Wpis z mikrobloga

  • 33
Gdzieś kiedyś wyczytałem, że "baby on board" ma służyć głównie jako informacja dla służb ratunkowych. Nie wiem ile w tym prawdy, ale i tak trochę go zmieniło mój pogląd na te naklejki.
@dziabarakus
  • Odpowiedz
Po prostu ktoś ostrożniej jedzie jak wie że dziecko jest w samochodzie obok, coś ciężko wam idzie myślenie
  • Odpowiedz
@Aokx: a to jak w samochodzie obok nie ma dziecka to można jechać mniej ostrożnie?
jak w samochodzie nie ma dziecka to jest ktoś dorosły, on też chce żyć
zawsze powinno się jeździć ostrożnie
  • Odpowiedz
@Aokx: w ogóle co to ma do tematu związanego z dziećmi w samochodzie?
niezależnie od tego kto jest w innym samochodzie trzeba jechać ostrożnie
stąd obrazek z napisem "UWAGA!!! dziecko w aucie!!! A, to nie jebnę..."
to co, wcześniej można jebnąć, można być nieostrożnym, bo w aucie nie ma dziecka?
jechałem sobie hehe specjalnie nieostrożnie, ale zobaczyłem naklejkę i się opamiętałem
zero logiki
  • Odpowiedz
@PyraPrzeznaczenia: Także tego:

"Historia „Baby on board”
W 1984 roku Michael Lerner odwoził do domu swojego 18-miesięcznego siostrzeńca i starał się jechać ostrożniej niż zwykle. Podczas krótkiej przejażdżki zorientował się jednak, że inni kierowcy, wyraźnie zniecierpliwieni jego żółwim tempem, wyprzedzali go nieustannie bądź celowo jechali tuż za nim. Lerner po raz pierwszy zrozumiał, jak mogą czuć się rodzice w aucie – z jednej strony boją się o bezpieczeństwo swojej pociechy, z
  • Odpowiedz
@interface: zawsze mnie #!$%@? jak widzę #!$%@?ący samochód, który mija inne na centymetry, oczywiście bez kierunkowskazów, rusza i hamuje niemalże z piskiem opon a na tylnej szybie ma "uwaga dziecko".
  • Odpowiedz