Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam #programowanie #pracait #pracbaza
Wczoraj zacząłem pracę w sporej warszawkiej firmie IT. Wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, że zostałem w pewien sposób oszukany, jeśli chodzi o ustalenia dot. zakresu pracy itp. Otóż zgłaszałem się na stanowisko Python Developer + Django i na samej rozmowie również była mowa o Pythonie, sam to powiedział ziomek z zespołu, który był ze mną na rozmowie.

Jednakże, już w trakcie wczorajszego wdrożenia widziałem że coś jest tu nie halo. Wdrożenie jak wdrożenie, człowiek z nie za dużym polotem opowiadał o strukturze projektu, że jest to nowy projekt, które zaczęli ledwo 2 miesiące temu, a w teamie właściwie to są dwie osoby, gdzie on sam za kilka tygodni wyjeżdża do Stanów na staż (sic!). W trakcie tłumaczenia projektu ani razu nie padło słowo Python, ale już C++, nginx, lua, php padało nonstop. Na moje pytanie czy cokolwiek jest/będzie tutaj pisane w Pythonie dostałem krótką odpowiedź "Nie, a właściwie to tylko parę testów API". W tym momencie zapliła mi się sroga lampka w głowie, ale uznałem że zobaczę co dalej.

Dalej było już tylko lepiej. Po ogarnięciu sprzętu okazało się, że w sumie to nie ma żadnego konkretnego TaskBoarda, jedynie doc z pomysłami i wczesnym zarysem projektu, więc jako pierwszego taska kazano mi naprawić jakiś stulejarski moduł oparty na Lua/nginx/C++. Oczywiście pomocy przy ogarnięciu żadnego, po prostu "masz, siedź i klep". Po kilku godzinach wertowania dokumentacji frameworka, skończyłem taska, a na pytanie co dalej zrobić (no bo żadnego taskboarda nie ma) dostałem śmieszną odpowiedź "a wybierz sobie coś", a gdy poprosiłem o doprecyzowanie to rozbawili mnie jeszcze bardziej mówiąc "no testów do wszystkiego potrzebujemy, więc testy możesz robić" ( )
W sumie to pierwszy dzień skończyłem srogo zmieszany, nie wiedząc nawet kto jest moim bezpośrednim przełożonym, bo struktura zespołu to chyba jakiś zlepek randomowych osób.

Trochę wyszło z tego #boldupy ale wracając do sedna tego wyznania. Da się jakoś docisnąć firmę pod kątem niezgodności zakresu pracy z ustaleniami? Ważnym aspektem jest też fakt, że umowa jest na 3 miesiące (jestem studentem i w planach miałem po prostu złapanie fajnego stanowiska na pełen etan, bo doświadczenie już mam) Niestety na umowie nie ma nic na temat technologi w jakiej pracuje, więc domyślam się że nic z tego. A może zrobić dramę i trochę wypunktować ich brak profesjonalizmu itp. Uprzedzając pytania, C++ nie sprawia mi problemów, ale chciałem się mocniej skupić na Pythonie, więc właściwie to da się przeżyć, ale sama sytuacja to moim zdaniem śmiech na sali.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

jak masz umowę to siedź i coś tam rób jak ci mówili, jednocześnie szukaj innego etatu powoli, co ci zrobią? w najgorszym wypadku nie przedłużą umowy lub rozwiążą co i tak ci na rękę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz