Aktywne Wpisy
tentin_quarantino +313
pani Karina Bosak z Ordo Iuris przyparta do muru plącze się niczym pan Sławek Mentzen w słynnej debacie z Petru ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- np. jest hotel, i czy pani by chciała żeby ten hotel nie przyjmował ludzi, niebędących małżeństwem (np. konkubinat)?
- noo jakby... ale to jakby... ja tutaj nie mam jakichś wewnętrznych sprzeciwów... no jakby tu... pan mnie pyta jakby o... jakby prawa z różnych
- np. jest hotel, i czy pani by chciała żeby ten hotel nie przyjmował ludzi, niebędących małżeństwem (np. konkubinat)?
- noo jakby... ale to jakby... ja tutaj nie mam jakichś wewnętrznych sprzeciwów... no jakby tu... pan mnie pyta jakby o... jakby prawa z różnych
Bananek2 +838
Muszę to napisać, bo gdzieś muszę upuścić parę, która się we mnie wzbiera.
#!$%@?, zawsze uważałem się za patriotę. Od zawsze miałem takie spojrzenie na życie w Polsce, że pomimo tego jak czasem bywa w naszym kraju, to chciałem zostać. Chciałem tu żyć i płacić podatki (jak duże by nie były), znosić wszelkie idiotyzmy - bo chciałem dołożyć swoją "cegiełkę". Jakkolwiek idiotyczni3 to brzmi.
Dziś we mnie w końcu coś pękło.
Ogólnie oboje z Żoną pracujemy, zaczynaliśmy od zera. Zarabiam dość uczciwe pieniądze, rzuciłem studia i podjąłem pracę, żebyśmy mogli uciec na "swoje" i żeby Żona mogła spokojnie studiować. Żyliśmy z jednej pensji, szału nie było, ale dawaliśmy radę. I wiedzieliśmy, że Żona po studiach dorzuci pewną pensję do budżetu domowego. Skończyła pare miesięcy temu studia magisterskie. Pielęgniarstwo. To była jej pasja, chciała pracować na bloku operacyjnym, być instrumentariuszką. Zawsze opowiadała, że ciekawią ją operacje, przeszczepy, itp.
Jak sobie wymarzyła - tak zrobiła. Po studiach, ze sporym doświadczeniem zawodowym, jak na swój wiek, zaczęła szukać pracy wg tego co planowała. Znalazła etat na bloku operacyjnym - instrumentariuszka. Duży szpital, w zasadzie największy w mieście, nowy sprzęt, generalnie szpital na dość wysokim poziomie. Podjęła pracę. Pierwsze 3 miesiące na próbnej umowie. Po rozmowie z oddziałową zorientowała się odnośnie zarobków. Na początek padła kwota 2800 netto, nie wliczając dodatków.
Myślimy - szału nie ma, ale doszliśmy do wniosku, że pierwsza praca w zawodzie, postara się rozwijać. Będzie ok. Damy radę.
Pierwsze 3 miesiące dostawała mniejszą wypłatę "bo tyle płacą na próbnym".
No ok, średnio to kupiłem, ale myślę - nie świruj, nie rób awantury.
Dzisiaj Młoda dostała propozycję umowy o pracę, po skończeniu okresu próbnego. Podsuwają jej umowę. Żona zgodnie z radą przeczytała dokładnie. I momentalnie mina jej zrzedła...
Na umowie zobaczyła zarobki. A tam nic z tych obiecanych "kokosów". Netto wyszło - uwaga - 2100 zł.
No #!$%@?. 2100 zł po 5 latach studiów. Wymagających. Pamiętam, jak nie raz dziewczyna siedziała wieczorami i uczyła się naprawdę trudnych rzeczy. Ogrom praktyk zawodowych. Niejednokrotnie po 12 h w szpitalu za darmo - bo praktyki. I wszystko w imię takiej pensji. No jakby ktoś w mordę napluł.
I proszę, nie mówcie mi takich głupot typu: "wiedziała na co się pisze, wiedziała co robi" itp
Gówno wiedziała. Na studiach słodzili tylko, żeby nikt nie zrezygnował. Mówili owszem, że sprzęt czasem średni, że czasem ciężka praca. Ale nikt nigdy nawet im nie powiedział, żeby przemyśleli bo kasa taka jak na budowie (a nawet gorsza).
Dziewczyna jest zalamana i wcale się jej nie dziwię. Chciała pracować w zawodzie, który ją interesuje. Miała pasję.
Teraz widzę, że skutecznie ta pasja została przygaszona.
Gratuluję wszystkim budowniczym kraju, którzy sprawiają, że pieniądze dla patologii i nierobów się zawsze znajdzie, a na pensje - dla ludzi którzy wykonują zawód, w którym dają dużo od siebie dla innych, gdzie pracuje się na rzecz pomocy drugiej osobie - po prostu tych pieniędzy nie chcą znaleźć.
#!$%@? z nimi, dadzą sobie radę, nie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wiem, że to ściana tekstu nasączona jadem i żółcią, ale piszę to na świeżo i nadal we mnie buzuje. Szkoda mi mojej Żony, bo widzę, że zniknął ten błysk w oku, z którym opowiadała codziennie o swojej pracy. To był świetny widok.
Podsumowując... Efekt jest taki, że wskutek wielu wcześniejszych frustracji związanych z naszym krajem, plus dzisiajsza kropla, która przelała czarę goryczy - coraz poważniej myślimy na wyjazdem. Nie mówię, że gdzie indziej jest niesamowicie lepiej. Ale jak człowiek czuje się jak popychadło we własnym kraju, pomimo uczciwej pracy, to chyba czas dojść do wniosku, że gdzie indziej będzie może milej widziany.
Tyle chciałem ppwoedzieć. Mogłem zapewne opisać to w lepszy sposób i z lepszej perspektywy. Ale tak mi głowa podyktowala.
Za błedy przepraszam i dziękuję tym, którzy przeczytali.
Takie #zalesie #pracbaza #anonimowemirkowyznania #mowiejakjest #gorzkiezale #sluzbazdrowia #emigracja
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
PS. Nie skończyłem prawa.
@AnonimoweMirkoWyznania: No #!$%@? co roczne protesty w służbie zdrowia rozdmuchane do ogólnopolskiego krzyku o konkretnych stawkach i płaczu (słusznym) nad stanem służby zdrowia w Polsce i biedna nie wiedziała, bo jej nikt osobiście nie powiedział
Patriotyzm patriotyzmem, ale głupich nei sieją
A tak na poważnie, to życzę Wam udanej przyszłości z dala od tego patolotriotycznego kraju.
Jeśli nie zarabiasz powyżej średniej, to nie warto się użerać.
Komentarz usunięty przez autora
Chyba jak budowałeś dom 20 lat temu ( ͡° ͜ʖ ͡°) znajdź kogoś teraz na budowie i zapytaj czy narzeka na zarobki, albo brak pracy ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■