Wpis z mikrobloga

@MinnieMouse0: Tak, to jest główna przyczyna istnienia leniwych kobiet bez ambicji - mężczyźni zmuszają je do siedzenia w domu! Kraty na okna, balast z dzieciaków, nie ma takiego pracowania!

Jeśli chcesz ekstrapolować, to dlaczego nie zrobisz tego w drugą stronę: kobiety świadomie wykorzystują "utrzymanie domu" i "wychowanie dzieci" jako usprawiedliwienie, by nie pracować? Ta skrajność już Ci nie pasuje do narracji? ( ͡º ͜ʖ͡º)
@Shyvana: I wszystkie te przypadki to była kobieta zasuwająca na pełen etat w domu, przymuszona do tego przez męża? Jeśli masz pewność, że wszystkie (lub stanowcza większość), to faktycznie bardzo źle się dzieje.

Coś mi się jednak wydaje, że część tego typu sytuacji możnaby interpretować jako

"Że niby obowiązki domowe zajmują 3-4 godziny? Przecież mama to praca na pełen etat, mam nawet taki obrazek na facebooku!11211"
@NoMercyIncluded: Nikt nie chce na dwa etaty pracować, bo pan i władca dziećmi się zajmował dziećmi nie będzie, sprżatał nie będzie, obiadu sobie nawet nie odgrzeje w mikrofalówce bo on jest pan i żona ma mu podać i tego wszystkiego po pracy zrobić się nie da. Znaczy da się, ale co to za życie. Mam taką parę w rodzinie i świadomie pchać się w życie takie jak ma ta biedna kobieta
@NoMercyIncluded nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Zadnego.
Prawo jest jasne, praca w domu, opieka nad domem, wychowanie dzieci ma taką samą wartość jak praca zarobkowa dla rodziny i tego typu komentarze nie dosc ze sa nie na miejscu to są jeszcze kompletnie idiotyczne.
W przypadku rozwodu i wspólności majatkowej w sytuacji gdy jeden malzonek pracuje zarobkowo a drugi poswieca sie pracy nad domem i rodzinie, zwlaszcza dzieciom majątek dzielony będzie po
@Shyvana: Kobiety mają tendencję do przeceniania tej pracy - też mogę tak powiedzieć, kto niby określa wartość pracy?

Jak stwierdzić, czy ktoś wykonywał w domu niewiele wartą pracę wykwalifikowaną, żeby tylko było co założyć na siebie i żeby nie przewracać się o kurz, a kto przykładał się, dbał o dietę domowników, o rozwój dzieci itp.?

Z życia znam przypadki po obu stronach - kobiety, które dbały o rodzinę, zajmowały się trudnymi
@zloty_wkret: Zależy jaki związek planujesz, jeśli pracujecie oboje i po połowie sprzątacie, opiekujecie się dziećmi i gotujecie to możesz jej kazać pracować. Chyba że chcesz żeby zajmowała się domem i dziećmi a po rozwodzie kopniesz ją w dupę bo przecież mogłaś pracować to super podejście.
ciekawi mnie, jak sąd ocenia wartość pracy nad domem. Naprawdę, szczerze mnie to ciekawi. Po prostu.


@Shyvana: To musi być bardzo zawiłe zagadnienie. Pieniądze są wymiernym wyznacznikiem wartości pracy zarobkowej, z drugiej strony - czy praca kogoś pracującego po 10h na budowie i zarabiającego mniej niż informatyk pracujący po 8h, jest warta tyle samo dla rodziny? Ciekawią mnie takie niuanse. Jeśli w ogóle istnieją na sali sądowej.
@NoMercyIncluded po prostu, jeśli jedna strona pracuje zawodowo a druga poswieca się rodzinie i robi to w sposób odpowiedni i wlasciwy ( jest czysto, dzieci sa zadbane i rozwijaja sie odpowiednio, nie ma problemu niedbalstwa czy naruszeń), osoba taka traktowana jest jakby zarobiła na połowę majatku, nawet jeśli został sfinansowany z pracy zarobkowej malzonka.

Głównie chodzi tutaj o opieke i wychowanie małych dzieci. I nie ma znaczenia czy taki okres pracy w
rozwiń proszę ten przykład pracy budowlanca i informatyka w kontekscie wartości dla rodziny bo nie bardzo rozumiem pytanie


@Shyvana:
Rozważania te niestety nie mają sensu, jeśli dobrze zrozumiałem Twoją ostatnią odpowiedź:
ocena równego wkładu w przypadku utrzymywania domu jest binarna i albo sąd uzna, że strona się nie zajmowała dostatecznie, by uznać to za równy wkład, albo jednak uzna równy wkład? Nie ma nic pomiędzy?

Jeśli nie jest to binarne, to
@Shyvana: Wychodzi na to, że w razie rozwodu, jeśli zarabia się dużo to lepiej posłać żonę do roboty, a zatrudnić gosposię czy też niańkę, żeby później żona nie argumentowała, że równy wkład i jej się należy połowa wypłaty męża, czyli załóżmy 5k na miesiąc. Gosposia męża będzie kosztować 3k miesięcznie, a w razie rozwodu nie będzie musiał nic bulić na byłą żonę. W sumie przydatna wiedza na przyszłość, żeby nie zostać
@dr3vil co to ma za znaczenie? Pracuje czy nie i tak wyplata męża jest jej. Tak samo jak wyplata żony należy do męża. Na tym polega wspolnosc majatkowa ze wszystko co sie lacznie zarobi jest WSPOLNE.

I tak samo należy się połowa majatku nawet jeśli jest dysproporcja w zarobkach.
@Shyvana: Bo wtedy można uznać, że wkład nie był równy skoro oboje pracowali, a to mąż płacił za opiekunkę, gosposię i co tam jeszcze. W każdym razie najlepiej ślubu nie brać, żeby potem nie płacić na kogoś, jeśli jednak nie wyjdzie. Bo to mocno nieuczciwe żeby utrzymywać byłego partnera tylko dlatego, że przez chwilę było się razem.
@dr3vil wklad rzeczywisty w postaci ilości pieniędzy nie musi być rowny. Liczy się zaangazowanie i wykorzystanie swoich możliwości zarobkowych na rzecz rodziny. Nie ma znaczenia czy on ma 10k a ona 3k, jeslk oboje robia caly etat to i tak bedzie podzial 50/50

Czy ja coś pisze o utrzymywaniu? Ja pisze o podziale majatku.
A alimentacja bylego malzonka jest możliwa ale to musi szereg czynnikow wystapic
@Shyvana: Na prawie się nie znam, ale to raczej przeczy sprawiedliwości. Tylko dlatego, że pracujemy tyle samo choć zarabiamy różnie, a za większość płaci jedna strona to mamy się dzielić po równo jeśli coś nie wyjdzie? To kolejny argument przeciw formalizowaniu związku. Nie chciałbym łożyć na byłą żonę tylko dlatego, że jej standard życia spadł. Jakbyśmy się nie zeszli to by żyła na wyższym poziomie lub odwrotnie?