Aktywne Wpisy
Iorem_ipsum +75
Mentzen w debacie mówi że z żoną wynajmował przez cztery lata, a potem kupił mieszkanie 60 metrów, a po kolejnych trzech latach stać go było żeby kupić jeszcze większe mieszkanie, a potem dom..
Kvrwa ten odrealniony człowiek będzie pouczał ludzi że wystarczy pracować i można się dorobić. Ciekawe po ilu latach pracy w jego firmie stać jego pracowników na zakup 60 metrowego mieszkania, potem większego, a potem domu...
#mentzen #nieruchomosci #kanalzero #
Kvrwa ten odrealniony człowiek będzie pouczał ludzi że wystarczy pracować i można się dorobić. Ciekawe po ilu latach pracy w jego firmie stać jego pracowników na zakup 60 metrowego mieszkania, potem większego, a potem domu...
#mentzen #nieruchomosci #kanalzero #
Ej biedni ludzie, którzy użalają się, że nie stać ich na kupno mieszkania/zarabiania porządnych pieniędzy. Gdzie byliście jak trzeba było rozwijać specjalistyczne umiejętności w danej branży? Co robiliście w czasie szkoły, studiów? Ale odpowiedzcie szczerze jak przepracowaliście ten okres. Bo to już jest męczące jak ciągle tylko słyszę „daj, daj, daj, bo my mamy gorzej” A może weźcie odpowiedzialność za swoje czyny i przemyślcie kto odpowiada za taki a nie inny stan
tak jest na większości uczelni, w usa też, a mówimy to tych lepszych. Mówię o początkowych latach i programie inżynierskim. Ludzie przychodzą na uczelnię prosto po szkole i wydaje im się że to nadal szkoła. Że profesor będzie pamiętał łebka po imieniu, w ogóle będzie go jakkolwiek pamiętał oraz że wszyscy będą ich głaskać po główkach jak to było do tej pory. NIE. I z tym się zderzamy. Poza tym są akcje ułatwiania dostępu do studiów mniejszościom uciskanym, które w 99% przypadków dają efekt zerowy lub przeciwny do zamierzonego.
Może te rzeczy po kolei w skrócie:
- uwalanie 20%: u mnie w klasie nawet i więcej. Bo wiadomo że uczelnia chce żeby jak najwięcej studentów kończyło / dochodziło daleko w programie. Ale z drugiej strony np ja uczę przedmiot XYZ część 1, to nie może być sytuacji gdzie na przedmiot XYZ część 2 zapisze się ktoś kto nie zna materiału z XYZ część 1. Więc jeśli nie spełnia kryteriów, to musi oblać. Wręcz jest sytuacja, że jak takiego puścisz to wtedy dziekan będzie miał pretensje, a jak uwalisz - to trudno, student może iść do sądu i tak się czasem dzieje. Więc ulewamy tych co się nie uczą i to jest OK.
- oczekiwanie że się nimi ktoś będzie opiekować: ta nadmierna opieka ze szkoły skutkuje tym, że studenci nie potrafią się normalnie podpisać: na polecenie "write your name" napisze taki "John". Dlatego ja stosuję -5% punktów za niepoprawne podpisanie się na kartce ;)
- mniejszości: obserwowane z reguły tylko na I i II semestrze, później okazuje się że znikają bo trzeba się uczyć. Blokują miejsca zdolnym.
dziekan nadaje się do zwolnienia.
mamy jasne reguły dla całej uczelni: zmiana terminu egzaminu jest możliwa tylko po przedstawieniu zwolnienia lekarskiego lub za pozwoleniem senatu.
Ogólnie studentami którzy się nie przykładają - nie przejmujemy się. Łapią "F" (niedostateczny), poniżej jakiejś tam średniej zostają usunięci ze studiów i game over. Z reguły przenoszą się na jakieś humanistyki i inne nic nie warte kierunki. Ogólnie u mnie na wydziale (informatyka z elektroniką) kończy około 12% studentów co zaczęło.
@mala_kropka: temu właśnie służy "Syllabus" czyli zbiór reguł obowiązujących w danej klasie, rozdawany na pierwszych zajęciach (u mnie jest to jedyny dokument papierowy poza kartkówkami i testami). Tam jest napisane co i jak. Akurat nie widzę sensu by wymuszać wysyłanie emaili z uczelnianego konta, ale mam wymuszenie odbierania i czytania poczty z tego konta. W tym temacie to problem jest taki że pisze gostek i nie podpisze się nazwiskiem, nie wpisze nazwy przedmiotu (nie wiem czemu studentom wydaje się, że każdy profesor prowadzi tylko jeden przedmiot). Albo uznaje email za formę czata. Jak mam dobry humor / czas, to odpisuję z zapytaniem "który to przedmiot i jak masz na nazwisko". Ale czasem specjalnie ignoruję żeby się nauczył, że samo imię to działało w szkole ale na studiach jest inaczej.
@ArmorGreen: tu trzeba poruszyć inną kwestię. Studentom wydaje się, że studia to jakiś kurs zawodowy. Pozostańmy przy IT, bo to moja działka. To jest bardzo ciekawe, że studenci oczekują że na studiach nauczą się robić koszyk w PHP i tym podobne rzeczy. To nie tak, studia nie są od tego. Studia są od STUDIOWANIA dogłębnego danej tematyki. Stąd tak wiele "niepotrzebnych" przedmiotów, czysto teoretycznych. Bo gdy student się ich uczy, wtedy ma szerokie pojęcie o swojej dziedzinie. I ta wiedza bardzo się przydaje na ambitniejszych stanowiskach, które daną dziedzinę popychają w jakiś sposób do przodu (niekoniecznie stanowiskach naukowych). Programista stronek to nie jest ambitne stanowisko (mimo że fajnie płatne).
@ArmorGreen:
możesz wymienić te najprzydatniejsze rzeczy?
@FishyGuy:
zawsze jak to słyszę to narzuca mi się pytanie: po co dana osoba wybiera uczelnię, której program jej nie odpowiada? Ja studiowałem i w PL i w USA i nawet jako świeży maturzysta w PL zanim wybrałem uczelnię, to dokładnie przestudiowałem programy polskich uczelni które mnie interesowały. Znałem przedmioty, specjalizacje itd. I wybrałem taki, który mnie satysfakcjonował. W USA jest to chyba pierwsze kryterium gdy ktoś szuka studiów: "co się nauczę na tych studiach". Więc pytanie do narzekających na programy: jak szliście na studia to jak wybraliście uczelnię? Najbliższą? Tam gdzie kolega z ławki szedł? Ta która najfajniej się nazywała? Co do prowadzących - jest to element na równi z programem, studenci analizują z kim będą mieli do czynienia. Nie do końca da się tu uniknąć złych prowadzących, ale można tu sobie mocno pomóc, tym bardziej że: 1) jest internet i łatwo sie zorientować 2) poziom programu idzie z reguły w parze z poziomem prowadzących.
czyli wymagana jest wiedza spoza zakresu szkoły średniej, która będzie wykładana dopiero za kilka lat na studiach? Źle skonstruowany program - patrz powyżej.
złe instrukcje? Zła uczelnia lub zły program :) Trzeba do szefa uderzać z takimi sprawami, jeśli prowadzący jest oporny.
@Flypho: to jest złe pytanie. Skąd wniosek że gość nie lubi studentów? Może nie lubi głupich? Z takimi to człowiek nawet z największą cierpliwością może nie dać rady :)
@piaskun87: a skąd znasz jego zarobki? Bo znasz zapewne podstawę. A na polskich uczelniach często pracownicy mają: kasę z grantów, kasę za ekspertyzy, kasę za projekty, kasę za dodatkowe zajęcia itd.
@ArmorGreen: tak jest chyba na całym świecie - bo co jakieś wykształcenie nauczycielskie pomoże? Albo ktoś ma dar do nauczania, albo nie. Można to mniej lub bardziej kształcić, ale kursy nic nie zmienią.
@ArmorGreen:
niewykluczone, że taki ktoś nie potrafi nauczać. Ale niewykluczone też, że materiał z wykładu staje się szybko za trudny dla studenta, który się nie uczy. Przypominam, że studiowanie nie polega na spełnieniu minimalnych wymagań, czyli niechodzeniu na nieobowiązkowy wykład, potem nauce w sesji noc przed egzaminem i ledwo go zdaniu. Polega na zgłębianiu tematu. Ja u siebie na zajęciach zawsze mam takich "cwaniaczków". Nie uczą się i już w 2-3 tygodniu zajęć nie rozumieją o czym jest mowa. Normalne - bo przedmiot jest trudny. A ja nawet pokazuję na pierwszych zajęciach - które zagadnienie wymaga którego, i z tych zależności wynika, że kto nie nadąża z materiałem - szybko spadnie na pozycję z której już nie da się nadrobić. Ale czyja to wina? Wykładowcy czy studenta? Czy też może powinno się usunąć trudne przedmioty, żeby studenci nie musieli się uczyć? ;)
@ArmorGreen: a może w ogóle studiowanie w takim miejscu to strata czasu :)
@ArmorGreen: tu akurat się zgadzam, i wiedzę podręczną zawsze pozwalam mieć (1 strona, co tam kto ma - to mnie nie obchodzi). I zadania są z rozumienia materiału. Jak ktoś nie rozumie - to żadne notatki nie pomogą, ani nawet internet. Są też egzaminy "open books, open notes" - i mimo że można mieć ze sobą wszystko co papierowe, to studenci tego nie lubią, bo taki egzamin musi być trudny, żeby nie dało się przepisać.
@ArmorGreen: słaba uczelnia / słaby program :)
@echelon_: wypraszam sobie, jestem bardziej na bieżąco niż moi studenci :)
@echelon_: i nie sprawdziłeś przed pójściem na te studia, co z IT będziesz się uczył? @Szewa: to samo pytanie :)
@Kashankovsky: a próbowałeś kiedyś rozwiązać problem z rzutnikiem, gdy patrzy na ciebie 100 osób? ;) większość tak komentujących to by się bała ze stresu wyjść przed ludzi i się przedstawić, nie mówiąc o odpalaniu rzutnika :>
@Purple: ale to teoria czy praktyka? Jeśli praktyka - to może uczelni nie stać na nowe oprzyrządowanie jak z fabryki sprzed 2 lat, ale studia mają nauczyć też samodzielności i adaptacji :)
@Purple: z jakim biznesem w Polsce? Przemysłem R&D który się tłumaczy jako "Reading & Debugging"? Przemysł musi być innowacyjny żeby był sens współpracować z uczelniami.
@Purple: i dlatego wszystkich należy do jednego wora?
swoją wiedzę i jej przekazywanie. Możliwe tylko przy obustronnej współpracy.
@obsess: masakra. Co wy za studia wybieracie? Takie w stylu "ja będę udawać że was uczę, a wy będziecie udawać że się uczycie?". Sam skończyłem studia w PL i takich rzeczy to nigdy nie widziałem. Nawet nie pamiętam żeby jakiś prowadzący nie przyszedł bez uprzedzenia.
@obsess: może jeszcze nie jest za późno by zmienić uczelnię
@Ignac96: za takie rzeczy myślę że szybko bym trafił do szefa :>
@Hatespinner: poszedłeś na studia uczyć się rzemiosła (klepania kodu) ?
@Hatespinner: chyba nie oczekiwałeś, że n lat na studiach będzie wiedzy związanej ze stanowiskiem programisty? Trzeba było iść na kilka kursów z programowania, to by bardziej pasowało.
@Hatespinner: na całym świecie robi się w IT egzaminy na kartce. Są powody :)
@Hatespinner: bo to nie o to nawet chodzi, żeby całą tę wiedzę mieć mega obkutą. Chodzi o to by orientować się o tym jaka wiedza istnieje w danej dziedzinie i w razie czego wiedzieć gdzie szukać gdy potrzeba. Oczywiście klepaczowi PHP przyda się tylko PHP i mySQL (i kilka innych technologii, które można ogarnąć samemu). Potem tylko wprawa. Studia zbędne!
@ethics: jak oceniłeś że to gównobadania? Rozumiem że lepiej się na tym znasz :>
@name_taken: ale kogoś ktoś zmusił? Zabrania mu pójścia do normalnej pracy? Ludzie na uczelni są z własnego wyboru. Ja odszedłem z bardzo dobrze płatnej pracy w IT do gorzej płatnej na uczelni, ale teraz biorę o wiele więcej i nie gorzej niż koledzy z "normalnej pracy".
@ZasilaczKomputerowy: po to są wykłady, by tę wiedzę tłumaczyć. Pomóc gdy student nie rozumie, coś jest niejasne. Odpowiadać na pytania. Z jakiegoś powodu jednak uczelnie na całym świecie istnieją i wykładają.
@good: w końcu sensowny głos. Zapewniam jednak, że wiele z tych wypowiadających się w tym wątku też by narzekała (bo trzebaby się uczyć, i to "niepotrzebnych" przedmiotów). W PL też wbrew pozorom są dobrzy wykładowcy i usprawniane programy (w dobrych miejscach, których jednak nie jest za wiele).
@good: jak pisałem - dużo jest słabych programów, ale jak widać - chętnych nie brakuje :)
@worldmaster: uczelnie uczą wiedzy akademickiej, a nie zawodu rzemieślniczego. Studia mają dawać wiedzę ogólną z zakresu danej dziedziny, a nie tego żeby ktoś z zerową wiedzą nauczył się jak spawać albo programować sklepy internetowe.
@kafapre: ale jaki tytuł uzyskujesz? Jeśli inżyniera to jak najbardziej coś z fizyki powinieneś umieć. Ogólnie np magister to ma być mądry człowiek który orientuje się w świecie i fizykę chociaż rozumie.
podsumowując: studia mają dawać szeroką wiedzę, czego częścią jest oczywiście nauczanie technologii. Ale nie ma co oczekiwać że będzia nauka akurat tego frameworka który potem macie w pracy :) Całe studia możnaby o frameworkach zrobić a i tak potem tylko część studentów trafi do pracy z nimi. Po studiach powinno się mieć ogólne ogarnięcie w temacie i zdolność łączenia ze sobą technologii różnego typu, oraz wiedzy z różnych obszarów.
Zbiorczo:
@fastmotion: @jaqqu7: @Michau_michau: @aloszaa: @plushy: @giorgioborgio: @megaloxantha: @mykeil: @yami:
dlaczego nie zmieniliście studiów na takie z programem który wam odpowiada? Poza tym - wiele z elementów, które były w dyskusji poruszane - występuje na całym świecie, także w usa gdzie myśli się że uczelnie są tak mega (mówimy o dobrych uczelniach oczywiście). Część z was też by pewnie narzekała. Tym co studiują - polecam przenieść się na tę uczelnię / kierunek, gdzie jest pasujacy program. Tym co wybierają się na studia - sprawdzić czy idziecie na program który was interesuje i czy są tam ludzie od których się coś nauczycie.
#studia #studbaza #edukacja #anonimowemirkowyznania #nauka
Z tymi mniejszościami, to oczywiście nie wliczasz azjatów?
Pytałem ostatnio o to, pieprzone marksistowskie affirmative action, dziw że azjaci jeszcze się nie buntują. :-)
Komentarz usunięty przez autora
@DROPTABLEusers: ja bym ten czas pomiędzy zajęciami spędził w bibliotece, na nauce albo zadaniach domowych :)
@DROPTABLEusers: bo widzisz, uczelnia ma nie być technikum, ani technikum uczelnią :)
nie podejmuję się oceniać spadku innowacyjności, spadek na pewno by był. Fakty są następujące: na studiach licencjackich/inżynierskich (undergraduate), praktycznie 90% to amerykanie. Z kolei na studiach magisterskich oraz doktoranckich (graduate) - amerykanin to rzadkość, praktycznie wszyscy to przyjezdni na wizach studenckich właśnie.
Miałem na myśli, że są przez to prześladowani, pół-azjaci w aplikacjach często nie przyznają się, żeby nie mieć zmniejszonych punktów.