Wpis z mikrobloga

@zolwixx A na jakie kompromisy poszła dziewczyna z forum? Bo zgoda na niepójście do kościoła czy pozwolenie na zjedzenie mięsa przez ateistę w dzień postu to nie kompromis, tylko uszanowanie elementarnych praw drugiego człowieka xD
  • Odpowiedz
ale wiesz, że związek to pasmo niekończących się obustronnych kompromisów?


@zolwixx:

"czuję jednak w sercu, że powinnam dołożyć starań, by przekonać go do wiary w Jezusa. To by rozwiązało wszystkie nasze problemy."

Facet ma się w ramach kompromisu nawrócić? XD
  • Odpowiedz
@zolwixx: Z tej historii można to wywnioskować. Kompromis jest wtedy gdy Ty wierzysz i nie jesz szynki, ja nie wierzę i jem szynkę. Wszystko spoko, każdy zadowolony. A wtedy pojawia się katolska moralność i mówi "on mnie krzywdzi jedząc szynkę, powinien się nawrócić".
  • Odpowiedz
@lakukaracza_: nie, nie ma i tu autorka wpisu zadaje - w moim mniemaniu retoryczne - pytanie;
"Może jestem głupia, że nie zastanowiłam się nad tym przed ślubem? "
Natomiast zajadanie mięsa w kluczowe dni postu, czy niewpuszczenie księdza (ok, to 3 dni w roku - tak, zdaję sobie sprawę że 2/3 księży nie nadaje się na to stanowisko), to już czysta złośliwość kolesia. Ja wiem, że mu wolno, że dla
  • Odpowiedz
le gdybym ja miał ukochaną Buddyjkę, to pewnie chodziłbym razem z nią do świątyni, czekał pod świątynią,


@zolwixx: czekałbyś, czy wchodziłbyś robić wspólnie z resztą wiernych pokłony buddyjskie przed ołtarzem, dotykając głową podłogi?
  • Odpowiedz
Ale dlaczego cię to tak śmieszy? Konieta popełniła błąd biorąc ślub z niewierzącym


@Liwiia: Śmieszy, bo taki błąd był łatwy do uniknięcia. Wystarczyło pomieszkać razem przed ślubem przecież. No ale to niemoralne zdaniem katolików i potem mamy takie nieszczęścia.
  • Odpowiedz
@spere: nie wiem, nie znam się na buddyźmie, na pewno w wyniku długotrwałego związku dowiedziałbym się więcej i wiedziałbym kiedy moje zachowanie oddaje szacunek, a kiedy jest nieporozumieniem, czy wręcz ośmieszeniem.
  • Odpowiedz
pewno nie starałbym się manifestować swoją innowierność (czy jak w Waszym przypadku ateizm) na każdym kroku.


@zolwixx: no fajnie że byś tak robil, ale moze jakieś argumenty? Katoliczka bardzo ostentacyjnie manifestuje swoje poglady, czemu tylko jedna strona ma prawo?
  • Odpowiedz
@lakukaracza_: przecież ona nie zmusza go do chodzenia do kościoła, co jest normalne w przypadku małżeństw katolickich ( ͡° ͜ʖ ͡°) nie robi (chyba, jak mówiłem nie znamy zeznań drugiej strony) wyrzutów z powodu nietrzymania postów za wyjątkiem świąt. Fakt, że jej oczekiwania by się modlił przy stole to tak średnio, zalatuje znowu gimbokatolicyzmem typu "kościelny, bo co sąsiedzi pomyślą!", a z drugiej strony jego zaskoczenie
  • Odpowiedz