więcej o tej praktyce

Krótki zestaw ćwiczeń
Jak większość ludzi jestem zbyt zaganiany, żeby co dzień rano ćwiczyć przez godzinę. Dlatego jestem entuzjastą treningu opartego na koncepcji Tima Ferrisa - Minimum Effective Dose. Cóż to za wynalazek? Otóż okazuje się, że odpowiednio dobrane ćwiczenia wykonywane przez 10-12 minut dają te same efekty co godzina treningu aerobowego. Aktualnie korzystam zamiennie z jednego z poniższych treningów:
1) The Scientific 7 Minute Workout - po prostu robię wszystko to, co jest pokazuje to video.
2) Tabaty - w skrócie, jest to interwałowy trening, w którym dajesz z siebie wszystko przez 20 sekund i odpoczywasz przez 10 sekund. Na YT jest cała masa 10-minutowych sesji. Jeśli nie mam dostępu do sieci to po prostu robię w seriach: pompki, przysiady albo burpees. Interwały mierzę AmazFitem.
3) Kettlebell swing — kilkadziesiąt machnięć kettlebellem (tak po prostu)
Oczywiście wszystko poprzedzone krótką rozgrzewką.

Poranny koktajl mineralny
Po nocy organizm jest zawsze odwodniony, warto uzupełnić wodę i elektrolity. Pomysł jak sobie z tym poradzić zaczerpnąłem z książki Aubrey Marcus'a i jest to mineralny kontajl, na który składają się
1) 0,5 litra wody, najczęściej "Skarb Życia Muszyna" z Biedry (ma chyba najlepszy stosunek cena / jakość), lub kranówki przepuszczonej przez filtr Brita;
2) 2-3 g soli morskiej / himalajskiej
3) sok z ok. 1/4 cytryny.

Śniadanie
Kiedyś spotkałem się z koncepcją, że śniadania można spożywać dla przyjemności lub dla paliwa. W dni robocze jem śniadanie dla paliwa. Na moje śniadanie składa się: szejk białkowy wzbogacony o tzw. superfoods (produkty o największym stężeniu składników odżywczych). Do koktajlu dodaje łyżkę stołową nasion chia, zmielony jarmuż (oba kupuję na Allegro), oraz pół łyżeczki spiruliny (bo jest ohydna). Wszystko od przygotowania do spożycia zajmuje mi ok 3-5 minut.

Obecnie eksperymentuję z ekspozycją na światło niebieskie zaraz po obudzeniu oraz zimnym prysznicem. Nie mam jeszcze swojego zdania na temat tych elementów, więc jeśli korzystasz z jednego z nich, daj znać w komentarzu, dzieląc się spostrzeżeniami.

Zapraszam również do śledzenia tagu #12obszarow gdzie będę dzielił się przemyśleniami na temat rozwoju osobistego i postępami w realizacji celów w 12 obszarach mojego życia.

#12obszarow #mikrodziennik #produktywnosc #rozwojosobisty #biohacking
  • Odpowiedz