Wpis z mikrobloga

Kolejny wpis z cyklu #flashbackizwietnamu

TL;DR

- o wietnamskiej służbie zdrowia
- szamanizm w wietnamskiej aptece

Apteki w Wietnamie są jak pudełko czekoladek z Forresta Gumpa. W sumie, to cały Wietnam taki jest.

Ale najpierw o glebach na motorze. Co prawda nie moich, a różowego, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Przynajmniej mam informacje z pierwszej ręki na temat stanu lokalnej służby zdrowia. Niestety, bardziej od pudełka czekolady przypomina chlew obsrany gównem...

Wywrotka nr 1 przydarzyła się w Vung Tau, gdzie przez jakiś czas odpoczywaliśmy od Sajgonu. Pierwszy wieczór po kupnie motocykli (różowa wtedy jeszcze nie zapłaciła za swój), noc i drobny żwir na rondzie. Usłyszałem tylko jebnięcie i już było za późno. Na szczęście kilku miejscowych od razu się zatrzymało (w Wietnamie to nie takie oczywiste), co trochę spowolniło ruch i pozwoliło na ewakuację na pobocze.

Szczęście w nieszczęściu, że upadła na lewą stronę i do zdartej łydki, głębokiej rany na kolanie, rozwalonego łokcia i zadrapań na dłoni nie doszły jeszcze oparzenia od rozgrzanego jak pewien elfik w serwerowni( ͡~ ͜ʖ ͡°) tłumika. Szybkie oczyszczenie ran wodą mineralną, opatrunek z chusteczek kupionych w pobliskim sklepie Circle K, chwila odpoczynku i... różowy mówi, że pojedzie dalej (do bazy mieliśmy jeszcze ze 4 km).

Ledwo zaczęło się goić (w tropikach pod tym względem jest dramat, najmniejsza rana potrafi zamienić się w krater z ropą) i kolejne nocne bliskie spotkanie z gruntem. Tym razem po 10 godzinach jazdy praktycznie bez przerwy. Zasuwaliśmy do Mui Ne i na ostatniej prostej plan dotarcia bez gleby znów pokrzyżowały nam produkty erozji. Tym razem piasek z wydm nawiany na jezdnię. Prędkość ze 4 km/h, ale wystarczyło, żeby rozwalić dokładnie te miejsca, które ucierpiały w Vung Tau (dłoń jakoś się uchowała). Wszystko zadziało się pod szpitalem, więc różowa poszła się naprawiać, a ja pilnowałem motorków.

Myślę, że nawet na Urzędniczej są lepsi specjaliści i wyższy standard, niż w takim szpitalu. W skrócie: najpierw pół godziny czekania przez SrORem, potem w gratisie oglądanie nieboszczyka wynoszonego pod prześcieradłem, słuchanie krzyków i płaczu rozpaczającej rodziny. Jeśli myślicie, że to grubo, to poczekajcie:

Za 100 000 VND pani konował (wątpię, że miała jakiekolwiek formalne wykształcenie kierunkowe) zapytała różową, czy przypadkiem nie ma jakichś materiałów opatrunkowych. Na szczęście mieliśmy jałowe kompresy, więc poratowała 'pielęgniarkę', a ta w zamian owinęła ranne miejsca bandażem tak, że przypomniały mi się czasy harcerstwa. Gdybym w wieku 11 lat #!$%@?ł taki kokon na zaliczenie sprawności sanitariusza, to w najlepszym wypadku dostałbym 20 pompek, a nie naszywkę na mundur.

Skoro szpital służy tu do umierania, to lepiej bez bardzo uzasadnionej potrzeby tam nie zaglądać. Dlatego udaliśmy się do apteki. Z wyglądu podobna do tych w Polsce, a pod względem zaopatrzenia i obsługi nawet lepsza. Nie trzeba recept, po prostu podajecie nazwę leku i gotówkę. Tak, można też kupić leki narkotyczne, silne antybiotyki i inne substancje do użytku pozamedycznego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Trzeba tylko zwracać uwagę na opakowania, bo zdarzają się podróby i przeterminowane specyfiki. Na szczęście ten na rany jest jeszcze długo ważny (albo przykleili nowa etykietę). Różowa smarowała się tym ze 3 dni i muszę przyznać, że robił robotę. Z ciekawości zerknąłem na skład a tam:

- witamina E- no spoko
- olej z drzewa tamanu- znany w całej strefie tropikalnej, więc gitara
- 9,7% ekstraktu z PYTONA SIATKOWEGO

Minął miesiąc od gleby, wszystko prawie zagojone i już wiem, że w mojej apteczce na stałe zagości wyciąg z węża. Nawet jodyna nie jest tak skuteczna ;)

PS Jeśli ktoś z was będzie miał okazję, to koniecznie spróbujcie surowych orzeszków ziemnych.

#emigracja #wietnam #medycyna #podroze
źródło: comment_p0IEAB3U2yQjBpXWK9hjSbNdczhNrS1q.jpg
  • 62
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Rain_: @NamietnyDzwigowy: głównie przez wysoką wilgotność powietrza, a za tym idzie mnóstwo drobnoustrojów i robactwa, które lgnie do ran.

@Mirekzkolega: 40/50 to sporadycznie latam za miastem. W mieście przelotowa to 20-30. Kombinezony odpadają z różnych względów (głównie temperatura i fakt, że tu nawet po targowisku poruszasz się na motorku). Nakolanniki, nałokietniki i ew. żółw na siatce może jakoś przejdą, ale po 1 dniu w cieniutkich rękawicach miałem odparzone dłonie.
@Spearo: podobną akcję kumpel z dziewczyną miał rok temu, też dziewczyna na motorze leżała. Tam wdarło się zakażenie i skończyło się na szpitalu i przepychankach na linii polska ubezpieczalnia/wietnamski szpital.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Spearo: Serio? Przychodzisz, prosisz o lek z morfiną w dawce np. 200 mg i dostajesz? U nas np. MST 200, w Polsce to maksymalna dawka. Dostępna kiedyś na "różową" receptę, dziś na "białą". Jak się przychodzi z receptą, szczególnie na zniżkę to farmaceuci patrzą jak na rzadki artefakt, badają z każdej strony czy nie podrobiona i potrafią zadzwonić do lekarza czy na pewno wystawił. Z benzodiazepinami identycznie, jak musiałam iść do
@Twinkle: To jest Azja, nikogo tam nie obchodzi co kupujesz w aptece, chyba, że jesteś biały i masowo zatrzymują ludzi na lotniskach próbujących szmuglować dane leki. Poza Unią, Stanami, Australią i cywilizowanymi krajami w stylu Japonii prawo farmaceutyczne nie istnieje. @Spearo: Expaci co spędzają w azjatyckiej dziczy lata zwykle twierdzą, że trzeba po prostu jeździć jak miejscowi i wszystko jest w porządku;)
@kyaroru: według mnie trzeba mieć odpowiednie uprawnienia i (zwłaszcza) wcześniejsze doświadczenie. Expaci nie różnią się od innych ludzi- większość nie grzeszy rozumem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Twinkle: Serio, morfina też do dostania bez recepty. Nie znam cen, bo nie używam takich badziewi.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@kyaroru: Dobrze wiedzieć. Sądziłam, że na substancje, które łatwo "przejeść na śmierć" o kilka mg jednak będzie potrzebna chociaż kartka od doktora z pieczątką i dawkowaniem.

@Spearo: A ogólnie jak wyglądają ceny leków? Raczej będzie to w granicach dóbr, czy stać każdego?