Wpis z mikrobloga

Jeśli to nie byłby związek ateista-wierzący,

tylko dwóch różniących się religii, to nie ma problemu by w tym samym czasie ona szła do jednej świątyni, ja do drugiej. Jeśli to są różne dni, to można uczestniczyć razem.


@zolwixx:

Jestem w małżeństwie z ateistą.
  • Odpowiedz
@lakukaracza_: Szukasz problemu na siłę i nie wiem co chcesz udowodnić. Przecież wystarczyło bo jedna strona poszła na kompromis, np.
- on wpuszcza księdza i mówi jaka jest sytuacja, prosi o poświęcenie mieszkania
- ona umawia się na inny termin z księdzem
A że oboje są z-----i to inna sprawa i o niczym nie świadczy.
Mieszkanie przed ślubem nie ma tu nic do rzeczy.
  • Odpowiedz
@Liwiia: Bo jeśli ludzie zaczynają się ze sobą kłócić, po pewnym czasie się wypalają i stwierdzają, że jednak to nie to - to lepiej odejść od siebie i mieć to z bani, aniżeli męczyć się ze sobą do końca życia BO CO LUDZIE POWIEDZOM??
Potencjalne dzieci też na tym cierpią, jesli muszą co chwilę wysłuchiwać wrzasków i krzyków w domu.
  • Odpowiedz
a pytanie?


@zolwixx: to nie było pytanie, tylko wyjaśnienie, że tu zachodzi przypadek ateisty

Jeśli to nie byłby związek ateista-wierzący,


i co teras
  • Odpowiedz
ale ja pytam o coś innego, czy ty sam byłbyś skłonny w pełni uczestniczyć w praktykach innej religii, bo tego by wymagała od ciebie, jakbyś się z tym czuł wewnętrznie


@spere: ale wcześniej pytałeś mnie o ten przypadek. Natomiast gdybym był ateistą, to pewnie nie chodziłbym do żadnej świątyni. Nie mniej jednak jeśli była by jakaś uroczystość i żona by nalegała, to czemu nie? Nie było by w tym nic
  • Odpowiedz
@Liwiia: Ja z żoną ostanią kłótnie miałem chyba z pięć lat temu, w sumie to nawet nie wiem kiedy. Z dziećmi się nigdy nie kłócę tylko rozmawiam, nigdy głosu nie podniosłem na chłopaków nawet.
  • Odpowiedz
@lakukaracza_: Ok już znalazłam najlepszy fragment podsumowujący całe katolstwo w 30 sekund.

Ale przecież ja nie zrezygnuję z uważania, że moje poglądy i zwyczaje są słuszne, bo musiałabym przestać wierzyć, prawda? Chyba on nie może tego oczekiwać? Bo skoro stawia się na równi moje i jego przekonania, to tak jakbyście powiedzieli, że wiara i błądzenie mają taką samą wartość.
  • Odpowiedz
@Liwiia: No nie rezygnuję z nich po pierwsze dlatego, że ich nie mam, a po drugie nie wyszłam za mąż za kogoś kogo zamierzam zmieniać na siłę, nie szanować, obrażać w internetach i uważać za gorszego w każdym calu ode mnie.
  • Odpowiedz