Aktywne Wpisy
St_Atheist +711
Piękne ujęcie jak to władza dba o swoje interesy. Wrocławskie osiedle Słoneczne Stabłowice musiało przez całą dobę kryzysu powodziowego patrzeć jak 1000 żołnierzy i strażaków + mieszkańcy Marszowic, budują silnie umocnione wały (po lewej) dla małej wioski i kilku osiedli bogatych ludzi, żyjących w drogich domkach jednorodzinnych. Tymczasem po prawej żyje około 7 tysięcy ludzi w blokach, którzy dla władz byli mniej istotni niż te kilkaset po lewej. Dopiero po zaangażowaniu mediów i nagłośnieniu sprawy, następnego dnia przyjechało wojsko i zaopatrzenie z miasta. Przez kilka dwa dni mieszkańcy sami budowali zapory z piasku i worków, które kupili na własny koszt.
NIe umniejszam roli jaką wojsko odegrało pomagając temu osiedlu, bo odwalili kawał dobrej roboty, ale obraz sam za siebie wiele mówi (patrząc na jakość umocnień). Na drugi dzień, gdy woda już zbliżała się do granicy wałów, wojsko mogło juz tylko kontynuować rozbudowę amatorskich wałów obronnych.
Cytując klasyka: "Mój ból jest większy niż Twój"...
https://www.onet.pl/informacje/onetwroclaw/po-tej-wypowiedzi-urzednika-mieszkanka-wybuchla-nie-mamy-nic-od-was/6fl6bsj,79cfc278
NIe umniejszam roli jaką wojsko odegrało pomagając temu osiedlu, bo odwalili kawał dobrej roboty, ale obraz sam za siebie wiele mówi (patrząc na jakość umocnień). Na drugi dzień, gdy woda już zbliżała się do granicy wałów, wojsko mogło juz tylko kontynuować rozbudowę amatorskich wałów obronnych.
Cytując klasyka: "Mój ból jest większy niż Twój"...
https://www.onet.pl/informacje/onetwroclaw/po-tej-wypowiedzi-urzednika-mieszkanka-wybuchla-nie-mamy-nic-od-was/6fl6bsj,79cfc278
SmieszneZakola +33
Cześć mircy
To bedzie jeden z tych postów, które prawdopodobnie pojawią sie w kolejnych dniach.
Rodzina różowegopaska miała w Głuchłazach kwiaciarnie, która została zalana aż pod sufit w czasie powodzi. Oprócz zniszczeń budnyku przepadło także całe zaopatrzenie i sprzęt. Było to jedyne źródło dochodu czteroosobowej rodziny. Każda złotówka się liczy, dzięki!
Link do zbiórki: https://pomagam.pl/dhb49m
#powodz #powodz2014 #zbiorka #siepomaga #glucholazy
To bedzie jeden z tych postów, które prawdopodobnie pojawią sie w kolejnych dniach.
Rodzina różowegopaska miała w Głuchłazach kwiaciarnie, która została zalana aż pod sufit w czasie powodzi. Oprócz zniszczeń budnyku przepadło także całe zaopatrzenie i sprzęt. Było to jedyne źródło dochodu czteroosobowej rodziny. Każda złotówka się liczy, dzięki!
Link do zbiórki: https://pomagam.pl/dhb49m
#powodz #powodz2014 #zbiorka #siepomaga #glucholazy
Muszę to napisać, bo gdzieś muszę upuścić parę, która się we mnie wzbiera.
K---a, zawsze uważałem się za patriotę. Od zawsze miałem takie spojrzenie na życie w Polsce, że pomimo tego jak czasem bywa w naszym kraju, to chciałem zostać. Chciałem tu żyć i płacić podatki (jak duże by nie były), znosić wszelkie idiotyzmy - bo chciałem dołożyć swoją "cegiełkę". Jakkolwiek idiotyczni3 to brzmi.
Dziś we mnie w końcu coś pękło.
Ogólnie oboje z Żoną pracujemy, zaczynaliśmy od zera. Zarabiam dość uczciwe pieniądze, rzuciłem studia i podjąłem pracę, żebyśmy mogli uciec na "swoje" i żeby Żona mogła spokojnie studiować. Żyliśmy z jednej pensji, szału nie było, ale dawaliśmy radę. I wiedzieliśmy, że Żona po studiach dorzuci pewną pensję do budżetu domowego. Skończyła pare miesięcy temu studia magisterskie. Pielęgniarstwo. To była jej pasja, chciała pracować na bloku operacyjnym, być instrumentariuszką. Zawsze opowiadała, że ciekawią ją operacje, przeszczepy, itp.
Jak sobie wymarzyła - tak zrobiła. Po studiach, ze sporym doświadczeniem zawodowym, jak na swój wiek, zaczęła szukać pracy wg tego co planowała. Znalazła etat na bloku operacyjnym - instrumentariuszka. Duży szpital, w zasadzie największy w mieście, nowy sprzęt, generalnie szpital na dość wysokim poziomie. Podjęła pracę. Pierwsze 3 miesiące na próbnej umowie. Po rozmowie z oddziałową zorientowała się odnośnie zarobków. Na początek padła kwota 2800 netto, nie wliczając dodatków.
Myślimy - szału nie ma, ale doszliśmy do wniosku, że pierwsza praca w zawodzie, postara się rozwijać. Będzie ok. Damy radę.
Pierwsze 3 miesiące dostawała mniejszą wypłatę "bo tyle płacą na próbnym".
No ok, średnio to kupiłem, ale myślę - nie świruj, nie rób awantury.
Dzisiaj Młoda dostała propozycję umowy o pracę, po skończeniu okresu próbnego. Podsuwają jej umowę. Żona zgodnie z radą przeczytała dokładnie. I momentalnie mina jej zrzedła...
Na umowie zobaczyła zarobki. A tam nic z tych obiecanych "kokosów". Netto wyszło - uwaga - 2100 zł.
No K---A. 2100 zł po 5 latach studiów. Wymagających. Pamiętam, jak nie raz dziewczyna siedziała wieczorami i uczyła się naprawdę trudnych rzeczy. Ogrom praktyk zawodowych. Niejednokrotnie po 12 h w szpitalu za darmo - bo praktyki. I wszystko w imię takiej pensji. No jakby ktoś w mordę napluł.
I proszę, nie mówcie mi takich głupot typu: "wiedziała na co się pisze, wiedziała co robi" itp
G---o wiedziała. Na studiach słodzili tylko, żeby nikt nie zrezygnował. Mówili owszem, że sprzęt czasem średni, że czasem ciężka praca. Ale nikt nigdy nawet im nie powiedział, żeby przemyśleli bo kasa taka jak na budowie (a nawet gorsza).
Dziewczyna jest zalamana i wcale się jej nie dziwię. Chciała pracować w zawodzie, który ją interesuje. Miała pasję.
Teraz widzę, że skutecznie ta pasja została przygaszona.
Gratuluję wszystkim budowniczym kraju, którzy sprawiają, że pieniądze dla patologii i nierobów się zawsze znajdzie, a na pensje - dla ludzi którzy wykonują zawód, w którym dają dużo od siebie dla innych, gdzie pracuje się na rzecz pomocy drugiej osobie - po prostu tych pieniędzy nie chcą znaleźć.
C--j z nimi, dadzą sobie radę, nie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wiem, że to ściana tekstu nasączona jadem i żółcią, ale piszę to na świeżo i nadal we mnie buzuje. Szkoda mi mojej Żony, bo widzę, że zniknął ten błysk w oku, z którym opowiadała codziennie o swojej pracy. To był świetny widok.
Podsumowując... Efekt jest taki, że wskutek wielu wcześniejszych frustracji związanych z naszym krajem, plus dzisiajsza kropla, która przelała czarę goryczy - coraz poważniej myślimy na wyjazdem. Nie mówię, że gdzie indziej jest niesamowicie lepiej. Ale jak człowiek czuje się jak popychadło we własnym kraju, pomimo uczciwej pracy, to chyba czas dojść do wniosku, że gdzie indziej będzie może milej widziany.
Tyle chciałem ppwoedzieć. Mogłem zapewne opisać to w lepszy sposób i z lepszej perspektywy. Ale tak mi głowa podyktowala.
Za błedy przepraszam i dziękuję tym, którzy przeczytali.
Takie #zalesie #pracbaza #anonimowemirkowyznania #mowiejakjest #gorzkiezale #sluzbazdrowia #emigracja
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Sprawa sie poprawia powoli a poprawi sie w koncu mocno bo po prostu nie bedzie mial kto robic wiec beda placic zeby sciagnac kogokolwiek bo wbrew temu co sie wielu
Ciężko mi w to uwierzyć - nie mam nic wspólnego z pielęgniarstwem i medycyną a wiem ile zarabiają pielęgniarki (to jest swoją drogą dramat)
@AnonimoweMirkoWyznania: To oszukali ją, czy jaka jest puenta tego wpisu? Przecież to nie tajemnica ile się zarabia w służbie zdrowia
Współczuję wam, nie ma nic gorszego niż bezsilna frustracja... może powinna się rozejrzeć po prywatnych placówkach?
@AnonimoweMirkoWyznania: Sorki, ale jeśli nie wiedziała to musiała mieć klapki na oczach. Przecież wiedza, że pielęgniarki zarabiają bardzo mało jest powszechna. Też mnie frustrują takie niskie zarobki pielęgniarek, ale kurcze, to nie jest tak, że ktoś ją oszukał, po prostu takie są realia w Polsce.
Poza tym to trochę nie fair, jeśli żona nie zapłaciła ani złotówki za te studia. Z jednej strony pretensje, że mała pensja, z drugiej nie docenianie, że dostała możliwość
@americanstarspl: ja zdechnę xD