Wpis z mikrobloga

@taalarek: Zależy od rodziny. U mnie też były znane piosenki (z lat 60-80'), zero disco-polo, bo po prostu nienawidzę tego (mąż zresztą też). Skończyło się na tym, że musieliśmy włączyć te żenujące piosenki (nie było DJ/wodzireja, bo nienawidzę jak ktoś mi każe robić jakiś pociąg, czy inną zabawę z przedszkola) i na ten czas postaliśmy sobie na dworze i pogadaliśmy z osobami, których też taka forma rozrywki nie bawi. Nie żeby
a na swoim weselu z różową zamiast tej żenady zrobiliśmy fajny filmik wspomnieniowy naszpikowany zdjęciami z młodości naszych rodziców oraz naszego dzieciństwa


@SpasticInk: czyli zrobiliście dokładnie to samo co na wszystkich polskich weselach, byłem z różowym na trzech imprezach w ciągu ostatnich dwóch lat i na każdym było to samo (zdjęcia lub film i ten sam utwór), nie jest to fajne, że każde "wyjątkowe" i "jedyne w swoim rodzaju" wesele wyglądało
@denuke: my nie mieliśmy firmy, sami wszystko zorganizowaliśmy. Sam pomysł oczywiście zapożyczyliśmy z neta, ale w naszą wersję zainwestowaliśmy trochę czasu i taką oprawę aby było minimum żenady ( ͡° ͜ʖ ͡°). Przekopaliśmy stare albumy, zorganizowaliśmy specjalnie dodatkową sesję zdjęciową, z akcesoriami z dzieciństwa i od rodziców, etc. Chcieliśmy aby to była taka podróż sentymentalna i wyszło świetnie. Zresztą... i tak mimo wszystko największą furorę i tak